reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wprowadzamy nowe dania do jadłospisu

Warzywa i owoce bede miala z ogrodka rodzicow(bardzo daleko do jakiejkolwiek ulicy), a mieso ze wsi. Nikt mnie nie przekona, ze sloikowe jest lepsze, niz samodzielne gotowanie.Wytlumaczcie mi jak te warzywa utrzymuja tak dlugo swiezosc, skoro nie ma w nich konserwantow???? Ugotujcie marchewke, wlozcie ja do sloika i zobaczcie jak dlugo bedzie swieza i zdatna do jedzenia.
 
reklama
nie pamiętam w tej chwili, co jest dodawane do tego, żeby się nie psuły, ale na pewno nie są to konserwanty - w końcu chyba po coś mają BIO na słoiku.
ciesz się, że masz możliwość dostania owoców, warzyw i mięsa własnej hodowli - nie wszyscy mają takie szczęście.
 
Sloiki sa wygodne, jak juz moglam to dawalam awaryjnie. Jakis dluzszy wyjazd czy zabiegany dzien. Co do zdrowej zywnosci to przy janku owszem, zwlaszcza jajka, ale powoli wprowadzalam to co w sklepach, bo cale zycie z dzioba mu nie wyrwe.
I mala uwaga - robienie w domu wychodzi duzo taniej.
 
Jedzenie ze słoiczków jest robione jak domowe przetwory, dlatego zachowuje świeżośc. Jak moja mama ugotowała marchew i wsadziła do słoików, to trzymały przez całą zimę, więc myślę, że oni tak samo robią z tymi dla dzieci. Ja sama zacznę podawac do świętach, jak Mati skończy 3.5 m-ca, tak samo zrobiłam z Natą i było OK, więc teraz też tak zrobię, tym bardziej, że musze mu podawac coś innego niż mleko, bo na mleko ma uczulenie, a dr mi mówiła, że jak zacznie Mateusz coś innego jeśc, to powinna byc poprawa.
 
Wytlumaczcie mi jak te warzywa utrzymuja tak dlugo swiezosc, skoro nie ma w nich konserwantow????

moja mama robi marchewkę w słoikach.
własną z działki.
całą lub krojoną w kostkę.
nie daje do środka konserwantów tylko pasteryzuje ;-)

===
ja będę z pewnością kupować słoiczki.
głównie dla wygody i z lenistwa własnego.
jakoś nie specjalnie widzę siebia jak oprócz obiadu dla małża gotuję w jednym garnku pół marchewki, w drugim pół ziemniaka a w trzecim kawałek dyni.
potem miksuję ....
poza skąd pewność co jest w warzywie ?
niby teściowa ma działkę. ale to nie są dziewicze pola uprawne tylko działka w mieście. ulica gdzieś tam jednak jest.
teściowa nie używa sztucznych nawozów, ale czy jej sąsiedzi niczym nie sypią ?
sklepów z ekologiczną żywnościa chyba u mnie w mieścinie brak.
a jak już coś ma certyfikat to od razu kosztuje tyle, że argument ekonomiczny słabnie.

========

żeby nie było - to jestem pełna podziwu dla dziewczyn, które codziennie gotują dzieciaczkom :-D
ale mam też dużo znajomych, które miały silne postanowienie gotowania, które to postanowienie legło w gruzach po jakimś miesiącu ;-)
 
Hehe smieszy mnie troche jak piszecie "no jest ogródek ale przy ulicy niedaleko ple ple ple" a słoiczki sprawdzone i zdrowe i na pewno super uprawy... A co tam ulic nie ma?? Tamte pola są na bezludnej wyspie??

ja nigdzie nie napisałam, że słoiczki są z super zdrowych upraw :baffled:
chodziło mi raczej o to, że warzywka z rodzinnej działki też mogą być w różnej kondycji.

Jak sie mieszka w mieście to więcej spalin mają dzieci ze spacerów naszych a nie z marchewki z działki

i z tym się w 100 % zgadzam.
 
Ostatnia edycja:
Ja dla Michasia zupki gotowalam sama ale sloiczki tez kupowalam dla urozmaicenia i jak wolalam isc na dwor zamiast gotowac zupe. Nie sadze zebym z dwojka dzieci siedziala wieczorami i gotowala na nastepny dzien bo to wtedy juz w ogole bez sensu. Jak gotowac samemu to mysle ze na biezaco i porcje na jeden dzien. A warzywa? oczywiscie ze ze sklepu. Teraz tez karmie piersia i jem ze sklepu i jakos nie mam motywacji szukac sklepow ze zdrowa zywnoscia zeby zrobic sobie obiad. Wiec nasze dzieci juz od pierwszych dni jedza konserwanty nawozy i inne g..wna. Nie dajmy sie zwariowac. Jak ktos ma dostep do swoich do super ekstra - zazdroszcze. Ale jak nie to trudno.
Inna rzecz ze sloiczki sa tak urozmaicone ze raczej nie planuje polowac na jagniecine krolika i inne wygibasy zeby moje dziecko mialo cos innego ale za to ugotowanego przez mamusie...
Ale jak zwykle, nikogo nie oceniam, nie zachecam i nie krytykuje. Kazdy ma swoj pomysl na zycie - swoje i smyka!

P.S parowki tez zamierzam podawac chociaz pewnie wiekszosc z Was uwaza ze to super badziew.. Michas jak mial 8 miesiecy to juz jadal dania z parowki, kaszki kukurydzianej i pomidora. Ino kurz szedl i uszy sie trzesly
 
ja tam nie tykam warzyw i owoców z działki od wujka przt drogowej trsie srednicowej i nad rzeki tzn ścieku... wole ze sklepu bo przynajmniej nie wiem skad są... co innego to moja własna hodowla z górskiego ogródka...
Jula wolała słoiczki niz moje wypociny mimo ze bardzo sie starałam...
 
reklama
Ja już sobie zamówiłam kawałek dziełki na warzywniak, ale owoców już nie będzie... Najwyzej po chamsku ukradę z mojej byłej działki, jeśli nie będzie na niej jeszcze budowy POWu, bo tutaj mam maliny, truskawki, jeżyny, mirabelki, porzeczki, agrest, borówki, winogrona, morelki i gruszki - kiedy ja sie tego dorobie na nowej działce? Aż żal :-(.
Co do gotowania, to nie łapie tego o sobnych garnkach, nigdy nie gotowałam osobno ziemniaka i marchewki (a raczej dyni). No i gotowałam na 2 dni zazwyczaj.
Co do królika, to można dorwac w sieci real, odradzam pomysły kupna mrozonego, tam trzeba oskubywac mnustwo kostek z mięsa.
Mam nadzieję, że Tusiek nie będzie takim nadwrażliwcem jak Jasiek, bo ten to wszystko wprowadzane po odrobińce przez 2 tygodnie, marchewka długo nie, jabłko ostroznie, źle reagował na jajka (najprawdopodobniej barwnik dawany kurom dla ładniejszych żółtek) i był na ekologicznych i przepiórczych, wedliny tak samo, kupowałam ze sklepów eko, króliczek na poczatek, potem powoli kurczaczek. Na szczęście przeszło, powyrastał. Już nawet cukinie może jeśc.
A i jeszcze powiem Wam, że np te początkowe mieska w słoiczkach, kurczak, królik i cos tam, sa obrzydliwe i smakują nie wiem czym, ale nie mięsem...
 
Do góry