Ataata
Grudniowa Mama '07
Aneczko ja nie mówie, że nie wieże z tym siemieniem lnianym, tylko jakoś niemoge sie do tego przekonać... bo ja mam coś takiego, że jak coś mi nie spasuje, albo zawczasu sobie obrzydze to od razu mam odruch wymiotyny...:-( Dlatego niemoge sie przełamać bo na samą myśl o łyżce siemienia mi niedobrze... ale jak Rennie nie bedzie dawało już rady (a dziś już nie daje) to pewnie spróbuje;-)

(to już jest max) a jak nie przejdzie to kroplówka magnezowa... Najważniejsze w tym wszystkim jest to żeby szyjka sie nie skracała i nie otwierała... moja jest oki na szczęście, ale wiesz różnie to bywa i może sie zmienić w każdej chwili..