reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Weź udział w konkursie „Butelkowe S.O.S. - chwila, która uratowała nasz dzień” i opowiedz, jak butelka pomogła Ci w rodzicielskim kryzysie! 💖 Napisz koniecznie Do wygrania super nagrody, które ułatwią codzienne życie rodziców. Ekspres i sterylizator z osuszaczem od marki Baby Brezza

reklama

Kwietniówki 2010!!!

hej,

unas w nocy b yla taaaaaaaaaaka burza. K. mnie w nocy obudzil bo mu sie wydawalo ze Ramzik gdzies placze, a tu po chwili jak nie grzmotnelo, to mi Olka o malo nie usiadla w lozeczku a my oboje momentalnie na rownych nogach. wystraszyla sie bida okropnie, Ramzik zreszta tez, ale K. pomizial kota, Ola dostala cycka i poszlismy spac a powietrze bylo taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaakie super. oczywiscie od ok godz 6 temperatura idzie w gore i est juz jakies 32 stopnie....


wczoraj Ola poszla spac dosc szybko bo ok 18:30 i poszlismy z K. pod prysznic razem "jak za kawalera"-jak to on ujął. K. testowal jak bardzo zimna woda moze sie polewac, zeby sie ochlodzic i mielismy niezly ubaw iw ogle hahahihi... nagle uslyszalam taki stlumiony placz, tesciow zapukala do lazienki ze dziecko placze, ja recznik na siebie i wylecialam. Ola przekulbaczyla sie na brzuch i nie mogla wrocic na plecki i glowa w pieluchy i ryk ze strachu na potege. takiego placzu jeszcze nie slyszalam, lzy strumieniami.. od razu wzielam ja na rece i tulilam, a ona sie nie mogla uspokoic, dopiero cycek zdzialal cuda. jednak wczoraj zdalam sobie sprawe jak to teraz naprawde bedzie i ze juz nigdy nie bede miala takiego beztroskiego spokoju, bo ona jest ode mnie teraz w 100% zalezna, ale nawet jak bedzie samodzielna to i tak bede sie nia martwic i myslec czy wszystko z nia ok. wieczorem nie zasne poki nie jestem pewna ze Ona spi i jest bezpieczna, jak tylko sie przekreca to ja sie budze - nawet 100kilogramowy maz nie jeste w stanie mnie obudzic, a ta kruszynak tylko ciezej oddech zlapie, a ja mam juz oczy otwarte.. swietne jest patrzenie jak dziecko sie rozwija, na postepy, na bezzebne usmiechy i te uroche geeeee. z tym ze jak ona wczoraj kurczowa zlapala sie reczniaka, w ktory bylam ubrana i wtulila w moja szyje, to poczulam sie mamą, tak naprawde, tak silnie i tak zdecydowanie...
i pomimo wszytko, kocham ten swoj stan niepokoju, bo wywoluje go moj najwiekszy cud, moja mała córeczka....


ech...
 
reklama
Wlaśnie przed chwilą minął rok, odkąd w moim brzuszku powstało Nowe Życie.
Dokładnie rok temu wypadały dni płodne (choć w moim przypadku były to dosłownie godziny), wiec z mężem rano, przed praca staraliśmy się po raz kolejny……
Ja – święcie przekonana, że tym razem to już na pewno nam się uda – niczym Iza Kuna w Lejdis -zostałam w łóżku z uniesionymi biodrami i nogami oprtymi o sciane,i pomagałam tym małym kijaneczkom pokonać właściwą drogę.
Potem zadzwoniłam do szefa, ze mi cos wypadło, i zostałam w łóżku cały dzien.
I właściwie od początku towarzyszyło mi uczucie, ze się uda. Że wreszcie musi się udać.
Na necie każdego dnia czytałam co dzieje się w organizmie w dobę, 2, 3 …. od zapłodnienia, i obsesyjnie co dzień powtarzałam: jestem w ciąży, jestem w ciąży.

Po siedemnastu dniach, w niedziele jak tylko się obudziłam – pobiegłam do toalety. @ nie było! Trzęsącymi się rekami zrobiłam test, kolejny już podczas tych starań.
Udając sama przed sobą, ze wcale się nie denerwuje zaczęłam poranna toaletę, i dopiero po jej skończeniu spojrzałam na wynik testu. A tam: Pregnant 2 weeks. Jak bieglam z łazienki do sypialni nawet nie pamiętam, za to krzyk do Ł : spisz? słyszeli chyba nawet sąsiedzi.
W chwile potem tuliliśmy się do siebie, a ja ryczałam jak bóbr.
Od tego dnia z utęsknieniem czekałam na chwile, aż wreszcie będziemy we trójkę. Teraz każdego dnia patrzę na ten nasz mały Cud Wielkiej Miłości, i uwierzyć nie mogę, ze już jest z nami, w całości Nasza Jedyna i taaaaaka Kochana.
 
dzien dobry,
ależ tutaj sie sentymentalnie zrobilo....pieknie i czule...

a moj Cud Milosci konczy dzis 3 mce...i spi na moich rekach, bo nie mam ochoty odlozyc jej do lozka...
dzieci to najcudowniejsze skarby na swiecie :tak:
 
Katik, wiesz ostroznie z tym Meksykiem. Ja tutaj przylecialam jakies 5 lat temu wlasnie na wschodnie wybrzeze. No i klops. Po powrocie nie moglam o Meksyku przestac myslec. Zakochalam sie do szalenstwa. Po jakims czasie rzucilam swietna perspektywiczna prace, spakowalam walizeczke i wskoczylam do samolotu. Tak sie zaczela moja przygoda z Meksykiem.
Czasem narzekam, ale nie umiem juz zyc gdzieindziej. Jak raz napelnisz pluca tutejszym powietrzem, to juz nie da sie bez niego w srodku.
Poza tym Meksyk przyniosl mi dwa najwieksze cuda :-)

Zazdroszczę..jeśli mogę się pochwalić to zwiedziłam cały Jukatan pare lat temu i byłam zachwycona. Uważam to za najlepszą podróż a ludzie są przemili! Pozostały zdjęcia i miłe wspomnienia i strasznie zazdroszczę... :) hihi szkoda, ze juz nie wsiadam do samolotu na tkaie długie trasy
saludos :)
 
jednak wczoraj zdalam sobie sprawe jak to teraz naprawde bedzie i ze juz nigdy nie bede miala takiego beztroskiego spokoju, bo ona jest ode mnie teraz w 100% zalezna, ale nawet jak bedzie samodzielna to i tak bede sie nia martwic i myslec czy wszystko z nia ok. wieczorem nie zasne poki nie jestem pewna ze Ona spi i jest bezpieczna, jak tylko sie przekreca to ja sie budze - nawet 100kilogramowy maz nie jeste w stanie mnie obudzic, a ta kruszynak tylko ciezej oddech zlapie, a ja mam juz oczy otwarte.. swietne jest patrzenie jak dziecko sie rozwija, na postepy, na bezzebne usmiechy i te uroche geeeee. z tym ze jak ona wczoraj kurczowa zlapala sie reczniaka, w ktory bylam ubrana i wtulila w moja szyje, to poczulam sie mamą, tak naprawde, tak silnie i tak zdecydowanie...
i pomimo wszytko, kocham ten swoj stan niepokoju, bo wywoluje go moj najwiekszy cud, moja mała córeczka....


ech...
Ladnie napisane Dagus!

codzien mam to samo uczucie...
Potwierdzaja sie slowa , ktore kiedys mi babcia powiedziala: Ty sie ciesz, ze w ciazy jestes- bo tylko teraz wiesz gdzie jest Twoje dziecko i masz pewnosc, ze jest bezpieczne. Potem juz nigdy tego pewna byc nie bedziesz.......
 
reklama
Katik święta racja! Czasami te babcie mają rację :-p

Nic mi się nie chce...Noc koszmarna ale to za sprawą Janka. Strasznie w nocy płakał bo go nogi bolały... ehhh te bóle wzrostowe :-( ale tabletki nie chciał wziąć... dzis nabyłam fastum i za zgoda pediatry moge mu od czasu do czasu sarowac fastumem
 
Do góry