reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Uciążliwa teściowa...

na szczęście to już za mną:-)
jak np. mówiłam jej żeby nie wychodziła z nią wtedy to odp "sama sobie jej pilnuj":wściekła/y::wściekła/y: wredna baba, przecież wiedziała, że to niemożliwe:no: a sama to się paliła do zajmowania wnuczką, tyle, że po swojemu. widząc po jej dzieciach, to jej metody wych są do bani

np. są syfiarzami, bałaganiarzami, brudasami itp.
nic niue umieją zrobić ona wstaje o 4 rano i zapie... za wszystkich

poza tym tolerowała palenie papier, gdy mieli gdzieś po 15 lat, no i upijanie się do nieprzytomności
 
reklama
Czytam i czytam Wasze posty i nie dowierzam... Rozumiem, że można narzekać na teściową i mieć swoje zdanie... Ale nie myślałem, że to może aż tyle agresji budzić...

Ja akurat mam to szczęście, że mam teściową jak i teścia naprawdę świetnych... I gdyby nie daj Boże zabrakło mi rodziców moich, mógłbym otwarcie powiedzieć, że mam jeszcze jednych... Nie mam problemów mówić do Nich "mamo" i "tato", bo to naprawdę wartościowi ludzie... Może i kłócimy się z żoną sporadycznie... Ale to właśnie oni zawsze starali się doprowadzić do kompromisu... No i niewątpliwa zaleta... Kiedy coś było nie tak... Po prostu siadaliśmy i rozmawialiśmy o tym i wszystko na zasadach kultury i wzajemnego zaufania... Tak szybko jak jakiś problem powstał, tak szybko on ustał... I cenię ich i za to ich kocham...

Nie chce mi się też wierzyć, że wszystkie osoby tu piszące naprawdę mają aż tak fatalną sytuację... Myślę, że zawsze idzie dojść do kompromisu tylko trzeba chcieć...
 
Czytam i czytam Wasze posty i nie dowierzam... Rozumiem, że można narzekać na teściową i mieć swoje zdanie... Ale nie myślałem, że to może aż tyle agresji budzić...

Ja akurat mam to szczęście, że mam teściową jak i teścia naprawdę świetnych... I gdyby nie daj Boże zabrakło mi rodziców moich, mógłbym otwarcie powiedzieć, że mam jeszcze jednych... Nie mam problemów mówić do Nich "mamo" i "tato", bo to naprawdę wartościowi ludzie... Może i kłócimy się z żoną sporadycznie... Ale to właśnie oni zawsze starali się doprowadzić do kompromisu... No i niewątpliwa zaleta... Kiedy coś było nie tak... Po prostu siadaliśmy i rozmawialiśmy o tym i wszystko na zasadach kultury i wzajemnego zaufania... Tak szybko jak jakiś problem powstał, tak szybko on ustał... I cenię ich i za to ich kocham...

Nie chce mi się też wierzyć, że wszystkie osoby tu piszące naprawdę mają aż tak fatalną sytuację... Myślę, że zawsze idzie dojść do kompromisu tylko trzeba chcieć...

Mysle ze co niektore to maja jeszcze gorsze sytuacje:dry:ale nie pisza o tym:crazy:
Fajnie ze masz super tesciow ciesz sie tym:-)bo to dar :-D:-D:-D
 
Czytam i czytam Wasze posty i nie dowierzam... Rozumiem, że można narzekać na teściową i mieć swoje zdanie... Ale nie myślałem, że to może aż tyle agresji budzić...

Ja akurat mam to szczęście, że mam teściową jak i teścia naprawdę świetnych... I gdyby nie daj Boże zabrakło mi rodziców moich, mógłbym otwarcie powiedzieć, że mam jeszcze jednych... Nie mam problemów mówić do Nich "mamo" i "tato", bo to naprawdę wartościowi ludzie... Może i kłócimy się z żoną sporadycznie... Ale to właśnie oni zawsze starali się doprowadzić do kompromisu... No i niewątpliwa zaleta... Kiedy coś było nie tak... Po prostu siadaliśmy i rozmawialiśmy o tym i wszystko na zasadach kultury i wzajemnego zaufania... Tak szybko jak jakiś problem powstał, tak szybko on ustał... I cenię ich i za to ich kocham...

Nie chce mi się też wierzyć, że wszystkie osoby tu piszące naprawdę mają aż tak fatalną sytuację... Myślę, że zawsze idzie dojść do kompromisu tylko trzeba chcieć...
Człowieku z jakiej bajki Tyś sie urwał ????????????!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :szok::szok::szok:
Facet zawsze prędzej dogada się z własna teściową niż kobieta.
:confused:
Może niech Twoja żona sie wypowie w tej kwestii,co???
Owszem nie powiem sa na tym świecie kobiety-teściowe które są naprawdę super matkami,teściowymi i babciami ale uwierz mi to są wyjątki:baffled: Gratuluję Wam,że Wasza rodzina do tych wyjątków sie zalicza.
Piszesz,że wierzyć Ci sie nie chce w to co czytasz,no cóż tak jak juz któraś z dziewczyn napisała-KTO SAM TEGO NIE PRZEŻYŁ TO NIE MA O TYM ZIELONEGO POJĘCIA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Ja ze swoja przeżyłam pod jednym dachem dwa i pół roku i niech mnie Matka Boska i Wszyscy Święci bronia od tego żebym musiała jeszcze kiedyś z nia zamieszkać.Na szczęście dla nas udało nam sie pójść na swoje,a tu nie pozwalam sobie na jej wtrącanie się-nie pasi coś to nie odwiedzać nas i juz-aczkolwiek nie należy do osób nachalnych-była u nas narazie tylko raz.No i muszę przyznać,że odkąd nie mieszkamy razem to nasze relacje nie sa najgorsze:tak:moja teściowa raczej naszym zyciem nie dryguje,nawet duzo nam pomaga-poprostu pod jednym dachem nie mogłysmy sie dogadać:baffled:
Nie z każdym człowiekiem mozna dojść do porozumienia,bo nie każdy człowiek potrafi słuchać i rozmawiać.
U niektórych ludzi czyt.moja teściowa kompromis polega na tym,że albo bedzie po mojemu albo wcale:wściekła/y:a wtedy po dłuższym czasie, uwierz mi cieżko zachować spokój i cheć załatwiania jakichkolwiek spraw przez rozmowę.
Pozdrawiam Wszystkie kobiety majace takie zołzowate teściowe.
Pamiętajcie!!! najgorsze co mozecie zrobić
to pozwolić wejść sobie na głowę!!!
Życzę wytrwałości i wiele,wiele cierpliwości a tym które niestety muszą nadal mieszkać z Tymi kobietami pod jednym dachem jaknajszybszego pójścia na swoje M.:-Dbo to w wiekszosci przypadków jest lekiem na całe zło.Własny azyl,do którego wpuszcza się tylko te osoby,które sie chce
 
Ostatnia edycja:
Witam serdecznie,
i dopisuje do "klubu" :o)
Widze ze moja tesciowa nie odbiega od normy ;o) ... choc wlasciwie nalezalo by plakac ...
Przed slubem byla tak slodka i kochana ze bez wiekszych obaw przyjelam oswiadczyny meza. (mieszkam w Niemczech na tzw "zadupiu" a pochodze z Poznania - balam sie tzw "zamknietej spolecznosci wiejskiej" i izolacji ale zyczliwa przyszla wtedy tesciowa rozwiala moja obawy).
Cala szopka zaczela sie tuz przed slubem ... od proby przekupstwa... "dam Ci pieniazki na start w Norwegii - tam wtedy mieszkalam - tutaj nie bedzie Ci dobrze". Wtedy bralam to za tzw "dobra monete" - ze jakoby ona sie faktycznie o mnie martwi itd...Dzien przed slubem powiedziala mi ze moj Peter zeni sie ze mna tylko ze wzgledu na wygode ...hmm...zaczelo sie robic wesolo ale nadal nie widzialam zagrozenia.
Wkrotce po slubie zaczal sie cyrk - wszystko robilam zle , maz przychodzil z odwiedzin u tesciow (mieszkaja 500m od nas) naladowany jak burza gradowa - nic nie bylo jak trzeba.
3 miesiace po slubie kiedy Peter wyjechal na delegacje moja "kochana" tesciowa ...wyrzucila mnie w srodku nocy z "domu mojego meza".
Wynajelam mieszkanie, poszlam do pracy, moj maz zaczal mnie odwiedzac i ... po pol roku wprowadzil sie do mnie.Tesciowa byla daleko - bylo dobrze.
Wlasciwie do dzisiaj zastanawiam sie dlaczego uleglam namowom szwagrostwa i dalam sie skusic na kolejna szanse...

Od niedawna jastem w ciazy ... ludzilam sie jeszcze do wczoraj ze baby zespoli nasze malzenstwo ale teraz coraz czesciej zastanawiam sie czy nie lepiej by bylo wyniesc sie z tad jak najszybciej...

Tesciowa jak uslyszala o ciazy dostala histerii - plakala, mdlala i co rusz chwytala sie za serce twierdzac ze zaraz dostanie zawalu bo "jak jej kochany syn mogl to zrobic"...
Od niedawna moj kochany maz znow cytuje stare powiedzenia tesciowej typu "ksiezna pani z miasta nie szanuje potrzeb glupka ze wsi"... A przeciez tak sie cholernie staram by wszyscy byli zadowoleni!!!
Nie potrafie sie juz ciaza cieszyc - o bobasa staralam sie dobre 13 lat - w koncu sie udalo i jedyne co czuje to strach...
Gdyby cos sie fasolce stalo to z pewnoscia tesciowa postara sie bym znow byla na ulicy ale z drugiej strony ... czy moge bobasowi ofiarowac taka rodzine ???

Oki - znow zaczynam robic sie plakliwa - to pewno hormony znow szaleja ;o)
ale przyznac trzeba ze tesciowe potrafia zatruc zycie - odrobina nadzieji w tym ze nie kazdy z panow okazuje sie takim maminsynkiem jak moj maz .
;o)

Pozdrawiam Was serdecznie
 
Loren- to faktycznie wstrętna baba. Moja cieszy się z wnuka-mojego synka), ale pierwsze jej reakcje na wieść o ciąży to biadolenie jaka to wiki będzie biedna bo pójdzie w odstawkę. Tak jakbym miała zrezygnować z macierzyństwa żeby czasem wiki czegoś nie ubyło. A dziś się właśnie z nią pokłóciłam bo obiecałam jej że weźmie wiki na weekend, ok, a ona z tekstem że pojedzie jej kupić kurtkę, ja mówię że po co skoro ma 4 kurtki zimowe, a ta się zaczęła drzeć że ona nie będzie ustępować i że wiki ma za ciasną kurtkę i trzeba jej kupić i trzasnęła słuchawką. Tylko że w tą rzekomo za ciasną to nawet ja się zmieszczę, raczej chodzi o to że to ja ją kupiłam, więc ona musi być lepsza. Czasem mi się wydaje że ona żałuje że ja jestem bo wcześniej miała wiki tylko dla siebie(mąż dużo pracował) a teraz to nie ona jest najważniejszą kobietą w życiu wnuczki. Dobrze że mój mąż w kwestii wychowania wiki ma takie jak ja zdanie i mnie popiera, inaczej byłoby ciężko.
 
Moja teściowa jest tak beznadziejna osobą że szok,bez uczuć zakochana w sobie aż wstyd przyznać.Ale nie ma się co dziwić że jest taka do mojej córki jak była i jest gorsza do swojego syna(mojego męża)Gdy mąż był małym chłopcem miał może 9 lat,z dnia na dzień porzuciła go i poszła sobie do kochanka.Nie interesowało ją to co dzieje się z synem.A on rzecz jasna choć był tak małym dzieckiem który mógł jeszcze mieć beztroskie dzieciństwo musiał wydorośleć i sobie jakoś radzić.Zmierzając do sedna sprawy...Jak byłam w ciąży cały czas powtarzała że to będzie jej księżniczka,będzie ją rozpieszczać itp.A gdy się moja Zuzia urodziła ani razu ją nie wzieła na rece na miesiąć może 2 razy ją widziała w zegarku w ręce.A gdy mała miała 8 miesiecy wyrzekła się jej i męża i powiedziała że nie chce ich widzieć na oczy tłumacząc się tym że rzadko do niej jezdzimy:angry:No i rok przeleciał dobrze ze mała ma drugich dziadków którzy są jakby podwujnymi kochaja ja razy 2 i szaleja za nią.Pogodziliśmy sie w grudniu z tą cheksą tylko ze względu na małą.Wszystko wyglądała tak samo nie brała jej na rece tylko z daleka...I prosze historia lubi się powtarzac znowu jej coś odbiło i siadła teraz na nas wszystkich obrazona na maxa:crazy:tylko ze nie wiemy o co.Takiej babci to chyba nikt nie ma:-(a mała rośnie coraz wiecej rozumie i jak jej wytłumaczyć ze babcia Halinka Cię nie chce znać...woli się stroić w najmodniejszych butikach ale zeby aby czekolade głupią jej dała to nie:dry:juz nawet nie chodzi o te rzeczy materialne ale powiedzcie mi dlaczego ta kobieta jest taka psychiczna:sorry2:
 
Skoro własnego syna nie kochała, porzuciła go i nie zajmowała się nim to i wnuczki nie kocha i nie chce z nią spędzać czasu. Olać babsko, najważniejsze że mała ma drugich dziadków, a jak mała pyta to najlepiej mówić że babcia halinka jest zajęta.
 
Witajcie,od niedawna sama mam teściową...i muszę przyznać że dała mi już popalić mimo że nie mieszkamy razem...martwie się tylko że z czasem ona okaże się takim tyranem jak to się w dowcipach opowiada...
 
reklama
A więc wypowiem się i ja żona NickaPaina:-p. Ogólnie to ja za teściami nie przepadam,mieszkamy z moimi rodzicami którzy się nie wtrącają,mama czasem powie do Nicole córci chodź do babci,ale to wynika z tego,że dziecko jest moją wierną kopią. Co do teściów to mama M próbowała dawać różne rady,ale puszczałam je mimo uszu,albo potrafiłam odpyskować tak,że przepłakiwała pół nocy (a język mam baaaardzo cięty,więc szczerze jej się nie dziwię) i poskutkowało. Z teściem nie rozmawiam,na imprezach gada,że jestem super i taaaaka piękna,ale mam wrażenie,że mnie nie lubi,a ja dłużna nie jestem.
 
Do góry