Zaczęliśmy kuchnie 2 stycznia i stanęła ,bo było to zalanie w firmie ,popsute ogrzewanie -przez co opoznilo się zlecenie dla klienta ,który da ładnie zarobić . A że była z nim podpisana umowa i w razie naszego spóźnienia nie małe konsekwencje -to od początku lutego mąż robił tylko tam a w domu nic i wracał wieczorami a wychodził po 6 z domu. Teraz juz tam kończy i może sobie pozwolić na chwile wytchnienia, wiec ruszymy dalej z remontem u nas. (Miał trwać pierwotnie 2tyg max) no ale podłogi i ściany zmienione . Meble zrobiona 1/3i od dziś zacznie dlubac wiec może skończymy do porodu ;DEdit czyli nie tylko ja mam w domu pracoholika
Zresztą ja rozumiem dobrze M... wiem, że jak nie zrobi 10 ofert to nie dostanie dwóch robót i jest lipa :/ u nas niestety nie każda zrobiona oferta to robota na budowie![]()
A prawda jest taka, że utrzymuje nas M a moja wypłata to takie.... nic w porównaniu do opłat jakie mamy i kosztów...
No ale co zrobićcieszę się, że pracuje bo lesera w domu bym nie zniosla hihi
Edit trzymam kciuki w związku z remontema co robicie?