reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Rozszerzamy diete naszych SKARBÓW!!! :))

reklama
Ja jakos nie jestem przekonana do zupek i deserkow ze sloiczkow...raz ze te zupki sa obzydliwe (dla mnie oczywiscie) dwa ze tanie nie sa, trzy boje sie ze tak jak zosia mlody poprostu ich nie bedzie chcial jesc.
Soczki i owszem bo za duzo zachodu z ich robieniem w domu, ale zrobienie zupki dla malego to nic trudnego, wiec bede robila sama.

a ja stawiam na słoiki. Dla mnie to że gotuje coś sama nie jest gwarancją zdrowej żywności bo nie wiem co kupuje tzn wiem- powszechnie wiadomo że to co mamy "dla dorosłych" na półkach sklepowych jest hodowane ilościowo a nie jakościowo. w produkcji żywności dla niemowląt są zachowane rygorystyczne przepisy np jak to że nie zawierają konserwantów barwników wszystko jest gotowane na parze, zamykane pod wysoką temperaturą itd itd. Może niektórym matkom wydawać się to mało wiarygodne ale dla mnie jest to bardziej zaufana forma żywienia niż kupowanie w czystym i pięknym mięsnym a nie wiem jak wygląda zaplecze czy masarnia. Poza tym słoiczkowce maja mega duży wybór dań- np mięso z królika które jest bardzo wartościowe i polecane alergikom, dynia w różnej postaci itd Moja Laura np zawsze była "wysypana" po obiedzie który sama przyrządziłam czy po jabłkach z sadu a po słoikach nigdy.
A co do smaku...hmm my dorośli jesteśmy przywyczajeni do soli która wypaczyła nam przez tyle lat troche smak. Dziecko nie zna na początku innych smaków więc po co od początku uczyć złych nawykó żywieniowych? Jeszcze zdąży sie w życiu najeść śmieci. Zawsze można doprawić jakimiś aromatycznymi ziołami;-) Laura do tej pory ma osobne jedzenie, choć już nie słoiki i też jej nie dodaje żadnych soli "weget" itd itd i zajada się.
A z Lili posiłkami nie będę się spieszyć. Jutro kończy 3 miesiące i myślę że jeszcze trochę się wstrzymam z podawaniem nowości.
 
a ja stawiam na słoiki. Dla mnie to że gotuje coś sama nie jest gwarancją zdrowej żywności bo nie wiem co kupuje tzn wiem- powszechnie wiadomo że to co mamy "dla dorosłych" na półkach sklepowych jest hodowane ilościowo a nie jakościowo. w produkcji żywności dla niemowląt są zachowane rygorystyczne przepisy np jak to że nie zawierają konserwantów barwników wszystko jest gotowane na parze, zamykane pod wysoką temperaturą itd itd. Może niektórym matkom wydawać się to mało wiarygodne ale dla mnie jest to bardziej zaufana forma żywienia niż kupowanie w czystym i pięknym mięsnym a nie wiem jak wygląda zaplecze czy masarnia. Poza tym słoiczkowce maja mega duży wybór dań- np mięso z królika które jest bardzo wartościowe i polecane alergikom, dynia w różnej postaci itd Moja Laura np zawsze była "wysypana" po obiedzie który sama przyrządziłam czy po jabłkach z sadu a po słoikach nigdy.
A co do smaku...hmm my dorośli jesteśmy przywyczajeni do soli która wypaczyła nam przez tyle lat troche smak. Dziecko nie zna na początku innych smaków więc po co od początku uczyć złych nawykó żywieniowych? Jeszcze zdąży sie w życiu najeść śmieci. Zawsze można doprawić jakimiś aromatycznymi ziołami;-) Laura do tej pory ma osobne jedzenie, choć już nie słoiki i też jej nie dodaje żadnych soli "weget" itd itd i zajada się.
A z Lili posiłkami nie będę się spieszyć. Jutro kończy 3 miesiące i myślę że jeszcze trochę się wstrzymam z podawaniem nowości.
tez mysle ze tak jest lepiej.no chyba ze bedziemy kupowac warzywka i reszte w sklepach eko a ja niestety tu narazie nie mam.moze jak wroce do Warszawy to tak.ja pracowalam w takim skleppie rok i wiekszosc klientow to byly matki z malymi dziecmi i to dla nich kupowaly w wiekszosci a nie dla siebie.
 
ja tam wole sama ugotowac, tescie maja ogrodek, swoje warzywka owoce zreszta tez. Trzeba korzystac poki sie da:tak:
Sloiczkow nie kupowalam i raczej nie bede, moze to i latwiej ale szkoda mi na to pieniedzy, wole je przeznaczyc na rozrywke dla mlodych.
Justyna, wiesz moze i jeden sloiczek kosztuje okolo 5 zl, ale jak to sobie policzysz to nie kazdego stac na to, i nie sadze zeby te sloiczki byly naprawde az takie zdrowe, w dzisiejszych czasach malo co jest zdrowe;-);-);-)ogolnie zycie jest niezdrowe:-);-)
Moja kuzynka pracowala w fabryce gdzie robiono takie sloikowe jedzenie, nie dla dzieci, tylko dla doroslych i nigdy przenigdy nie zjem np fasolki ze sloika. Naopowiadala takich rzeczy ....oczywiscie nie popadam w paranoje, bo wtedy niczego nie bede jadla, bo jak piszesz o miesie, to nawet nie wiesz co jesz w wedlinach, w serach zreszta tez.Takze na wszystko trzeba brac poprawke...
 
oj ja niestety troche wiem i widziałam, i raczej wybiore słoiki, lub rzeczy z ogrodu, lub agroturystyki,;)
 
Ja też myślę, ze trzba wszystko wyposrodkować...bo faktycznie nic bysmy do ust nie mogły wziaść. Wszędzie słyszy się masakryczne opowieści...o facecie co się kąpał w cieście do chleba, o kurczakach trzymanych w kiblu, o serach które tylko sery udają...i żyj tu zdrowo.
 
a ja myśle że nie bez powodu słoiczkowce maja cenę taką a nie inną a fasoli ze słoika nie jem i bez opowieści.
Fajnie jest jeśli ogrodowce są tolerowane przez dziecięcy organizm, wtedy można rzeczywiście samemu pichcić dziecku niektóre potrawy ale na to już nie mamy raczej wpływu i gdy Laura miała wysypke to nie grała dla mnie roli cena żywności dla niej.
 
Ja na poczatku planuje sama robic czyli marcheweczka i ziemniaczek :tak:A pozniej z biegiem czasu bede rozszerzala jadlospis i pewnie bede troche sama robila a troche sloiczki :tak:Tak bym chciala a jak to wyjdzie to zobaczymy ;-)

Narazie chyba sie skusze na kleik do mleczka :tak:Kupie go sobie teraz i dam malej i zobaczymy jaka bedzie reakcja ;-)
 
reklama
A ja sie wlasnie nie moge doczekac kiedy dam mojej malej cos innego do jedzenia niz mleko dlatego chce dac jej ten kleik lub kaszke :-) I juz sie tez tej marcheweczki nie moge doczekac Ciekwaw jestm czy Oliwia bedzie chciala to jesc bo narazie jak daje jej kropelki na lyzeczce to sie krzywi ,wypluwa i nie chce ich
:-( Ciekawe jak bedzie z jedzonkiem ;-)
 
Do góry