Magda może po to że do roboty trzeba wrócić może wcześniej niż później i nie wyobrażam sobie że ktoś będzie mi się z butelkami po domu rozwalał. Zresztą nic małej nie jest wiec nie widzę problemu -krzywdy jej nie robię.
Wróciłam do pracy jak Kuba miał 5 miesięcy. Pierwszą marchewkę zobaczył, jak miał 4 i pół i nauczył się ją szamać bez problemu. Kaszka poszła na drugi rzut
Skoro mogę ją szczepić w wieku 8 tygodni to równie dobrze mogę ja rtęcią nakarmić (czy innym syfem ze szczepionek) i dla mnie to to samo -jabłko więc nie powinno jej zbytnio dobić kiedy ma 2 miesiące...
Dobić, to na pewno jej nie dobije
Do mnie trafia argument, że dziecko ma silny odruch ssania do 4.miesiąca- potem mija- jakoś to natura tak stworzyła, że ssak musi ssać, żeby żyć 
W ogóle nie rozumiem oburzenia...
skoro ktoś mówi ze do 6 należy karmić cycem a sam chce zacząć od 4 to jakaś niekonsekwencja w działaniu
13x13 mi się wydaje, że nikt się nie oburzył... każda napisała swoje zdanie i tyle, robisz jak uważasz
tak samo jak karmienie piersią zy butelką- każda ma wybór i sama musi zadecydować, co wg niej lepsze dla dziecka.
Szkolnie jest tak, że do 6 miesiąca cyc. A jak butelką, to mleko do 4 miesiąca- potem nowości i tyle.
Ja konsultowałam swoją decyzję z pediatrą- ale taką już mam filozofię.
Daga no to nasze dzieci będą w wieku 4 miesięcy pizzę z mamą zasuwać;-)
bo po chrzcinach nawiozę maminych warzywek i na całego będę karmić małą (zresztą babcia już zakupiła łyżeczki miseczki i cieszy się na myśl że wnusi będzie serwować deserki -a ja nic przeciwko nie mam)
teraz to mam ainny problem -co zrobić żebyśmy od tego upału w łeb nie dostały...