Ja czytalam w internetach ze wlasnie jak zalujesz metody ktora wybralas (?!) to rozgrzeszenie dostaniesz. Nie mozna zalowac tego ze ma sie dziecko ale tego w jaki sposob zostalo poczete. Tylko ze nikt z nich nie rozumie ze (przynajmniej wiekszosc ktora "wybiera" ta metode jest do niej niejako zmuszona - tak jak my tutaj. Ja caly czas zaluje ze musze przez to przechodzic sle pragnienie macierzynstwa jakim w koncu obdarzyl mnie sam Bog jest silniejsze. Tylko nie wiem co jesli urodze dziecko i bede chciala go ochrzcic - owszem zaluje metody ale mam jeszcze mrozaki wiec po katolicku jesli zdrowie dopisze to matka powinna urodzic swoje dzieci. A na spowiedzi trzeba obiecac postanowienie poprawy - czyli jedno wyklucza drugie. Takie bledne kolo
Błędne koło...jak z seksem przed ślubem
Wiadomo że 90% katolików to robi, a 100% tych co przy spowiedzi powie że żałuje zrobi to znowu najpóźniej 48h od powrotu do domu
A metody wiadomo żadna nie wybrała dla kaprysu, więc po co mówić rzeczy oczywiste.
u mnie na jednej wiz bylo - punkcja w pon, tu masz recepte, wykup se leki. A na drugiej - masz torbiel, transferu nie bedzie. A tu masz recepte. A po pierwszym transferze - beta 12dpt, leki bierz jak do tej pory. I serio gadal do mbie na TY. A szlachta sie rozgaduje o pierdolach a jak pytasz o konkret to w drugim zdaniu i tak przechodzi do pierdół. Ostatnio pytalam o atosiban przed transferem to powiedzial ze ma oxfordzie robia 4tys in vitro rocznie i tam tego nie stosuja. A oni robia 3 tys. Jakby mnie interesowala ilosc a nie jakosc 
