reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Szczecinianki ze swoimi Skarbami

wiesz co, wydaje mi się że nie powinnaś interweniować z tym
to raczej normalne mi się wydaje, u nas podobnie jak TŻ wraca do domu to mały chce z nim się bawić, ze mną już nie...chce się nim nacieszyć, jak babcia przyjeżdża to też tylko z nią...tak samo jak coś się stanie to wybiera jedno z nas, zazwyczaj mnie wybierał gdy coś się stało i szedł wypłakać, a jak skończył rok i stał się bardziej kumaty to podobnie się zachowywał, wcześniej była tylko mamusia a teraz i tatuś musi być...tzn jak wróci z pracy to mały do niego leci z płaczem, albo do dziadka czy babci jak są...do mnie rzadziej, bo ma mnie ciągle. Wydaje mi się że to w tym tkwi.
 
reklama
SweetMelonGirl czyli powinnam się nie przejmować, to normalne? Kurcze cięzko mi będzie.
Przyznam się, że na początku mi sie to podobało bo miałam tzw."wolne" i było fajnie, mogłam sobie odpocząć, spokojnie usiąść i wypić np.kawe czy w spokoju poczytać, ale na dłuższą metę to przestaje być zabawne. Najgorzej jest gdy mały płacze z jakiegoś powodu, w tedy już klapa, nie moge nawet do niego podejśc bo zaczyna płakać jeszcze bardziej, ten moment jest dla mnie najtrudniejszy, chcesz przytulić własne dziecko a ono ucieka :-(
No coz może sie jakoś z tym oswoje. Dziękuję Ci za pomoc i podtrzymanie na duchu;-)
 
k@m@ nie przejmuj się to normalne u dzieci.mój Damian ma tak,że jak pracowałam i J spędzał z nim więcej czasu to wolał go i do mnie ani się nie przytulał ani nie dawał buziaków,a jak nie pracuje to do j sie nie tuli tak,zależy co mu odbije:) .u dzieci to różnie jak z pogodą:D

a jak mam chwile odpoczynku,wszystko pozałatwiane w koncu-teraz tylko czekanie na decyzje.te kolejki i latanie to mnie wykończyły.jeszcze Kuba tak kijowo kończy lekcje ,że muszę wszystko w biegu załatwiać.u nas ocieplają ściany:)jeszcze musiałam odciąc kabel od satelity bo nie mogą położyc styropianu:/ ciekawe co będę oglądać :(
 
Dzięki Ewon :) U dzieci to różnie jak z pogodą...hahaha to prawda.
U mnie jakoś tam leci ale bywa ciężko, zwłaszcza teraz gdy małemu wyrzynają się piątki albo szóstki (sama nie wiem bo nie da sobie sprawdzić) wiec noce mamy zarywane, mąż wyniósł się na kanapę by chociaż do pracy sie wyspać, dnie i wieczory również głośne od płaczu, niechęci do jedzenia. Dodaje sobie otuchy słowami "TO MINIE" bo inaczej zwariowałabym chyba.
postanowiłam spełnić swoje marzenie z czasów młodości:-D zrobie sobie tatuaż :-):-)
 
Witam.

Kama dziewczyny dobrze piszą to normalne. U mnie tak jest w weekendy ja już się przyzwyczaiłam. A mleczaków szóstek nie ma, szóstki dopiero stałe wychodzą.

Ewcia, co to za nowe oświadczenie do zasiłku rodzinnego o wysokości składek zdrowotnych? A skąd ja mam to wiedzieć, muszę do UP jechać?
Jak to musiałaś odciąć kabel? A nie można go było wyjąć? Dziwne to trochę.
 
Ryba no musisz pójśc do pup po zaświadczenie-w boxie gdzie chodzisz na termin,od ręki wypisuje. no z roku na rok coraz więcej papierzysk do wypełniania i coraz więcej latania:/chyba,że pracowałaś to z pitu11 od pracodawcy spisujesz.

k@m@ współczuje,ale szybko minie:)) zobaczysz:)) u mnie też bunty,Damian się uspokoił,nie rzuca już sie na ziemie:) za to Kuba pyskuje i nie raz mam ochote .. tylko krzyki bijatyki i kłótnie.

mój Kubul za tydzień już 7lat kończy.szybko leci ten czas:( za szybko:( A ja szukam pracy od 9 do 15 masakra tylko te godziny mam wolne.ale znaleść coś to masakra.już nawet szukam jako niania ,sprzątanie jakieś czy coś.
 
Nawet nie wiedziałam o tych szóstkach:zawstydzona/y: ale dzięki za info ;-)
Kurcze dziewczyny u mnie sie tak posrało, że nawet nie pytajcie.
Po 1- Skłóciłam sie z teściami (bardziej z teściem) poszło o spleśniałe ogórki, którymi chciał mnie poczęstować, teściowa obstaje po jego stronie, że ta pleśń to niby dwu centymetrowy lekko zielonawy osad, jaki sie wytwarza w procesie fermentacji, kuźwa hrabstwo wielkie, nic powiedzieć nie można bo od razu obraza majestatu...i żeby spleśniałe wpierdzielać?! BOŻE!!!
Po 2- Mały moj fiksuje jeszcze bardziej, nie chce nic jeść:szok: zastanawiam sie czy to od zębów. Na dodatek ten odruch wymiotny przy wkładaniu mu jedzenia do buzi bardzo mnie martwi.Już nie wiem czym go zajmować aby tylko coś zjadł. Wczoraj dałam mu skrzynkę narzędziową męża i wyciągałam z niej wszystko co możliwe aby tylko zjadł obiadek. KOSZMAR!!! Po 3- dopadło mnie jakieś przeziębienie. W ciągu dnia jakoś daje rade, ale poranki i wieczory mam przerąbane, ten katar mnie dobije. Zastanawiam sie czy przypadkiem małego nie zaraziłam :-:)-(
No i jakoś nam tak lecą te coraz to chłodniejsze dni.... Brrrr.... jesień to nie dla mnie pora roku.
 
k@m@ z tymi teściami tak jest oni mogą coś powiedzieć a im już nie:( też tak mam z teściową:/ współczuje ci.no to mały daje ci w kość ,może kup syrop na apetyt?? choć jak zgłodnieje to zje w końcu coś. mnie chyba też coś łapie,nienawidzę jesieni i zimy,bo wtedy same choróbska latają:/ i ta pogoda raz ciepło raz zimno, nie wiadomo jak tu się ubrać.a ranki i noce już takie zimne,że szok::szok:
 
No tak, męża możemy sobie wybrać a teście są w pakiecie:-D
Apetyt mojemu dziecku chyba powrócił, wczoraj zjadł ładnie kolacje, teraz opędzlował całą miseczke rosołku :-) ze śniadaniem tylko mieliśmy dziś problem ale wygląda na to, że się lekko polepsza.....obym nie zapeszyła.
Ja jesieni nie cierpie....no może z wyjątkiem tych słonecznych dni, takich jak dziś:-) (na spacer wyszliśmy już o 10.30) za to moj mąż o tej porze roku jest pełen życia :crazy: zawsze kiedy mnie dopada "jesienne lenistwo" przez szarość i deszcz za oknem On pała energią. Czasem myślę sobie, że w ogole do siebie nie pasujemy hahahahha.
 
reklama
k@m@ to dobrze,że małemu apetyt wrócił.może w końcu umówimy się na kawe?:Djak to mówią przeciwieństwa się przyciągają:)) poprostu uzupełniacie się:D choć ja też nie raz zastanawiam się czy my z moim pasujemy do siebie,bo ostatnio wogóle się nie dogadujemy.Przez to ,że Damian posikuje w nocy(przez stres się okazało-przedszkole)to mój wczoraj powiedział Damianowi ,że już do przedszkola nie będzie chodził,bez obgadania ze mną,i oczywiście sprzeczka słowna gotowa.Kuzwa on mowi ze jestem bez serca ze go tam puszczam,a ja poprostu chce aby Damian czegos sie nauczył i miał swiadomość,że ja tez musze pojsc do pracy,przecież za rok pojdzie do zerówki to już niech się uczy paru godzin beze mnie.Ty to świadczy ,że jestem zła?? Przecież mi też się nalezy pare godz odpoczynku.Nie myśle tylko o sobie ale też o nim,żeby w zerówce nie beczał.

Kasiu co u Ciebie? jak włosy?? Elka pozdrowiła cie??:D
 
Do góry