reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Kto po in vitro?

Asia no fakt 16 lat temu to dość dawno, ale wiadomo że rana w serduszku zostanie na zawsze...:sorry: Teraz życzę ci tego żeby ta pustka jaknajszybciej zostala zapełniona przez malutką fasoleczkę:tak:
Tohuwabohu witaj! mam nadzieję, że hiperka jednak cię nie dopadnie i transfer odbedzie się planowo we wtorek, trzymam kciuki &&&&&&&&&&&&;-)
 
reklama
Asiu ja przy krótkim protokole miałam mniej komórek i co najważniejsze nie miałam hiperki a zarodków tyle samo czyli 3 :-), z których jeden Sebcio jest u mnie w brzusiu.
 
Witajcie dziewczynki w ten piękny słoneczny dzień

Trochę chmur nade mną jeszcze wisi i nastrój nie najlepszy, ale staram się pozbierać. Po prostu coś we mnie pękło. Może nie chodzi o to, że nie mam dzieciątka, ale chodzi o crio. Do dzisiaj nie mogę sobie uzmysłowić dlaczego tak się stało. Gdy podawali mi świeżaczki to wierzyłam z całych sił i nic się nie udało. Teraz nie wierzyłam, 3 wyniki hcg i nadal do mnie nie docierało. Bałam się uwierzyć. Ale uwierzyłam i 2 dni potem w rocznicę ślubu cywilnego straciłam swój cud. Do dzisiaj zadaję sobie pytania co zrobiłam źle? Czego nie powinnam robić? Dlaczego tak się stało? Czy to był chłopiec czy dziewczynka? Nigdy pewnie nie poznam odpowiedzi na żadne z pytań i będzie mnie to gryźć jeszcze długo.

Co do wiary, ja raczej nie myślę na ten temat. Moje życie nigdy nie było lekkie. Mój tato był sparaliżowany prawie 30 lat (paraliż prawostronny). Nie miałam dzieciństwa jak wszyscy, po szkole zamiast na podwórko trzeba było się opiekować tatą. Nakarmić, umyć, ogolić. Jak był chory to niosłam go na plecach na pogotowie. Wyobraźcie sobie nastolatkę niosącą 85 kg ojca który był wysokim człowiekiem (185 cm). Ale cieszyłam się że go mam, nie ważne było poświęcenie. Rodzina ojca mnie odrzuciła, uznali że nie jest moim ojcem. No bo jak chory człowiek ma zdrowe dziecko, skoro moja siostra ma achondroplazję i urodziła się kiedy tato był jeszcze zdrowy. Mój tato miał wszczepianą zastawkę serca, jako jeden z pierwszych w Polsce, Religa asystował wtedy przy operacji mojego ojca jako jeszcze młody człowiek, a operował go prof. Sitkowski. Raz było to w 1971, drugi raz w 1987r jak miałam niecałe 2 lata. Niestety nasza walka o jego życie skończyła się w 2002 roku. Odszedł mając 53 lata.

Moja siostra ma córeczkę, która odziedziczyła po niej chorobę. Drugie dziecko straciła w 18 tyg ciąży, a był to zdrowy chłopiec. Ja po wieloletniej walce byłam tylko 20 dni w ciąży i to wszystko co od losu otrzymałam.

Jedyne za co mogę dziękować, to wspaniały mąż, mama i siostra. Małżonek zawsze mi powtarza, że kocha mnie i nie ważne czy będziemy mieli dziecko czy nie, bo zależy mu na mnie. Mama która zawsze mnie wspiera podobnie jak i siostra.

Także po takich przeżyciach nigdy nie zastanawiałam się nad istnieniem boga. Kiedyś usłyszałam od znajomej, że kogo pan bóg kocha temu krzyże zsyła. Tylko ile tych krzyży mogę jeszcze unieść moja rodzina? Jednak cały czas mam nadzieję, że jeszcze zła karta się odwróci i spotka nas coś więcej od cierpienia.

To się rozpisałam :-) Jakoś mnie tak wspomnienia naszły. Ehhh, dobrze tylko że na forum znów zagościły wysokie betki i chociaż mogę się cieszyć Waszym szczęściem. To chyba jedyna pozytywna rzecz jaka mnie spotkała od poronienia.
 
sylwuś kochana aż mi się łezka w oku zakręciła jak czytałam twój post, wiem że ci ciężko ale wierzę że niedługo los się do ciebie uśmiechnie i bez względu na to czy Bóg jest czy nie, czy ktoś wierzy czy nie to spełnią się nasze marzenia
 
Sylwuś, imienniczko moja :-) wierzę, że już niedługo szczęście uśmiechnie się do Ciebie :-)
A pozostając w temacie istnienia Boga, coś optymistycznego :-)

stylowi_pl_plakaty-i-obrazy_2690979.jpg
 
Sylwuś nie wiem nawet co Ci napisać...ja jestem przed tymi wszystkim przezyciami związanymi z IVF i w zasadzie nie wiem czy to się je tak naprawdę....ale trzymam za Ciebie kciuki z całych sił i wierzę że kiedys się i Tobie uda:*:*:&&&&&&&:*:*:*:


Ja dzisiaj się masakrycznie czuje...zawsze bardzo źle znoszę @,....mam potworne bóle, więc generalnie dzisiaj dzień w domu....
I mam takie pytanie...czy można brać przecibolowe leki podczas stymulacji??
 
Ikasia cos rozkurczowego albo łagodnego przeciwbólowego na pewno tak (raczej paracetamol, bo ten można i w ciąży).
Mnie dr R stymulował pergoverisem - najpierw 4 dni i wizyta, później 3 i wizyta, badanie E2 i jeszcze jeden pergoveris, przez ostatnie 3 dni też cetrotide (coby jajeczka nie popękały) - czyli 8 dni stymulacji, w 9 dniu cetrotide i ovitrelle poźnym wieczorem, 10 dzień - słodki odpoczynek od igieł;-) i 11 po zawodach - punkcja. I punkcje i później transfer zniosłam bardzo dobrze i bez bólu, czego nie mogę powiedzieć o pierwszym podejściu w innej klinice...
Będzie dobrze, trzymam kciuki
 
Ostatnia edycja:
A co do wiary i Boga, to im jestem starsza tym bardziej wątpię ale jednocześnie zazdroszczę tym, którzy bezgranicznie wierzą - chyba łatwiej jest im znieść życiowe porażki czy tragedie.
Coraz bardziej nie rozumiem jaki względem mnie plan ma Bóg, jeżeli w ogóle istnieje i co takiego zrobiłam, że mnie tak doświadcza. Najpierw, jako 8 letniej dziewczynce odebrał mi matkę a teraz - a właściwiej od dawna - nie pozwala mi nią zostać... ciekawe co jeszcze obejmuje jego "boski plan"...
 
reklama
Ikasia paracetamol i no spę możesz spokonie brać, bo są to leki które można brać nawet w ciąży:tak:
Sylwia współczuję takich przeżyć, napewno nie było ci lekko:sorry2: Ja wierze w to że w końcu zła passa musi się kiedyś skończyć i karta dla każdej znas się obróci i wszystkie włącznie z tobą będziemy szczęśliwymy mamusiami:-) Czasem są gorsze chwile i trzeba sobie popłakać i ponażekać, to normalne. Trzymam kciuki za ciebie i za to zeby w koncu nad twoją głową zaświeciło słoneczko:tak:
 
Do góry