reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Kto po in vitro?

Sylwia ... tak wiele przeszłaś... powiem Ci co mi nieraz powtarzali dobrzy znajomi - że po tylu cierpieniach przyjdzie wreszcie szczęście! Do mnie nareszcie przyszło, ja również miałam ciężkie chwile w życiu i trudne pytania kierowane do Boga. Mimo wszystko nadal w niego wierzę, ale nie rozumiem tego całego zła jakie jest na świecie. Najbardziej nie mogę zrozumieć dlaczego zabrał mi i wielu ludziom kogoś tak wspaniałego jak mój Tata. Był tak potrzebny, tak wiele dobrego robił i nagle znikł. Wtedy modliłam się codziennie, aby się znalazł, najpierw żywy, potem aby w ogóle się znalazł. Straciłam nadzieje, ale wreszcie się znalazł. Pamiętam dzień, w którym wiedziałam,że się niedługo znajdzie - mewy podleciały do mojego okna, poszłam je karmić i wtedy pomyślałam "dlaczego one tu przyleciały? właśnie do mnie?" i pomyślałam: "przyleciały mi powiedzieć,że się odnajdzie". Szukało Go wielu, wielu ludzi. Znalazł go mój Dziadek i Taty dwaj bracia, po 7 tygodniach przeszukania jeziora. A ja widziałam świat w czarnych kolorach. Raz czułam Jego obecność przy mnie, gdy byłam chora, w szpitalu po operacji, wiem że na pewno był przy mnie. Mimo wszystko wierzę ...

[video=youtube;Xhzt9ruRZnk]http://www.youtube.com/watch?v=Xhzt9ruRZnk[/video]
 
reklama
O Boze,dziewczyny?
Weszlam tutaj myslac o podczytaniu kilku postow z dobrymi wiadomosciami a ................lzy poplynely!

Sylwio;
bardzo mi przykro,znam dokladnie ten sam bol!Podniesiesz sie,aczkolwiek zajmie ci to sporo czasu zapewne.
Kochana,czytajac twoj post w polowie myslalam ze ktos pisze o mnie!
Mam podobne dylematy;w rodzinie tylko ja w takimi problemami.
Siostra mlodsza odemnie,a ja musialam sie przygladac jak rodzi 3 dzieci........a ja nadal nic!
Maz dzieki Bogu powtarzal mi przez ponad 16 lat to samo co twoj.Nawet do dnia dzisiejszego pyta sie mnie czy jestem pewna czy jednak chce In6vitro bo on pomimo tego bedzie przy mnie trwal,a dzieci nie sa juz tak wazne dla niego!

Gotadora;
twoja historia jak scenariusz filmowy w pewnym momencie,tak pomyslalam.Tak przykro prawdziwe-samo zycie.
Ja wierze w Boga,nawet kiedy zsyla mi tak wiele nieszczesc na raz,bo jak to mowia-nieszczescia chodza parami!
Podnosze sie tak jak po upadku na kolana,nie wiem czy twardsza,ale zapewne bogatsza w nowe doswiadczenia.
Latwiej jest wierzyc,latwiej jest sobie tlumaczyc ze to wszystko co nas otacza i to co nas dotyka ma jakis sens,pomimo iz w danej chwili go nie widzimy lub nie rozumiemy.
Tlumacze sobie ze jestem mala mroweczka dla ktorej stworzenie swiata jest niepojete;wiec najwazniejsze jest dalej brnac i wyrtwac!

Najpiekniejsze w naszym zyciu sa chwile!Chwile szczescia ktore dzielimy z innymi!Ja tak to odczuwam.....I TRWAM!
Bo co jesli nie to?
Totalna zalamka?

Pocieszenie;tysiace ludzi na swiecie maja znacznie gorsze zycie od nas.
W Afryce kobiety poddawane sa kastracji,dzieci gloduja,susze i powodzie odbieraja dobytek lub zdrowie!
O tym wiemy ale jak zadko zdajemy sobie sprawe z ogromu nieszczescia?
 
SYLWIA, ciężkie życie miałaś, a na dokładkę teraz walczysz o jedno malutkie serduszko za które nie jedna z nas oddałaby wiele i poświęciła... życie jest takie do dupy. Ja na temat wiary nie chce się nawet wypowiadać, bo zaczynam wątpić...Czy Bóg istnieje? Utwierdza mnie w tym tylko i wyłącznie nasz najkochańszy Papież Jan Paweł II, nawet ostatnio zaczęłam modlić się do niego, może mnie w końcu wysłucha... Sylwia, Gotadora, dziewczyny, musimy w coś wierzyć, ta wiara daje nam siły do następnej walki, a ja wierzę że nam się uda :) kiedyś... w końcu.... :)
 
tak jeszcze o tych mewach - to z nim zawsze je karmiłam, a wtedy z plecakiem na plecach musiałam iść na dworzec, byłam druhną i musiałam jechać, bo dzieciaki miały wyjazd, miałam 16 lat. Rzuciłam ten plecak i poszłam do okna je pokarmić. I wtedy tak bardzo nie chciałam jechać, ale musiałam, nie było nikogo kto mógłby mnie zastąpić. I tak bardzo chciałam już wracać. To był piątek. Do domu wróciłam w niedziele i jak tylko mój plecak padł na podłoge w pokoju zadzwonił dzwonek do drzwi, usiadłam na łóżku i nie mogłam się ruszyć, mama otworzyła drzwi, to była żona kolegi z którym zginął mój Tata i powiedziała,że kogoś znaleźli. Ona myślała że to jej mąż. Ja wiedziałam,że to mój Tata. Dalszej niedzieli nie pamiętam.

Na nogi postawiły mnie słowa koleżanki po kilku miesiącach: TY miałaś dobrego Ojca przez 16 lat, niektórzy nie mają go w ogóle. I zaczęłam się cieszyć,że miałam go przez te 16 lat. Tylko musiałam wydorośleć z dnia na dzień.

sorry że tak o sobie ....
 
Ale tu dzisiaj smutki na forum...:sorry: No ale czasem trzeba sobie troszkę ponarzekac i wyrzucić z siebie żale i złość, to dobrze robi:tak:
Mam nadzieję ze jutro będzie tu weselej i będą same dobre wiadomości, a jutro ważny dzien dla wielu dziewczynek:tak:

avocado, mgiełka
kciuki za ładne przyrosty betki &&&&&&
Hola za ciebie również kciuki zaciśnięte, wysokiej, przynajmniej dwucyfrowej betki;-)
Molla powodzenia na punkcji, kciuki za dojrzałe jajeczka:tak:
Ikasia kciuki za rozpoczęcie stymulacji i bezbolesne zastrzyki:tak:
drk powodzenia na wizycie, czekamy na dobre wieści;-)
TeQuila bezbolesnego ostatniego już scratchingu;-)

&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&& za was wszystkie:-)
 
I ja też bardzo mocno trzymam jutro kciuki za wszystkie solenizantki &&&&& a to,że wreszcie się udaje jestem przeciesz przykładem :-) trzeba wierzyć, ja wierzyłam :tak:
 
Hej dziewczęta, chciałam zobaczyć co u was słychać i bardzo poruszyło mnie to co napisała Sylwia....
Sylwia napewno lżej Ci jest teraz jak wyrzuciłaś to z siebie. Napewno ciężko Ci jest uwierzyć że na końcu tej krętej i bolesnej drogi jest szczeście.. ale ono tam jest i historia nie jednej z dziewczyn na tym forum jest tego przykładem.. Ja przez ostatnich kilka lat z dnia na dzień traciłam siłę na dalszą wiarę że kiedyś moje szczęście przyjdzie i co , i jest.. co rano jak się budzę dziękuje za to z całego serca! bo znów zaczęłam żyć, a uwierz mi że straty i ogromne cierpienie w ostatnich latach mnie nie oszczędzały.. Przed testowaniem, potem przed usg kiedy martwiłam się bardzo o dzidzię śnił mi się mój zmarły przed 2,5 roku tato, jakby mi chciał przekazać że czuwa....
Nikt z nas nie zna jutro i nie zna dnia i godziny kiedy szczęście przyjdzie ale trzeba być na nie gotowym i mieć siłę, wytrwałość i twardy tyłek! Życzę ci kochana tej wytrwałości a szczęście to tylko kwestia czasu:tak:
 
Dziewczyny, a tak zmieniając temat, mam do Was pytanie, proszę powiedzcie co o tym sądzicie. Myślicie że może być coś takiego jak ''niezgodność śluzów'' partnerów? Kiedyś w jednym gabinecie doctor zrobił nam badanie pod mikroskopem i twierdził, że plemniki mojego R po dostaniu się w mój śluz przestają się poruszać, tak jakby tracily ''moc''. Nie wiem ile w tym prawdy, bo z perspektywy czasu, badań które przechodzimy i zarodków które jednak powstały, wydaję mi się ta teza śmieszna, choć biorąc pod uwagę 3 ciąże pozamaciczne, kolejne IVF nieudane, to może jednak coś z nami jest nie tak?? może my razem to BOMBA ZEGAROWA i nic z tego nie wyjdzie?? co Wy myślicie o takiej teorii? Dodam, że oboje mamy dzieci z 1 związków! ...?
 
Dołączam się do trzymających &&&&&&&&&&&&&&&&& za wszystkie foremki, dla których jutrzejszy dzień jest jednym z ważniejszych.
Molly:tak: wielu pięknych, dojrzałych jajeczek
Hola pięknej, rosnącej, dwucyfrowej bety życzęAvocado, mgiełka &&&&&& za rosnąca betę
Ikasia - owocnej wizyty, szybkiej i bezbolesnej stymulacji
TeQuila -&&&&&&&&&&&&&& za ostatni, skuteczny scratching
drk - powodzenia na wizycie.
 
reklama
Z tego co ja się orientuję to wystepuje coś takiego jak "wrogość" śluzu, w którym plemniki przestają sie poruszać bądź giną....ale jakiegoś doswiadczenia w tym nie mam...Natomiast nieudane in vitro nie ma raczej nic z tym wspolnego bo to chodzi o wrogośc sluzu syjkowego....a przecież in vitro ten problem omija....



Ja coraz bardziej się denerwuję przed wizytą....przygotowałm już wszyskie papiery....No i jeszcze sprawdziłam toxo i cyto...i okazuje się że ja również już na to chorowałam i mam przeciwciała:p podobnbie z różyczką:) wiec chyba dobrze:)

Chcialabym już żeby było jutro...wizytę mam o 12.40...potem o 15.50 mam autobus z wawy...i czeka mnie 4h podróż....rano całe szczęście jadę z mężulem bo jedzie akurat na 3 dni do wawy.....

A z tego co liczyłam, to powinno się wszystko odbyć jeszcze orzed świętami...bo to równo 14 dni....
 
Do góry