reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Powrót Do Pracy

Ale wam zazdroszcze że lubicie swoją pracę. Ja jeszcze 4 lata temu też lubiłam swoją pracę, ale moja firma postanowiła zrobić totalną reorganizację i obecnie robię to czego nienawidzę. Pracuję w banku. Poprzednio zajmowałam się korporacjami i było super a teraz klientami detalicznymi :baffled: Dlatego cały czas myślę o zmianie pracy lub zrobieniu czegoś swojego
 
reklama
Ja też lubię swoją pracę, a do tego 4 godziny dziennie to taki czas, że ani się człowiek nie namęczy, odpocznie od domu, przy okazji wpadnie do sklepu, a już zdąży zatęsknić za maluszkiem. Jak wracam do domu to mój mąż ma już dość Wojtka, za to ja ze zdwojoną energią biorę się do zabawy z nim. Z kolei jak ja mam dość, to on właśnie wraca z uczelni i marzy o zabawie z Wojciaszkiem.
Nie chcę nawet myśleć, co będzie jak wrócę na cały etat.
 
Ja wracam do pracy od następnego poniedziałku. I choć lubię swoją pracę, to płakać mi się chcę, że mam Oliśkę zostawić... Pracuję jako specjalista ds handlu zagranicznego i to też mój zawód wyuczony - kolejna po AE :) Chyba zdominowałyśmy forum :)

Praca fajna, niestresowa, miło pogadać przez telefon z ludźmi z tak różnych krajów. Inna sprawa, że mam najbardziej egzotyczne kraje w dziale - wszyscy mają Niemcy, Czechy, Anglię - szczyt wkstrawagancji to Skandynawia, a ja mam Białoruś, Bułgarię, Chiny, Indię, Rosję, Bułgarię... Niemcy w sumie też i takie bliższe Europejskie, ale tamte są najfajniejsze. Zwłaszcza, jak kontrahenci przyjeżdżają na rozmowy. Czasem są takie historie, że byście nie uwierzyły :) No, zobaczymy, jak to będzie... Oliśka będzie sama, tzn z moją ciocią 6 godz, bo ja do pracy na 7 godz, a mąż będzie wychodził godzinę później niż ja... Przynajmniej do pracy mam blisko... Ale i tak się boję...
 
Dziewczyny - muszę się Wam wyżalić... Muszę wrócić do pracy już w piątek... Kurcze, a w czwartek Olka ma szczepienie. Dzwoniłam dzisiaj do pracy i gadałam z szefową. Powiedziała, że nie ma problemu, żebym przyszła w poniedziałek. A potem... Cholera! Jest nas w dziale 3. Jedna dziewczyna jest w ciąży, ma termin na styczeń. Ona od samego początku mówiła, że na ostatnie 3 miesiące chce iść na chorobowe. No i poszła. 3 tyg temu. Ponoć ma jakieś problemy, ale mam nadzieję, że to tylko zasłona dymna dla tego wypoczynku, który zapowiadała. Ale została jeszcze druga dziewczyna - wredna zołza, z którą się bardzo nie lubię. Jak ona się dowiedziała, że ja mam wracać w poniedziałek za tydzień (a spodziewała się podobno, że w czwartek - nie wiem, skąd takie rewelacje miała, bo urlop oficjalnie miałam do czwartku włącznie), to postanowiła pójść sobie na chorobowe. Zadzwoniła dzisiaj do mnie, że idzie na zwolnienie, bo się źle czuje i że jakoś sobie muszę poradzić. Powiedziałam jej, żeby mi chociaż kilka słów napisała, co się teraz dzieje, bo po 4,5 m-ca będę totalne nemo, a jak przyjdę, to nawet nie będę miała kogo spytać, a ona powiedziała, że nie ma czasu i nic mi nie napisze i że jakoś będę musiała sobie poradzić. Czy to nie małpa?? Wracam po 4,5 m-ca, i będę siedzieć sama na 3 etatach i to bez żadnych informacji, co pilne, co nie pilne i czym mam się zająć. Szlag mnie trafia!! I to już drugi raz mnie tak załatwiła. Jak ona szła na chorobowe 3 m-ce przed ciążą, to odeszła z dnia na dzień bez słowa zostawiając wszystkie swoje sprawy na mojej głowie, bo ja ją całkowicie zastępowałam (czyt. ciągnęłam 2 etaty za 2 pensję). Nie było jej w sumie 9 miesięcy! Aż sobie w brodę pluję, że ja byłam taka lojalna- siedziałam w pracy do ostatniego dnia. Pierwsze skurcze zaczęły mi się jeszcze w pracy, ale dosiedziałam do końca dniówki, żeby wszystko ładnie pozamykać. Jeszcze 2 dni przed porodem jechałam z tirem do Urzędu Celnego z odprawą celną, żeby im kłopotu nie robić, a na koniec zostawiłam elaborat co jest na jakim etapie na 4 kartki A4 pisane na komputerze, wszystkie numery telefonów do kontarhentów, wszystko, wszystko... Jestem taka wściekła!! Jak ja w 7 godzin zrobię robotę na 24 godz (3 etaty)??? I jeszcze przy tym pokarm odciągnę Olce?? JAk ja nienawidzę tej ***!!! Ciekawa jestem, na ile weźmie to chorobowe...

P{rzepraszam, że Was tak zanudzam takimi długimi wypocinami, ale musiałam się Wam wyżalić. Jestem taka wściekła, że dzisiaj już 3 razy ryczałam. Ale są i tego pozytywy - z wściekłości doprowadziłam mieszkanie do prawdziwego błysku - musiałam energię rozładować... Jutro przychodzi do mnie ciocia - opiekunka do Olki oswajać Małą... Ech, ale kicha...
 
Ell wyluzuj - zawsze znajdzie się jakaś zołza.... trzeba się wziąść w garśc i przykleić sobie uśmiech do gęby, ale w odpowiednim momencie nie zapomnij jej odpłacić.... wiem jak to jest jak kroś podrzuca ci świnię w pracy... ale i tak "oliwa nie żywa ale sprawiedliwa"
 
Aniasorsha, dobrze przynajmniej, że masz miłą szefową. A skoro jesteś tak dobrze zorganizowana, że wszyściutko zostawiłaś poukładane przed odejściem na macierzyński, to i teraz dasz radę!
 
reklama
Dzięki, dziewczyny, za słowa wsparcia. Jakoś muszę dać radę. Ale powiem Wam, że zaraz mi się lżej na duszy zrobiło, jak się Wam wypłakałam...
 
Do góry