reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Weź udział w konkursie i wygraj laktator SmartSense i wyprawkę dla mamy 💖 Kliknij Do wygrania super nagrody, które ułatwią codzienne życie rodziców.

    Wygraj grę z serii Słonik Balonik dla maluszka 💖 Wchodź Zadanie jest proste. Działaj i wygrywaj

reklama

zakupki dla mamy i dla dzidziusia:-) + lista prezentów

mam wiekszosc po chłopcu wiec odrazu bede wiedziala czy je odkladac dalej czy beda mi potrzebne hehe :)

Ja mam 99%ubranek chlopiecych i wydaje mi sie, ze spokojnie coreczke mozna w nie ubierac. Wystarczy drobny rozowy akcencik-czapeczka, skarpetki. A dokupic typowo dziewczece tez mozna:-D(tak bym chciala...:-D). Wlasciwie ciuszki po moim synku spokojnie posluza coreczce-jesli zechce sie u nas zjawic;-)
 
reklama
ja tez postanowilam ze poczxekam az plec poznam [9czerwca] i wtedy wezme ubranka i poprzebieram zobacze czego brakuje itp... mam wiekszosc po chłopcu wiec odrazu bede wiedziala czy je odkladac dalej czy beda mi potrzebne hehe :)
nawet jak będzie dziewczynka to te po chlopcu spokojnie możesz zostawić do noszenia pod omu, albo na noc. Bo dzieciaczka czasami trzeba przebierać wiele razy dziennie - a to się uleje, a to zasiusia, albo kupa wyjdzie bokiem... Poza tym te pierwsze śpiochowe nie sa bardzo męskie. Tzna ja przynajmniej nie jestem zwolenniczką takich ciuszków dla malutkich dzieci jak jeansy, koszule i inne miniaturki dorosłych ubrań. Owszem miałam kilka takich komplecików, ale ubierałam malca w to raczej od święta, a na co dzień zakładałam własnie śpiochy, kaftaniki itp. W tym dziecku na pewno wygodniej niz w tych "modnych" strojach.
 
Tzna ja przynajmniej nie jestem zwolenniczką takich ciuszków dla malutkich dzieci jak jeansy, koszule i inne miniaturki dorosłych ubrań. Owszem miałam kilka takich komplecików, ale ubierałam malca w to raczej od święta, a na co dzień zakładałam własnie śpiochy, kaftaniki itp. W tym dziecku na pewno wygodniej niz w tych "modnych" strojach.

Ja tez mialam ale doslownie kilka sztuk i nie ubieralam, bo byly dla mnie niemile w dotyku, a co dopiero dla maluszka ktory caly czas lezy:tak:
 
ja tez jak sobie tak porzypomne to mialam wiele takich miniaturowych rzeczy jak dla doroslego...(tylo ze je dostalam w prezencie)i wcale sie nie sprawdzalay i byly niepraktyczne..wolalam dzidziusia ubrac w ladniutkie spioszki...itp...a na dzinsy i koszule przyjdzie jeszcze czas:-)
 
Ni i welurków tez nie jestem zwolenniczką, przynajmniej na co dzień. Ale to chyba już zalezy od dziecka. U nas było tak, że Kuba mi okropnie marudził w ciagu dnia, nie chciał spac, ciągle się wiercił i płakał. Gdzies wyczytałam, że welurowe ubrania są nie wskazane ze wzgledu na to, ze są sztuczne i nie przepuszczają powietrza. Dziecku jest w tym goraco przez co marudzi. Przestałam mu zakładać i od razu się poprawiło.
 
Ja mialam welurkowe, ale bylo ok. Ale ja ubieralam najczesciej synka tylko w body na krotki rekawek + spiochy i kaftanik, lub+ pajacyk. I tyle. No i lezal sobie troszke tylko owiniety albow rozku, albo kocyku jak rozku. Moja babcia jak to widziala to cierpiala i kazala mu gumki frotki wiazac na nadgarstkach-bo rekawki opadaly i byly gole raczki-i mowila, ze ja jakis zimny chow prowadze. Ale synek mi nie chorowal i bylo dobrze. A pierwszy lekki katarek podlapal jdopiero ak mial prawie pol roku-w styczniu-ale kto wtedy nie ma kataru.
 
ja na wczorajszym spacerku z mezem weszlam do przypadkowego sklepu z lozeczkami dzieciecymi i zadnych turystycznych lozeczek nie mieli tylko takie ze szczebelkami albo takie malucienkie lozeczka ze po pol roku trzebabyloby zmieniac :sorry:cos czuje ze czekaja mnie dlugie poszukiwania za lozeczkiem ale najpierw zrobie miejsce w pokoju ale gdzie to jeszcze nie wiem ;-)
 
W Anglii te debil** nawet czapeczki dzieciom nie ubieraja w zimne dni :baffled: Nieraz widze jak niosa takie malenstwa na rekach w krotkich spodenkach przy 5 stopniach i bez skarpetek bez niczego. Malenstwa maja fioletowe szłapki z zimna a one uwazaja to za normalnosc. Same zaubierane jak na Antarktydzie a dzieci zmarzniete. No ale tez pozniej chodza na dyskoteki -5 a one mini japoneczki i koszulki na ramiaczkach. Sama nie jestem za zaubieraniem dziecka w cieple dni, ale bez przesady. Az cos mi sie wykreca w srodku jak sobie o tym pomysle :baffled::baffled:
 
Ja mialam welurkowe, ale bylo ok. Ale ja ubieralam najczesciej synka tylko w body na krotki rekawek + spiochy i kaftanik, lub+ pajacyk. I tyle. No i lezal sobie troszke tylko owiniety albow rozku, albo kocyku jak rozku. Moja babcia jak to widziala to cierpiala i kazala mu gumki frotki wiazac na nadgarstkach-bo rekawki opadaly i byly gole raczki-i mowila, ze ja jakis zimny chow prowadze. Ale synek mi nie chorowal i bylo dobrze. A pierwszy lekki katarek podlapal jdopiero ak mial prawie pol roku-w styczniu-ale kto wtedy nie ma kataru.
my też zimny chów :-) nam jest ciągle ciepło (mi i Kubie, bo mąz to straszny zmarzluch). Jak się urodził to ubierał go w domu tylko w kaftanik i śpioszki, albo body na ramiączka i pajacyk (zeby po pleckach miał podwójnie) a jest z listopada. Rożki i kocyki tylko na noc (+ skarpetki), bo mój nadpobudliwiec nie znosił być spętany - takie indywiduum z niego. Jak w szpitalu zaraz po porodzie w rożek go opatuliłam to dotąd kopal i wierzgał, az się wyswobodził i dopiero wtedy zasypiał. :laugh2: No i w domu musielismy miec zimno, bo Kuba tak lubił. No może nie zimno, ale broń boże nie za ciepło. W dzień 20 stopni, a w nocy 17. Wtedy był zadowolony, bo jak cieplej to od razu marudził i nie chcial spać.
 
reklama
W Anglii te debil** nawet czapeczki dzieciom nie ubieraja w zimne dni :baffled: Nieraz widze jak niosa takie malenstwa na rekach w krotkich spodenkach przy 5 stopniach i bez skarpetek bez niczego. Malenstwa maja fioletowe szłapki z zimna a one uwazaja to za normalnosc. Same zaubierane jak na Antarktydzie a dzieci zmarzniete. No ale tez pozniej chodza na dyskoteki -5 a one mini japoneczki i koszulki na ramiaczkach. Sama nie jestem za zaubieraniem dziecka w cieple dni, ale bez przesady. Az cos mi sie wykreca w srodku jak sobie o tym pomysle :baffled::baffled:
u nas jest wręcz odwornie. Panuje jakies chore przekonanie, ze dziecko to zawsze musi byc grubo ubrane, nie ważne jaka pogoda. A jak brzydka pogoda to wlaściwie wcale z domu nie wychodza, a potem dzieci w kółko chorują. Nie raz widziałam niemowlaki w wozkach ubrane w polar przy koszmarnych upałach - mamusie oczywiście pół nago. Przeciez takiemu dziecku tez jest gorąco!
 
Do góry