reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

mity i przesądy ciążowe

A powiedzcie mi jedno- czy jesli bede koniecznie sama chciala wybierac pozycje w drugiej fazie porodu to mi pozwola? Moze przynajmniej jesli oplace sobie polozna? Bo troche rodzic w domu bym sie bala- tzn. co bedzie jesli jakies komplikacje wystapia. Poza tym nie mam 2000 zl na polozna, a podobno tyle biora jesli porod jest w domu.

A jesli chodzi o pozycje podczas porodu- calego, to jednak bardziej ufam naturze niz lekarzom.

Na innej stronie czytalam o tym jak wazne jest zeby maluszek przez pierwsze 50 minut byl na brzuchu matki- po prostu on potrzebuje tyle czasu zeby ochlonac i samodzielnie zaczac ssac. Dzieci, ktorym tak dlugo po porodzie pozwala sie byc z matka a dopiero potem wazy je i oglada podobno rzadziej cierpia na zoltaczke (te do zbijania naswietlaniami), nie maja problemow ze ssaniem, itd. Matka tez rzadziej ma problemy z laktacja.

Ja mojego meza juz tu powaznie przygotowuje do tego, ze ma caly czas byc ze mna, patrzec i jakby co reagowac jesli ja nie bede w stanie. Chyba bic sie z nami w szpitalu nie beda ;) Jakby co to on jest silny :laugh:
 
reklama
Aniu! Nam na SR radzili, żeby delikatnie, ale upierać się przy swoim... Zawsze możesz wstać z łóżka (najlepiej podobno jak najmniej leżeć) i powiedzieć stanowczo, ale kulturalnie, że to dla Ciebie najlepsza pozycja..... Inaczej strasznie Cię boli, a w tej jest Ci lżej. Ta kobietka (od porodów domowych) mówiła nam ostatnio, że ona 3/4 porodu miała zamknięte oczy, żeby skupić się na tym co może jeszcze zrobić, żeby pomóc dziecku..

Nikt na siłę nie każe Ci leżeć. Ja też pocieszam się tym, że w czasie porodu rodzinnego tylko raz od czasu przychodzi położna.
 
Aniu pwowinni zgodzić sie na taką pozyucję jaką ty chcesz, oczywiście 3 faza porodu - to warto sie zdać na nich - chociaż ja do końca nie wiem...

u mnie w większości szpitalach są juz tak komfortowe warunki rodzenia (drabinki, wnna, prysznbi, piłki, materace) że prawie wszystko wolno, tylko w moim szpitalu łyso pod tym względem - ale oni nastawieni są na patologię i mają speców - za to sprzętu mało ;)
 
Witam! Czytam tak sobie te posty i zaczynam sie tez zastanawiac jak to bedzie u mnie? Juz powoli nachodza mnie dziwne mysli co do porodu. Wiadomo ze mamy prawo odmowic tego czy tamtego albo przeciwstawic sie ogladania przez studencikow ale co po porodzie przeciez trzeba zostac w tym szpitalu przez pare dni i jak pozniej bedziemy traktowane, obawiam sie ze moze byc tak ze bedzie sie wtedy mowic o nas jako o tych co sie rzadzily czy sprzeciwialy, byloby wtedy nieciekawie. Mam nadzieje ze te problemy to tylko moja przedwczesna-nieuzasadniona panika i wcale tak nie bedzie ale rozne rzeczy sie dzieja u nas w szpitalach...
 
w większości szpitalał oddział porodowy i oddział połodu to dwa różne oddziały - rózni lekarze róże połoźe

a trzeba zostać ratpem do 3 dni - da sie wytrzymać ,zwłąszcza że maleństwo będzie już z Tobą.
 
poza tym położne przecież się zmieniają, więc nie będzie tak, że któraś będzie mniej lub bardziej przyjemna, bo czegoś odmówisz...

Pamiętając o dobru dziecka, trzeba walczyć o swoje...
 
Trzeba być dobrej myśli :)

A co do nacinania krocza to ja jednak wole zaufać położnej, jeśli tak trzeba to nie ma co się sprzeciwiać zwłaszcza że to się szybko goi i mam naprawde mikroskopijny ślad

obok mnie rodziła dziewczyna która pękła aż do odbytu :( ona sie dopiero nacierpiała..
 
reklama
izka! wiekszość z nas to pierwiastki, więc wszystkie martwimy się. Ale nie ma co... nie dajmy się zwariować ;)

Chociaż dziewczynki, które mają już dzieci, też pewnie się martwią, bo każdy poród jest inny...
 
Do góry