Cześć dziewczyny, przyznam się szcerze, że rzadko tu zaglądam, ale wątek bardzo mnie zaciekawił, bo Synek ma 4,5m-ca no i jesteśmy na etapie wprowadzania nowości. Niby każda mama wie co dla jej dziecka najlepsze, ale niestety mamy tak zanieczyszczone środowisko, wszystko sztuczne, nawet świeżym warzywom nie można ufać, że nic dziwnego, że takie cuda się dzieją, jak alergie, dziwne kupki, bóle brzuszka,mamy same nie wiedzą co podawać swoim pociechom, żeby nie zaszkodzić. Tyle już na ten temat czytałam, i tylko jeden rodzic nad drugim się wymądrza czy lepsze słoiczki, czy domowe zupki, no i kiedy zacząć.
A kiedyś nikt takiego szału jak dziś nie robił, nikt pediatry się nie radził, mamy zaczynały ok 3,5 m-ca od butelki domowej zupki raz dziennie, i wszystkie dzieci miały podobne diety, wszystkie podobne pory karmienia, i co?ja jestem jednym z nich po 28latach;-)i żadnych problemów z żołąkiem nigdy nie miałam, ale i środowisko było też inne. Każdy ma inne zdanie, każda mama postępuje wg swojego sumienia, nie ma co się kłócić między sobą(bo i takie akcje na forach widziałam)kto mądrzejszy, bo prawda jest taka, że nie o to chodzi, kto ma rację, tylko o to, że czasy się zmieniają, produkty i środowisko i to dlatego trzeba uważać, co się podaje maluszkom i w jakich ilościach.A podejrzewam, że organizmy naszych dzieciaczków też są na pewno troszkę słabsze niż nasze te 20kilka lat temu. Ja się zdecydowałam podawać inne jedzonko po ukończonym 4 miesiącu, ale głównie dlatego, że synek ma refluks, i zagęszczanie posiłków działa na jego korzyść, przez 4 miesiące było tylko samo mleko, i ulewanie non stop, że pralka nie nadążała prać, zaczęłam od kaszki na noc, (mleko oczywiście ma specjalne na ulewanie)i poprawa. Potem była marcheweczka z ziemniaczkiem w słoiczku, smakowała tak, że już na 3 dzień poszedł cały słoiczek, zero alergii, tyko kupka trochę inna, soczek jabłkowy z wodą na lepszą kupkę, no i najpierw były słoiczki tak po 3 dni, i potem ze 2-3dni przerwy, żeby zobaczyć czy nic się złego nie dzieje.Wszystko było ok, ale wczoraj była pierwsza domowa zupka, i pomyślałam, że może na selerka było za wcześnie, bo wszystko inne już było wcześniej, a po tej zupce chyba go brzuszek bolał w nocy, i kupka była taka ciemna i jak plastelina, więc znów zrobiliśmy przerwę i jutro będzie już taka bez selerka,a w między czasie po troszku rice pudding(bardzo mu smakuje).Jak nic się nie zmieni, to się wstrzymamy na jakiś czas. Myślę, że nic złego nie ma w tym żeby po troszku próbować nowości, ale wiadomo wszystko z umiarem, i nie za wcześnie, bo wiadomo, że u takiego maluszka dopiero wszystko dojrzewa, więc jeśli pojawia się jakiś niepokojący sygnał, to znak, że należy się wstrzymać, bo rzeczywiście może być dla niego za wcześnie, a wiadomo każdy dzieciaczek reaguje inaczej.