reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Szczecinianki ze swoimi Skarbami

Wizyta u stomatologa zaliczona, nie pytajcie jak było :( w takim stanie swojego dziecka jeszcze chyba nigdy nie widziałam. Płakałam razem z nim.
Mamy dwa wyjścia albo leczymy na żywca albo znieczulamy ogólnie (narkoza). Diagnoza krótka i treściwa: kanałowe leczenie, plombowanie.....SZOK!!!! Gdy zapytałam o lakowanie/lapisowanie spodziewałam sie innej odpowiedzi a usłyszałam, że to jest nieestetyczne, ze taki maluch nie da sobie tego zrobić i że oni wykonują to przy użyciu wierteł czyli zdzierają resztki szkliwa z próchnicą, docierają do zdrowego zęba i dopiero lakują, i nie trzeba zabiegu co jakiś czas powtarzać. A na takich maluchach robią to również przy narkozie. No coż tu może i miała racje, ale narkoza???
Wiem jak wygląda lakowanie próchniczych zębów, w mojej rodzinie jest osoba która miała to wykonywane, i powtórki były tylko trzy (pamiętam bo towarzyszyłam przy każdej) i nie używali do tego wierteł.
Mam mieszane uczucia, żałuję ,że wybrałam akurat tam wczoraj trafiliśmy i nie jest to spowodowane tym, że ocena stanu zębów mojego dziecka mi sie nie spodobała, ale całość wizyty, począwszy od przywitania dziecka (a raczej pominięcie tego ważnego elementu) skończywszy na kwocie jaką pozostawiliśmy za strzeloną pogawędkę o higienie i sposobach wyleczenia ząbków synka. Na leczenie na siłę mogę sie jeszcze zgodzić, ale narkoza NIGDY W ŻYCIU. Uważam że moje dziecko jest jeszcze na to za małe, ale chyba i tak poszukamy innego specjalisty, i zrobimy lakowanie metodą mniej stresowa i mniej bolesną i TAŃSZA bo nie pytajcie jakie sumki nam podała wczoraj Pani za obie możliwości, GAŁY WYSKOCZYŁY A SZCZĘKI OPADŁY!!!:szok: Cennik na ich stronie chyba jest nieaktualny jak i opis ogólny przyjęcia małego pacjenta. Mówa i klinice MEDIROY.
I znowu chyba ponowię do Was swoją prośbę o polecenie stomatologa i co sądzicie o leczeniu zębów pod narkozą?
 
reklama
Dawno mnie nie było... mój M od świat jeszcze siedzi w domu, więc na nic nie mam czasu. W niedziele jedzie, więc niedługo wracam :)
U nas od grudnia chorobowo, moje dziecko nadrabia 3 lata niechorowania. Od poniedziałku chodzi do przedszkola, zobaczymy jak długo.

Kama współczuję takiej okropnej wizyty. Skonsultuj się z innym stomatologiem. Ja bym się w życiu nie zdecydowała na leczenie w narkozie.
Moja kuzynka kiedyś chodziła z dziećmi na Pomorzany, do studentów ;) i była bardzo zadowolona z podejcia do dzieci jak i samego leczenia
 
K@m@ ja słyszałam też o pomorzanach że fajne podejście - jednak nie mam potwierdzenia tego w sumie osobiście.
Sama chodzę z małym prywatnie, rejestruję się na kilka dni w przód. Byliśmy 2x ponieważ mały ma próchnicę. I lekarz absolutnie nawet nie zachęcał do narkozy.
Ma telewizor z bajkami, naklejki dla dzieci. Bajki lecą ciągle, on zachęca do rozmowy dziecko, pokazuje przyrządy - na poczekalni jest kącik zabaw, krzesełka i zabawki. Wita się z maluchem, przedstawia się, opowiada co będzie robił. Za każdym razem z całą rodziną się wita, zaprasza wszystkich do gabinetu. Nic na siłę nie robimy chyba że rodzic tego chce ale on nie zaproponuje nic takiego sam.
Mieliśmy 2 wizyty i obie niestety skończyły się tylko malowaniem ząbka - żeby się nie rozpowszechniało bardziej. To taki specjalny specyfik który jest żółty i schodzi po szczotkowaniu ząbków. Powiedział jak czyścić zęby itp.
Wizyta 50zł. Powiedział że docelowo będziemy zęby leczyć i szczotkować ale musi się przekonać najpierw do otwarcia buzi (bo nie chce otwierać).
 
Ostatnia edycja:
k@m@ to się cieszę,że już jesteście zdrowi i macie za sobą pobranie krwi fajnie,że pielegniarka była taka zwinna.i gratki dla małego.co do kolejki to norma nikt nie przepuści-masakra.

a teraz co u nas,nie mam nadal kompa,na jeden dzień pożyczyłam,więc odzywam się:) egzamin oblałam,byłam taka zestresowana,że oblałam na placu-wzniesienie.masakra,ale mam nadzieję,ze opanuję stres następnym razem i zdam.bo to głównie chodzi o stres.nie dość,że na egzamin czekałam 1,5godz to jeszcze egzaminator 10razy pytał się o nazwisko i imię-chciał mnie wyprowadzić zrównowagi i mu się udało.Ferie mieliśmy do kitu dzieciaki miały zapalnie oskrzeli od paru dni jest już ok.ale ja cierpiałam o strasznie kark mnie bolał,ale wczoraj odwiedzili ns znajomi (chyba wiedziała kumpel,że cierpię-bo akurat ona skończyła szkołę fizjoterapie i wymasowała mi kark:) ) .Złożyłam podanie do pup o kurs jak sie uda to zobię stylizacja i pielęgnacja dłoni i nóg oraz przedłużanie rzęs metodą 1;1. mam nadzieję,że mi go zroobią,czekam na telefon.Chciałabym dojeżdżać do domu klientek i świadczyć te usługi.
 
Ryba, ja też mam problemy z anginami. Kilka dni temu byłam u laryngologa Doroty Piórkowskiej i stwierdzila, że być może przyczybną angin u mnie jest refluks. Nawet nie wiem, że go mam. :) Ona twierdzi, że tak. Ale nadkwasotę mam na 100% od lat, bo wiem o tym. Kiedyś rzeczywiście mialam odbijania.
Do Doroty Piórkowskiej można się udać na fundusz. Wtedy na wizytę czeka się miesiąc. Dzieci też przyjmuje. Pierwszy raz trafiłam do niej właśnie z Kassandrą, jak chrapała. Postawiła trafną diagnozę, że to na alergicznym tle. Choć wcześniej byliśmy u innego laryngologa i nie postawił diagnozy.
Ja też wcześniej bylam u innych lekarzy, w tym dwóch laryngologów ale nikt nie miał przypuszczeń co do moich angin poza pracą nauczyciela. A dentystka podejrzewała podtruwanie przez martwą ósemkę (nie wykluczone także).
Zobaczymy co będzie dalej. Dostalam leki na powstrzymanie wydzielania kwasu solnego i coś do płukania gardła.

Kassi ma teraz chyba zapalenie krtani - lekka gorączka, gardło lekko zaróżowione ale chrypi czasem okropnie, jakby mutację przechodziła. Pewnie trzeba będzie się udać do lekarza.
 
Ostatnia edycja:
Chcemy jeszcze sprobowac w Ra-Dent. Ale dziękuję północny wiatr za opis Waszego gabinetu, jeśli w Ra dent postąpią podobnie z dzieckiem jak wcześniej to udam sie do Twojego lekarza. Jedno wiem na pewno, mały nie bedzie chciał nawet wejść do środka, ma straszny lęk zarówno przed obcymi osobami jak i nowymi pomieszczeniami, których jeszcze nie zna,po ostatniej wizycie nawet do sklepu nie mogę z nim wejśc bo sie boi, że to kolejny gabinet. Wiec "siłę-przymus" i tak i tak chyba zastosujemy, trudno, zwłaszcza, że nie możemy czekać gdyż nasza próchnica działa dość szybko i jest w stadium zaawansowanym (tak nam powiedziano w mediroy). Boje sie tych wizyt, naprawde!!!
Ewon dzięki:) łatwo nie było.
 
Północny Wiatr dzięki dr Piórkowską znam chodziłam do niej z dzieckiem (chyba nawet tu na forum ja ją polecałam). Ja już znam przyczynę swoich angin tzn. dlaczego nawracają, miałam podawany antybiotyk, który zaleczał ale nie wyleczał ponieważ mam paciorkowca w gardle, który jest wrażliwy tylko na 3 antybiotyki ze wszystkich dostępnych (oczywiście dostawałam leki, które przepisuje się na anginę i zazwyczaj działają). Teraz jestem właśnie na końcówce brania "właściwego" antybiotyku i muszę powtórzyć wymaz i będę wiedziała czy jest OK.
 

Kobitki stosów róż, kilogramów słodkości i mnóstwo miłości!!!!
Dziś mamy następną wizytę o dentysty, wybrałam inny gabinet i tylko wizytę adaptacyjną. Jak to bedzie wyglądać to nie mam pojęcia, mam tylko nadzieje,że mały wejdzie chociaż do środka, od wczoraj jestem w stresie takim ,że łooo matkooo. Na dodatek brat męża ze swoją lafiryndą znowu dali o sobie znać, znowu zaczęło sie wypisywanie obraźliwych smsów, oskarżanie o coś czego nie zrobiliśmy, groźby oraz wydzwanianie. Kolejna próba błagania teściów aby zrobili z synalkiem porządek nieudana.
Z dobrych wiadomości: wyniki małego z krwi i kału są dobre :), apetyt dopisuje, podaję mu Multi Sanostol i o płaczu gdy miał coś zjesc zapomniałam :) Je za trzech :) Dziś nauczył sie mowić czekolada- "Olada":)))
Po wizycie u dentysty oddajemy małego teściowej a sami idziemy świętować Dzień Zakochanych.
 
Dziewczyny, jakbyście miały problemy z dentystami polecam klinikę w szpitalu na Pomorzanach, są studentki i lekarze, a to co wyprawiali przy moim starszaku to teatrem można było nazwać, a nie wizytą u dentysty. Dzieki nim mały w ogóle sie nie boi wizyt, a trafilismy tam z ostrym zakazeniem po wizycie u poprzedniego, więc uraz miał wielki.
 
reklama
Moje dziecko zdziczało!! Jestem w wielkiej ,czarnej du**e!!! Na wczorajszej wizycie działo sie dokładnie to samo, z tą różnicą, że potraktowano nas jak rodziców z małym dzieckiem a nie jak sponsorów. P.stomatolog nie zrobiła nic, syn tak sie darł, że nie było jak, porozmawiała tylko ze mną i poleciła nam Pomorzany ale za to druga stanowczo odradziła, powiedziała, że tam nikt z takimi maluszkami jak moj syn, które tak reagują sie nie szczypie. Zabierają dziecko do gabinetu, rodzic zostaje na korytarzu, robią swoje i dziecko oddają:szok::szok::wściekła/y: Wiec nie wiem czy kiedykolwiek skorzystam z usług kliniki na Pomorzanach.
Co jeszcze nam powiedziano? To, że jeśli naprawdę nikt nie podejmie się leczenia (a może tak być) z powodu jego stanu w jaki wpada, to nie pozostaje nam nic innego, jak albo oswajać go stopniowo z tym gabinetem, czyli przychodzic co dziennie, na dosłowną chwilkę (może to trwać miesiącami) albo poddać dziecko narkozie. Nie ma innego sposobu na takiego maluszka. Jestem załamana. P.stomatolog która odradzała Pomorzany zastanawiała sie jeszcze nad podaniem dziecku "głupiego jasia" opowiedziała jak jej koleżanka swojemu podawała przez pewien czas jak dochodziło do wizyt u stomatologa ale jej dziecko było dużo starsze od mojego.
Wiem,że polecacie rózne miejsca i dziękuję Wam bardzo, to miłe ale moj syn to wyjątek, naprawdę :( Jet dużo młodszy od Waszych dzieci, jest strasznym dzikusem, boi sie obcych, zwłaszcza kobiet, szybko wpada w panikę, wyrywa sie, sinieje i traci oddech z płaczu (problem z zanoszeniem ciągnie sie dalej).
 
Do góry