Cześć dziewczynki! Czytam te Wasze posty i jakoś lżej mi na duszy. Myslałam, że to tylko ja jestem jakaś nienormalna. Siedzę i się zamartwiam. Jestem w 8 tygodniu ciąży (gdzieś tak połowa). To moja druga ciąża. Mam już córeczkę Zuzię (w październiku skończyła 4 lata). Zawsze myślałam, że druga ciąża to mały pikuś a tu taka niespodzianka. Mam cały czas czarne myśli. W pierwszej tak nie miałam, potrafiłam się cieszyć, do głowy mi nie przychodziło, że może być coś nie tak. A teraz... czarna rozpacz. Właściwie nie mam podstaw do takiego zachowania ale same wiecie jak to jest. Tydzień temu w piątek byłam na USG, widziałam na ekranie czarną kulkę ale i tak nie mogę pozytywnie myśleć. Nachodzą mnie myśli, że może za mała jak na swój wiek. Myślę jednak, że lekarz by i coś powiedział jakby było coś nie tak. Przeszperałam internet w poszukiwaniu zdjęć USG z tego okresu i wygląda na to, że jest wszystko w porządku. Ale te myśli.....chyba oszaleję. Jutro jadę z mężem do Łodzi więc skoczę chyba sobie do jakiegoś ginekologa, żeby mi się humor poprawił (albo i nie poprawił). Do mojego gin idę dopiero pod koniec listopada. Nie dam rady do tej pory. Muszę jutro sprawdzić czy wszystko w porządku. Jeszcze jedno, nie mam mdłości (wiem, że nie musi ich być) ale z Zuzią miałam. Tłumaczę sobie, że to może chłopak będzię i dlatego inaczej tę ciążę przechodzę. Mam smak na kwaśnie (właśnie jestem po ogórkowej), piersi bolą, szczególnie sutki. Mój mąż się śmieje, że na pewno jest wszystko ok, bo takie humorki to może mieć tylko kobieta w ciąży. Generalnie jestem zmęczona, najchętniej to bym z domu nie wychodziła i tylko leżała. Musiałam Wam to opowiedzieć, bo oszaleję. Jak jutro wrócę z Łodzi to się odezwę.