a ja stawiam na słoiki. Dla mnie to że gotuje coś sama nie jest gwarancją zdrowej żywności bo nie wiem co kupuje tzn wiem- powszechnie wiadomo że to co mamy "dla dorosłych" na półkach sklepowych jest hodowane ilościowo a nie jakościowo. w produkcji żywności dla niemowląt są zachowane rygorystyczne przepisy np jak to że nie zawierają konserwantów barwników wszystko jest gotowane na parze, zamykane pod wysoką temperaturą itd itd. Może niektórym matkom wydawać się to mało wiarygodne ale dla mnie jest to bardziej zaufana forma żywienia niż kupowanie w czystym i pięknym mięsnym a nie wiem jak wygląda zaplecze czy masarnia. Poza tym słoiczkowce maja mega duży wybór dań- np mięso z królika które jest bardzo wartościowe i polecane alergikom, dynia w różnej postaci itd Moja Laura np zawsze była "wysypana" po obiedzie który sama przyrządziłam czy po jabłkach z sadu a po słoikach nigdy.
A co do smaku...hmm my dorośli jesteśmy przywyczajeni do soli która wypaczyła nam przez tyle lat troche smak. Dziecko nie zna na początku innych smaków więc po co od początku uczyć złych nawykó żywieniowych? Jeszcze zdąży sie w życiu najeść śmieci. Zawsze można doprawić jakimiś aromatycznymi ziołami;-) Laura do tej pory ma osobne jedzenie, choć już nie słoiki i też jej nie dodaje żadnych soli "weget" itd itd i zajada się.
A z Lili posiłkami nie będę się spieszyć. Jutro kończy 3 miesiące i myślę że jeszcze trochę się wstrzymam z podawaniem nowości.