witam po kilku dniach nieobecności, no ale byliśmy na kilka dni z Ola u babci bo ja miałam wizytę u pani dr (trzeba było sprawdzić zawieszenie:-)) i skonsultować się z urologiem co dalej z moją nerką robimy itp. A w weekend gości mieliśmy więc znowu nie było czasu zajrzeć do Was no a wczoraj jak zasiadlam z kafką to okazało się, że neta brak 
całe szczęście że dziś już wszystko w normie i mogę was poczytać.
Bosz jaka dzisiaj okropna pogoda. Leje masakrycznie! Chyba wolę słoneczko już. Czy u nas nie może być jakoś normalnie... bo albo upal jak cholera albo powodzie...
Ola wlaśnie przysnęła na leżaczku... jak ja kocham ten mebel
problem tylko jak ją przełożyć do łożeczka bo ona się od razu budzi. Nie wiem to łożeczko jej to chyba w plecy ją kole.
Kamisia ja też osamotniona. Mąż niby wraca ok 16 z pracy szybki obiad i leci bo remontujemy balkony no i widzę go później dopiero ok 21 kiedy ja szykuje się już do snu. Masakra jakaś. Niby teściowa na dole, ale ja nie umiem z ta kobietą rozmawiać... nie ta epoka.
Koleżanek też za dużo tutaj nie mam, więc jedyne co to pozostaje mi pochłanianie ksiązek, gazet, i spacerki z Olunią.
Głowa do góry nie jesteś sama. Trzymam kciuki by samopoczucie wróciło.

całe szczęście że dziś już wszystko w normie i mogę was poczytać.
Bosz jaka dzisiaj okropna pogoda. Leje masakrycznie! Chyba wolę słoneczko już. Czy u nas nie może być jakoś normalnie... bo albo upal jak cholera albo powodzie...

Ola wlaśnie przysnęła na leżaczku... jak ja kocham ten mebel
problem tylko jak ją przełożyć do łożeczka bo ona się od razu budzi. Nie wiem to łożeczko jej to chyba w plecy ją kole. Kamisia ja też osamotniona. Mąż niby wraca ok 16 z pracy szybki obiad i leci bo remontujemy balkony no i widzę go później dopiero ok 21 kiedy ja szykuje się już do snu. Masakra jakaś. Niby teściowa na dole, ale ja nie umiem z ta kobietą rozmawiać... nie ta epoka.
Koleżanek też za dużo tutaj nie mam, więc jedyne co to pozostaje mi pochłanianie ksiązek, gazet, i spacerki z Olunią.
Głowa do góry nie jesteś sama. Trzymam kciuki by samopoczucie wróciło.
Zero zmartwien o gotowanie ,a i dziecko stale mozna podrzucac...
. Jestem skołowana, bo uspokic go normalnie nie można, jaby go ze skóry obdzierano
. Myślicie, ze takie dziecko może byc poprostu złe ,że go z wanny wyciągamy, a on chciałby jeszcze
( w piątek byliśmy na usg i ortopeda powiedział że wszystko jest prawidłowe!!
) a poza tym lekarka próbowała dźwigać Małą za łapki do góry - Antosia się podnosiła jak na moje oko ładnie a ta baba mi mówi że ma słabe napięcie mięśniowe w okolicy barku i że w związku z tym dostaniemy tylko szczepinie 6w1 a rotarix zaszczepimy po konsultacji z neurologiem

