reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

SUPERMAMY sposoby na maluszka :)

u nas tez nie ma problemu z kapaniem maly lezy sobie a ja go myje:-)a po lapkach to mu sie czesto obrywa :tak:no i skutkuje :-p
 
reklama
ja jestem przeciwnikiem jakichkolwiek klapsów, o laniu nie wspominając.
Klapsy to tez przemoc i mogłabym tutaj na ten temat elaobrat napisać, ale raczej nie ma to sensu:-p
 
ja tam dosyc czesto dostawałam w tyłek od mamy, jakos mi nie zaszkodziło ;-). a teraz jestesmy z mamą najlepszymi przyjaciółkami :-)
nie zamierzam krzywdzić mojego dziecka. moim zdaniem bardziej można skrzywdzić dziecko i siebie, wychowyjąc je bezstresowo. no bo podniesiony głos/krzyk to tez przemoc........
 
ja tam dosyc czesto dostawałam w tyłek od mamy, jakos mi nie zaszkodziło ;-). a teraz jestesmy z mamą najlepszymi przyjaciółkami :-)
nie zamierzam krzywdzić mojego dziecka. moim zdaniem bardziej można skrzywdzić dziecko i siebie, wychowyjąc je bezstresowo. no bo podniesiony głos/krzyk to tez przemoc........
Elu taka argumentacja mnie zwyczajnie nei przekonuje. Może dlatego, że dzieci bite przez rodzicow w dzieciństwie,jako dorosłe osoby bija swoje dzieci i tez mowia: mnie bito i wyroslem na porzadnego czlowieka.
Ja Roszka nie bije, nie klapię, uzywam przede wszystkm obnizonego tonu glosu gdy go pouczam w jakiejś kwestii, a zamiast klapsa, gdy na przykład wchodzi w niedozwolone miejsce zostaje stamtad wyciągnięty i posadzony gdzie indziej i tak do skutku.
Klaps wg mnie jest jedynie drogą na skróty, nie wnosi jakiś szczególnych benefitow.
proponuję poczytać wątek właśnie o klapsach, gdzie prócz wypowiedzi mam można znaleźć kilka linków dociekawych artykułów.
Chciałabym dodać, że pioszę to jako mama i jako osoba,która jest profesjonalnie przygotowana do pracy m.in. z dziećmi zarówno z rodzin zdrowych jak i patologicznych.


https://www.babyboom.pl/forum/relac...owe-nie-samo-co-wychowywanie-bez-bicia-11594/
 
kasiulka ja mam podobną metodę - głównie pobieram potwora z miejsc niedozwolonych oraz przestawiam rzeczy niedozwolone tak żeby ich nie dopadł. I mówię nie wolno, na co demon odpowiada "nienienienienie". Oczywiście zbytnio nie pomaga, ale pewnie 100 powtórzeń zdziała cuda.
Królik się nauczył, co się dziecko ma nie nauczyć ;-)
 
ja nie daję klapsów (przynajmniej staram sie) wtedy, jak Filip gdzieś lezie, broi idt. on ogólnie jest dzieckiem grzecznym. w jaich sytuacjach dostanie po tyłku? np wtedy jak specjalnie szarpie mnie za włosy. ja mu powiem kilka razy ze nie wolno, że mnie boli, wyplączę włosy z jego łapek. a on kolejny raz cwyta mnie za włosy i widzę ze z nerwem szarpie mnie za włsoy jeszcze mocniej. wtedy wypłatuję po raz kolejny jego łapki z moich włosów i dostanie klaspa po łapkach, to go nie boli, ale czuje to i mój ton głosu (nie krzyczę nie niego). dostaje w tyłek tez dla oprzytomnienia - czasami ma jakies napady sama nie wiem czego. zaczyna marudzić, kryczec, mówienie nie pomaga, bo zamyka oczy i sie wywija, nie daje sie przytulic ani uspokoic, wted mówie do niego "Filip uspokój się" i dostaje klapsa - momentalnie staje sie przytomny i zachowuje sie normalnie, czytaj uśmiecha sie do mnie, bawi sie, całuje mnie.

czy karanie typu zabronienie dziecku tego co lubi jest zdrowe. ok jesli to jest telewizja. ale jak moje dziecko lubi sie wtulic we mnie? mam mu tego zabronić bo nie posłucjał? wydje mi sie ze to bardziej go skrzywdzi niż otrrzewiający klaps i później przytulenie i zapewnienie ze go kocham i chce dla niego jak najlpeiej

ostatnio byłam świadkiem sceny jaką na oko 4-latek zrobił matce na przysatanku autobusowym. byłam w szoku jak tak dziecko może. a matka stałą bezradna, bo co do niego się odezwała, próbowała go uspokoic, to on się dosłownie rzucał ze złości. nie wiem o co chodziło, podeszła do nich znajoma i coś powiedziała do dziecka, to ono gdyby mogło, to by zabiło tą znajomą i matkę. ta znajoma odeszła i jak podjechał autobus, to matka tego chłopczyka na migi prosiła tej znajomej zeby sie chociaz do nich nie odzywała. czy to normalne ze matka boi sie odezwac do dziecka, bo ono zacznie jeszcze bardziej histeryzowac?? on normalnie aż się prosił o klapsa.

z mojej strony tyle na ten temat.
na wątku podanym przez kasiulke nie bede sie wypowiadac, bo to jest temat równie kontrowersyjny co aborcja i eutanazja itp. ja mam swoje zdanie, nie krzywdze mojego dziecka. i tak mam nadzieje będzie zawsze.

aha, tam chyba padło pytanie o współcesną literature i kalpsy. jest tak aksiązka pierszy rok życia dziecka. tam piszą ze skuteczniejszy jest klaps niz gadanie np w sytuacji gdy dziecko koniecznie chce sprawdzic co jest w gorącym piekarniku.
 
ja tam dosyc czesto dostawałam w tyłek od mamy, jakos mi nie zaszkodziło ;-). a teraz jestesmy z mamą najlepszymi przyjaciółkami :-)
nie zamierzam krzywdzić mojego dziecka. moim zdaniem bardziej można skrzywdzić dziecko i siebie, wychowyjąc je bezstresowo. no bo podniesiony głos/krzyk to tez przemoc........

Ja się Ela z tobą zgadzam w 100%. Tata czasem mi skórę przetrzepał (rzadko i naprawdę jak zasługiwałam na to), Mama mi tłumaczyła ale jak nie pomagało to dostawałam klapsa (pamiętam i działało i żadnej traumy z tym związanej nie mam). Ja Nadii też tłumaczę i przeważnie działa (nasze dzieciaki naprawdę duzo juz rozumieją) klapsa dostała 3 razy za każdym razem jak dostawała histerii i nic do niej nie docierało, klaps działał jak zimny prysznic. Miałam "przyjemność" jechania pociągiem z "bezstresowymi" dziećmi i zostałam skopana podeptana i nie wolno mi się było odzywać do ich Mamy która próbowała ze mną rozmawiać a dzieciom tłumaczyła ze "tak nie wolno" a one miały to głęboko w tyłku (chłopiec 1,5 roku, dziewczynka 3 lata) i również ona była skopana.
Jak dla mnie - bicie nie ale klaps tak, oczywiście jako uzupełnienie tłumaczenia. :tak:

Proponuję zakończyć ten drażliwy temat bo jeszcze się pokłócimy. :dry:
 
hmm.
Też ostatnio byłam śiwdakiemsytuacji z rozwydrzonym 4latkiem.
To był istny koszmar. Jakieś 30 minut mama walczyła z nim o to by się uspokoił.
A że znam mamę i chłopca to potrafię stwierdzić dlaczego tak się stało.
Po pierwsze mama nie używa w żadnym razie sformułowania nie wolno
po drugie mówiła do niego szeptem ( oj przestań juz, przestań) a on się darł w niebogłosy.

To dziecko nie zna granic.
Granice dziecka kształtują dorośli i moim zdaniem klapsy nie są do tego potrzebne.
Kiedy dziecko zbliża się do gorącego piekarnika to prędzej je stamtąd zabiorę niz dam klapsa.

Zazwyczaj kiedy ktoś mnie przekonuje o słuszności klapsa, to pytam czy sam jako człowiek dorosły zgadza się na to by ktoś go klepnął dla opamiętania gdy płacze, gdy zrobi coś źle. Odpowiedź jest zwykle negatywna, a dziecko... jest młodsze i można.
Dziecko jest słabsze. Nie należy bić słabszych, klepać słabbszych, bo to upokarzanie i umniejszanie tego małego człowieka.
Pierwszy rok z życia dziecka to kolejne wydanie dość starej książki, ciężko oczekiwać, że zostałoby uzupełnione o wyniki dość kontrowersyjnych badań dotyczących klapsów.

Elma osobiście uważam, ze nie ma jak dobra dyskusja.;-) Nie mam się zamiaru z nikim kłócić, na nikogo obrażac...
 
... ja myślę, że się nie pokłócimy ... ponieważ w dyskusji tej nie widzę powodów do kłótni :-D ..... każda z nas jest matką i ma prawo wychowywać dziecko według swojego uznania :tak:

Jednak z mojej strony jeszcze 2 sprostowania:

- podniesiony ton głosu = stanowczy ... nie jest przemocą w żadnym wypadku z jakiej strony by na to nie patrzeć :sorry2: ... krzyk ... a i owszem, zresztą już napisałam, że uważami iż jest wyrazem naszej bezsilności,

- ja zdecydowanie nie zamierzam mojego dziecka "bezstresowo" wychowywać, ale mimo to klapsom mówie nie! ... a metoda niestosowania klapsów jeszcze długo, długo nie jest formą bezstersowego wychowania :-p;-)
 
reklama
Ja u siebie widzę reperkusje bicia i jest tego sporo, choć może po mnie nie widać, bo jestem dość gruboskórna i ciężko się przebić przez moją skorupę, ponadto mam problemy w kontaktach z ludźmi, brak mi spontaniczności i wiele innych...

Owo "bezstresowe" wychowywanie to dla mnie równa się tylko z "rozpuszczaniem" dzieci i głupota rodziców albo raczej z "niewychowywaniem" dzieci.

Zgadzam się z kasiulką ... Ja nie chcę być bita i nie będe biła ( czy tam stosowała klapsy).

Uważam też, że dzieci przede wszystkim z nas czerpią wzorce, a było nie było klapsy nie należą do pozytywnych wzrców zachowań. Ponadto często takie negatywne zachowania często potegują. Dzieci, które są bite, często same biją, i już nie mówię tu, że swoje dzieci, ale boją, czy rzucają przedmiotami w swoich rodziców, rówieśników czy inne osoby. Nie mówię, że jest tak w każdym przypadku, wydaje mi się, że decyduje o tym siła charakteru dziecka.

Chciałabym NIGDY nie uderzyć synka ..... i muszę być silna, bo jest we mnie taka pokusa, ale najważniejsza jest samoświadomość, co dodaje mi siły ...... niewiem na jak długo.

Czy nie można wychować dziecka bez klapsów ?

PS. dyskutujmy, po to jest forum :tak:
 
Do góry