reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Zdrowie nasze i maluchów

maarta100

Szczęśliwa mamusia
Dołączył(a)
9 Listopad 2006
Postów
12 699
Zakładam kolejny wątek:tak:Dużo nas jest już grudniówek i powiem szczerze, że po kilku dniach nieobecności cięzko się doczytać. Wybaczcie mi te porządkowanie ale myśle, że warto niektóre wątki rozdzielać.
Prponuję aby na tym wątku pisac o naszych dolegliwościach ciążowych, wizytach u lekarza, lekach, które przyjmujemy.
 
reklama
To ja pierwsza napiszę, mam dylemat bo musze chodzić do pracy, kwestia dogadania w pracy, inni są na urlopach. Powiem szczerze że nie czuję sie najlepiej, bez przerwy boli mni ebodbrzusze, a jak pochodze to i mocniej, staram się oszczędzać. Czy Wy też tak macie?? Lekarz kazał mi dzwonić i mówic jakbym źle się czuła bo przeciwny był mojemu powrotowi do pracy. No ale ja musze dotrwać tak do połowy czerwca.
 
Czołem !

Mi nie wolno ewidentnie chodzić do pracy (nauczyciel w przedszkolu), złapałam właśnie na początku ciąży grypę żołądkową , przeszłam piekło, nikt nie dawał mi szans na donoszenie bo powiem szczerze odwodniona i głodna wyglądałam jak Halloween/owy duch.

po tygodniu się udało bez antybiotyków pokonać to ustrojstwo tylko kroplówkami, paracetamolem no i No-Spą.

Po grypie zaczęłam plamić więc dostałam Duphaston, plamienie ustało.
Ale w domu muszę siedzieć, Dżin powiedział, że nie mogę teraz na Nic zachorować znowu bo ciąża i tak zagrożona.

A teraz u mnie w przedszkolu epidemia różyczki (na którą nie chorowałam) ufff, ulga ,że mnie w tym czasie nie ma.

Dyrekcja nie bardzo zadowolona z mojego ''stanu'',no cóż kolejny pracownik na chronionym ....
 
Witam wszystkie.
Ja od razy, gdy tylko dowiedziałam się o ciąży poszłam na L4. Pracuje w dziale bezpieczeństwa w Tesco-praca jest okropnie nerwowa i stresująca poza tym 12h, siedząca, nigdzie nie można wyjść dopóki kierownik ochrony nie podmieni (stanowisko pracy nie może być puste nawet przez minutę). No i oczywiście nocki. Nie było mowy, żebym dalej pracowała. Lekarz od razu wypisał zwolnienie. Choruje na nerki i często łapię infekcje więc nie ma co ryzykować.
W pracy też nie byli zbyt szczęśliwi gdy przyniosłam L4-zbliżały się święta wielkanocne a tu jedna osoba na dziale mniej. Dla mnie dziecko jest najważniejsze. To moja pierwsza ciąża i nie mam zamiaru stracić maleństwa przez pracę.
 
Ja - kiedyś zatwardziały pracoholik przyznaję Ci w 100% rację! :)
Podpisuję się wszystkimi mackami pod tym i nawet sutkami :D ;)


Kiedy jeszcze mieszkałam u rodziców i nie miałam męża (poznaliśmy się właśnie w pracy, on jako ochroniarz a ja na monitoringu więc widzieliśmy się często:-)) to wystarczył jeden telefon od kierownika albo od koleżanek, które nie miały ochoty przychodzić do pracy i ja jak głupia leciałam do pracy. Aż wkońcu powiedziałam dość!!
Każda ściemniała jak tylko mogła a ja będę się produkować?
Teraz trochę się ekipa zmieniła- wszystkie po 40. tylko ja z koleżanką po 21.
Myślałam, że skoro starsze, będą odpowiedzialniejsze a one jak kłócą się o wszystko jak nastolatki albo w ogóle nie rozmawiają ze sobą. Porażka. Aż się czasem nie chciało do pracy przychodzić.
Dziewczyny nie to, żebym się nad sobą użalała ale praca w ochronie w marketach to jest największa porażka jaka może być. Złapiesz złodzieja a poźniej zaczynają się głuche telefony, groźby...strach czasem było do domu wracać.

Do ginekologa chodzę prywatnie odkąd tylko zaczęliśmy starać się z mężem o dzidzie. Przez nerwy nie miałam jajeczkowania. Dostawałam leki wyciszające i jak tylko nam się udało, nie musiałam go prosić o zwolnienie. Dostałam je podczas pierwszej wizyty. Za bardzo mi zależy. Nie mówiąc już o mężu, który ma 32. lata i bardzo bardzo pragnie mieć wreszcie dziecko:-).
Praca nie jest warta takiego poświęcenia jak utrata czegoś, co bardzo kochasz zanim jeszcze zajdziesz w ciążę;-).

Życzę wszystkim mamą i grudniowym maluszkom dużo zdrówka na końcu mojego eseju.
Mamuśki!Praca nie zająć! Najważniejsze jesteście Wy i fasolki, które rosną w Waszych brzuszkach:tak:.
 
Ja do pracy chciałam chodzić- lekka praca, przyjemna, miła atmosfera a do tego bliziutko. Niestety po plamieniu krwią byłam w szpitalu i od tamtej pory jestem na zwolnieniu i to z nakazem leżenia. No i te plamienia się powtarzają tylko czasem brązowe czasem czerwone. Tak bardzo się martwię. Już miałam 3 usg i wszystko dobrze tylko po kazdym plamieniu stres czy tym razem tez dobrze
 
Cześć dziewczynki!!
A ja sie cieszę, że chodzę do pracy... Bo gdy jestem w domu to od razu gorzej sie czuję, caly czas bym spala i nawet mam bole brzucha. A w pracy luzik mysli mam zajete czym innym i wszystko jest ok:-) wczoraj nawet w domu zdarzyly mi sie pierwsze mdlosci:szok:
 
Ja do pracy chciałam chodzić- lekka praca, przyjemna, miła atmosfera a do tego bliziutko. Niestety po plamieniu krwią byłam w szpitalu i od tamtej pory jestem na zwolnieniu i to z nakazem leżenia. No i te plamienia się powtarzają tylko czasem brązowe czasem czerwone. Tak bardzo się martwię. Już miałam 3 usg i wszystko dobrze tylko po kazdym plamieniu stres czy tym razem tez dobrze


Głowa do góry! Będzie dobrze. Dbaj o siebie i o maleństwo i dużo wypoczywaj.
A jak tylko bedzie coś się działo-pisz!
Razem zawsze raźniej!

P.S. ja do pracy musiałam dojezdzać ponad 40 km. w jedną stronę:-(.
 
reklama
Do góry