enya dziękuję i tobie również z całego serca GRATULUJĘ :-):-):-) już od dawna wiedziałam bo trochę cię śledzę na twoim wątku i podglądam czasem wykres, ale czekałam aż sama się pochwalisz ;-) jeżeli twoja szwagierka była w ciąży w Norwegii i coś na ten temat może powiedzieć to chętnie się dowiem, w końcu rodziła w Polsce czy w Norge? ja narazie miałam jedno usg (z łaski) w 7tc i wizytę u lekarza rodzinnego, żeby zrobił tą pierwszą partię badań, nie wiem dokładnie co, podobno HIV itp... bo potem to tylko badają mocz, hemoglobinę i ciśnienie... a z pracy mam takie śmieszne zwolnienie na 80%, czyli muszę 20% etatu pracować... także jest zabawnie, ale również mogę powiedzieć że narazie jestem w miarę spokojna, żadnych plamień, rewelacji, mdłości dokuczają, więc chyba wszystko jest na dobrej drodze
oczywiście życzę ci również spokojnej ciąży za co trzymam kciuki &&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&
kobietka cieszę się że wszystko ok :-) dobrze że twój gin taki wyrozumiały, zazdroszczę tego ;-) 10 cm to już kawał dziecka
a nic nie mówił czy chłopczyk czy dziewczynka??
oczywiście życzę ci również spokojnej ciąży za co trzymam kciuki &&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&kobietka cieszę się że wszystko ok :-) dobrze że twój gin taki wyrozumiały, zazdroszczę tego ;-) 10 cm to już kawał dziecka
a nic nie mówił czy chłopczyk czy dziewczynka??
Ze starszą córką też przyjeżdża do Polski na szczepionki.
co do opieki nad ciężarnymi to wiedziałam że tak to tutaj wygląda, chociaż dużo zależy od tego na kogo się trafi, nie zawsze świecą aż taką głupotą... ale nie rzadko... mierzenie brzucha miarą to norma, mojej siostrze też tak robili
no ale narazie jestem tutaj i czekam na kolejną wizytę w 12 tc, najpierw u rodzinnego i położnej, mam nadzieję że przedłużą mi zwolnienie, a potem prywatnie u pani ginekolog na usg, a potem zobaczymy co będzie... narazie nic więcej nie mogę zrobić, muszę mieć nadzieję że wszystko jest dobrze :-) dzisiaj świętujemy 8 tydzień, nadal mam mdłości ale każdego dnia zastanawiam się czy aby na pewno nie są słabsze od wczorajszych, czy ciągle je czuję... taki mały strach przed powtórką z pierwszego poronienia...
a jak relacje z mężem? czemu staranek nie było? nie było możliwości czy coś jest nie tak, jak powinno?