reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

zostalam zdradzona to bardzo boli

on tez pracował tyle ze w dzien... do 13ej...
z jego strony niemialam zanic zrozumienia a ani wsparcia... na mnie czekało sterta brudnych naczyn pokolacji... czasami puste butelki po piwie:crazy:
Wojtkowie zapominał dawac inchalacji (maly choruje na astme) Miłoszowi nie poswiecal tyle czasu ile powinnien...
kiedys tez chcialam odejsc bo niebral odpowiedzialnosci za dom i rodzine... ale wtedy nie bylam gotowa na to...
 
reklama
Domanska przykro mize musisz przechodzic przez taka sytuacje... ale badz silna dla siebie i dzieci...
twoj maz seidzac od 13 w domu mogl ci sporo pomoc... chyba faktycznie nie dorosl do pewnych spraw... ale tak czesto bywa z facetami...

poukladasz sobie wszytko bo kobiety sa silne, dzieci daja dodatkowej sily.
ja tez odeszlam kiedy corcia miala niecale poltora roku i fakt poczatki byly ciezkie, jest smutek zal... u mnie nie bylo zdrady... ale zawsze jak sie cos rozpada to boli... zycze ci zebys dala sobie z tym wszytkim rade...
 
Wczoraj z nim rozmawialam .. staram sie byc spokojna ale Gdy On cos probuje mi w mowić to mnie szlak na miejscu trafia... do prowadza mnie do takiego stanu ze nawet nie wiem jak to opisac dobrze ze była mama i go wyprosila.. bo by stal i znecal sie na demną.. Dlaczego ja tego wczesniej nie zauwazylam co On ze mną robi jak bardzo zniszczył mi psychikę.
Nie wiem co mam robić konczą mi sie pieniądze.. ten:wściekła/y: nie chce mi dac nawet kilku złoty.. o jaki kolwiek zasilek nie mam narazie co liczyc bo niejestem zameldowana. Ba nawet do przedszkola nie moge chlopcow zapisac. Do pracy... tez sie nad tym zastanawialam bo nie bede siedziec ciagle na karku mamy. tyle ze mama ciagle sie upiera bym odpoczela doszła do rownowagi a tu za dwa miesiace swieta :-(
 
sama nie wiem. Ja na twoim miejscu jednak poszłabym dopracy. Jestem osoba ktora musi miec zajecie zeby nie myslec. I mysle ze dla kazdego najlepszym odpoczynkiem jest odpoczynek psychiczny... Wiec moze to nie najgorszy pomysl? Moze mama moglaby posiedziec troszke z chlopcami kiedy bys byla w pracy? A ty nie mialabys tyle czasu na zmartwienie? Grosz by sie jakis pojawil i juz cale myslenie byloby troszke inne. A co do meza... nie mam slow. Przeciez musi lozyc na potrzeby dzieci! one musza jesc, z powietrza zyc nie beda, a ty sama ich nie masz, on tez jest rodzicem!! I tak bedze musial na nie dawac pieniadze, czy chce czy nie. Nie daj mu tak latwo sie wywinac z tego wszystkiego! Musisz mu pokazac ze jestes twqarda, nie dawaj m tej satysfakcji i nie unos sie przy nim. przeciez jemu tylko no to chodzi. Dobrze ze zauwazasz jakim jest czlowekiem, milosc potrafi zaslepic. On zwyczajnie na was nie zaslugje!
 
Domanska - nawet jak nie chcesz sie rozwodzic to ja knajszybciej zloz do sadu o tzw. zabezpeiczenie finansowe dzieci (i ciebie chyba tez) - tu na forum jest pani prawnik to jej sie poradz.

powodzenia!
 
Dzien dobry:)

długo nie pisałam i duzo sie działo...
Załozyłam sprawe o rozdzielnosc majątkową.... i alimenty dla dzieci i siebie:cool:
Poukladałam sobie w głowce... Ze moze i byłam winna rozpadowi małzenstwa bo patrzyłam na to by miec tą pracę... by miec pieniadze na dzieci... a nie miałam czasu dla swojego związku... no wlasnie i wtedy nie byłam rozumiana... przez zniego bo powinnien miec wspierac a nie zajmowac sie sobą...
Przeszłam dlugą rozmowę z mezem... dowiedzialam sie dlaczego... poczullam sie jakby mi kto w mordę strzelił... ale mnie o to trzezwiło... bo wiem ze On zdradzil mnie tylk odla tego bo niemogł jej powiedziec dosc... pradwa jest taka ze sam tego chciał.. przykre ale prawdziwe...
Chodze do psychologa... co mnie sprowadza na prawdziwe tory.... bo wiem ze takim ludziom jak On sie nie wybacza bo poprostu mają juz to we krwi... i choc obiecują poprawe to itak za jakis czas bedzie powtórka z rozrywki.
Dlaczego nie rozwód...
bo nie tak bylam wychowana... bo slub sie bierze raz na cale zycie... a ten....erotoman tylko na to czeka bym zlozyła pozew...
 
Bardzo Ci współczuje. Ja wczoraj dowiedziałem się że moją kobieta z którą jestem już od 2 lat też mnie prawdopodobnie zdradziła. Nie wróciła na noc, nie odbiera telefonów, ostatnio zaczeła bardziej o siebie dbać i często esemesuje pokryjomu...
Nie wiem co mam jej powiedzieć, jestem na 90% pewien ze mnie zdradziła. Od 3 tygodni nie układa się między nami, chodzi głównie o pieniądze, ale według mnie nie jest to powód aby tak daleko się posunąć. Jestem załamany, czuje się jakby uszło ze mnie powietrze, nie mam siły na nic. Co mam zrobić? Kazać się jej spakowac i wynosić? Kochałem ją ale nie wiem czy jestem w stanie wybaczyć zdrade, jak zrobiła to raz to wcześniej czy później to powtórzy... Wiem że czas leczy rany, i nowa miłość jest najlepsza na zranione serce ale szybko się nie pozbieram, nie mam ochoty jak narazie poznawać żadnej innej, nie mam siły na nic, W poniedziałek do pracy, nie będe miał siły, jestem wykończony psychicznie...
 
marcin, a masz pewność, że już zdradziła, może warto porozmawiać, może nie jest za późno, czasem jest tak, że Kobieta nie szuka bezpośrednio seksu poza związkiem tylko czegoś innego po prostu czułości ,miłego słowa, którego jej brakuje w domu.. po pierwsze szczera rozmowa, a dopiero potem można podejmować jakieś kroki... powodzenia, jeśli Ją kochasz to może warto to jeszcze uratować... bo wina za zdradę nigdy nie leży tylko po jednej stronie...
 
reklama
Masz rację, odbęde dzisiaj rozmowę i napisze na forum co z tego wynikło, jeżeli jest prawdą, że mnie zdradziła, to raczej na pewno nie chciałbym żyć w takim związku, później kazde jej wyjście, nie odbieranie tel. czy tego typu sytuacje, powodowałyby że myslałbym ze znowu to zrobiła. Mimo tego że bardzo ją kocham, nie potrafiłbym żyć w takim związku, bez zaufania, poczucia wierności. Wybaczyć to ludzka rzecz ale żyć z ta świadomością to co innego. Wiem że jedynym wyjściem jest rozstanie i ułożenie sobie życia na nowo i próba zapomnienia o tym co się stało. Mam 28 lat, jesteśmy ze sobą 2 lata, nie wiąże nas przysięga małżeńska ani dzieci. Po co marnować życie z kimś komu nie można zaufać. Wybaczyć, życzyć jak najlepiej, nie wyciągać brudów. Może jeszcze nie nadszedł czas na nas, może nasze drogi jeszcze się kiedyś zejdą. Mam żal do jej rodziców że nic w tej sprawie nie robią. Ja jak będę miał dzieci, nie przejdę obojętnie wobec problemu, zrobie wszystko aby moje dzieci nie skrzywdziły drugiej osoby, jeżeli tak by zrobiły to bym im tego nie wybaczył. Będę je uczył że nigdy nawet jak jest źle nie można zdradzać osoby która nas kocha bo to ją bardzo będzie bolało.
 
Do góry