Dzięki Dziewczyny, jesteście kochane. Tulam Was wszystkie z całych sił i siarczyście buziakuję w poliki :-)
Ja cały czas się łudzę, że coś się zmieni i zawsze dostaję po dupie. Ale trzeba mieć nadzieję.
Tylko czuję wielki niesmak też do siebie, bo wydaje mi się, że w tym wszystkim bronią jest Emilka, a przecież to dla niej wszyscy powinniśmy się starać żyć w zgodzie.
Nie ględzę już, idę coś zjeść, bo przez te nerwy nie mam apetytu, co wcale nie jest takie złe, bo jestem kilo w dół, no i weszłam dzisiaj w spodnie dresowe, w które nie mieściłam się po porodzie i nie mam już problemu z dopięciem się w mojej kurtce przeciwdeszczowej - jeszcze z 3 tygodnie temu musiałam nieźle wciągnąć i naupychać moje brzuszysko, żeby zamek w ogóle drgnął
:-)
No a jutro pewnie z łóżka nie wstanę po tych dzisiejszych ćwiczeniach, jak mnie dupa bolała to pojęcia nie macie! A najlepszy tekst, że jak wdychamy powietrze, to wciągamy brzuch, żeby pępek był jak najbardziej przy kręgosłupie (oczywiście w wyobraźni). Na leżąco sprawa mi się sama załatwiła, bo brzuch sam mi się zapadał
No ale w końcu ruszyłam dupę i chwała mi za to :-)