Ja bym chciała, zeby był przynajmniej na pierwszą fazę ... myślę, że naprawdę wtedy będę potrzebowała jego towarzystwa ... co do drugiej nie wiem ... i on też nie wie :-) zobaczy się "w praniu"
A wracając do cesarki to ja jak najbardziej rozumiem, że można się bać porodu, bólu, komplikacji itp., ale jeżeli jest to pierwszy poród to nie ma się punktu odniesienia i powinno się podejść do tego w ten sposób, że cesarka nie jest łatwiejszym i mniej bolesnym wyjściem bo nie wiadomo co po niej będzie i jak organizm zareaguje ... a w zdrowej ciąży rozwiązanie SN jest chyba bezsprzecznie lepsze i dla mamy i dla dziecka ...
A wracając do cesarki to ja jak najbardziej rozumiem, że można się bać porodu, bólu, komplikacji itp., ale jeżeli jest to pierwszy poród to nie ma się punktu odniesienia i powinno się podejść do tego w ten sposób, że cesarka nie jest łatwiejszym i mniej bolesnym wyjściem bo nie wiadomo co po niej będzie i jak organizm zareaguje ... a w zdrowej ciąży rozwiązanie SN jest chyba bezsprzecznie lepsze i dla mamy i dla dziecka ...
Przy drugim razie spojrzałam gdzie nie trzeba w niewłaściwym momencie. Ale zanim mnie położna ciachła, to jeszcz ten fakt do mnie nie dotarł. Tego nacięcia się wcale nie czuje. To takie jakby ukłucie i nic więcej. Kiedy mamy już te bóle porodowe, to owo nacięcie nie boli wcale. Teoretycznie możecie nie pozwolić na nacięcie krocza. Ale wtedy można popękać. Znajoma właśnie tak zrobiła i dłuuuuugo leczyła rany. Po nacięciu szwy można usunąć już po 3 dnich, jak się rana ładnie zrasta. Jak lekarz dobrze poszyje, to nic nie przeszkadzają te szwy. Mnie za pierwszym razem strasznie ciągły, ale miałam nierozpuszczalne. Teraz poprosiłam o rozpuszczalne i sam już się "usunęły"
Także nie bać się nacięcia, a dowiedzieć się jeszcze, jakimi nićmi szyją w szpitalu, w którym zamierzacie rodzić. Jeżeli nie są rozpuszczalne, to kupcie sobie własny zestaw, to kosztuje ok.10zł i miejcie ze sobą na porodówce i już.