reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

How i met your father!

No Forever chemia musi byc, to chyba te slynne feromony :-p Ale internet to chyba dobre zrodlo, aby szukac kontaktow, ale zakochac sie chyba trudno.
 
reklama
Hej Dziewczyny, super temat! :-D I fajne historie :))

Ja mojego Kudłatego poznałam w rockowym klubie. Wtedy był ze swoją dziewczyną, a ja z kolegą i siostrą. Związek mu się sypał, a ja nawet nie zauważyłam, że oni są parą, dopiero później kolega mi powiedział. No ale nieważne. Długo siedzieliśmy przy jednym stoliku i nic. Aż zaczęli grać Metallikę i oboje wyskoczyliśmy potańczyć. Jakoś tak później się złożyło, że zatańczyliśmy razem i tak nam się spodobało, że do końca w zasadzie bawiliśmy się razem. K. wspomina, jak próbował mnie złapać za tyłek, a ja mu wykręcałam palce ;) Kiedy wychodził, bo jego znajomi musieli iść, a on się z nimi zabierał, to 4 razy wracał do mnie pod scenę, żeby "się pożegnać" ;-) Ale o nr tel. nie poprosił. Szukał mnie potem namiętnie na stronie klubu, aż.. ja go znalazłam ;-) Dwa tygodnie pisania i znów spotkanie w tym samym miejscu. Później się dowiedziałam, że miałam być odskocznią po nieudanym związku i taką chwilową znajomością, no ale wyszło troszeczkę inaczej :-p Razem 2 lata 2 miesiące i 11dni :-)
 
A u nas banalnie - wyjechałam na studia do Krakowa i poszłam odwiedzić kolegów z klasy do akademika(A mieszkał z nimi w pokoju). Jeden z nich mocno do mnie zarywał i powiedział A, że ja już "prawie" jego dziewczyną jestem;-) Prawda była taka, że ja go jak kolegę traktowałam, a on sobie niewiadomo co wyobrażał...A wpadliśmy sobie w oko z A od pierwszego wejrzenia:tak: Po kilku dniach A zapytał mnie jak wygląda sytuacja z kolegą, więc mu prawdę powiedziałam, no i tak razem jesteśmy już ponad 10 lat:szok:
 
Anapi pięknie! I coś w tym jest, że wie się od razu, że to ten, prawda?

Ja M. znałam wiele lat wcześniej, śpiewaliśmy razem w chórze. A z chórem wiadomo, pełno wyjazdów, imprez, duzo okazji żeby lepiej poznać inne osoby. M. spodobał mi się od razu ale nie jakąś wielką miłością tylko po prostu zwyczajnie, podobał mi się jako człowiek. Za ten spokój, dobroć i poczucie humoru.
Pierwszy wspólny wyjazd był dziwny, jeszcze nie bylismy razem. Ja miałam 13 lat (hehe) on 22 więc różnica nie do przejścia. Ja zawsze wyglądałam i zachowywałam się jakbym była troszkę starsza i jego kumpel chyba nie wiedział ile mam lat, bo zaczął mnie podrywać. Chyba porządnie tego kumpla wzięło, bo jak się dowiedział, że kończę podstawówkę (on kocćzył studia:) to nie zrezygnował tylko pisał ze mną listy. I spotykalismy raz na kilka miesięcy nie jako para tylko znajomi. Choć wiedziałam, że czeka... no i na tych spotkaniach duzo gadaliśmy o M, miał wtedy problemy, a ja podpytywałam co u niego. Świnia ze mnie:) W międzyczasie ja miałam dwa dłuższe związki, bardziej lub mniej udane, z M. spotykałam się raz w tygodniu na próbach. Aż osiągnęłam magiczny wiek 17 lat. Właśnie rozstałam się z moim facetem... i troszkę więcej gadałam z M. ALe nawet mi do głowy nie przyszło, że ja mu się podobam. Potem sms, spotkania w grupie, i tak nic do przodu a ja pogrążałam się coraz bardziej. W chórze ja najmłodsza on najstarszy... I moja siostra zorganizowała w wakacje ognisko, na którym M. wyznał w małym gronie, że zawsze najbardziej podobały mu się dziewczyny z innego chóru. No wiecie, dla nastolatki to cios w serce:) Więc zebrałąm się z imprezy po cichu. A M. dopiero po jakimś czasie uświadomił sobie, że zniknęłam i moja siostra go uświadomiła co powiedział siedząc obok mnie... zerwał się i dogonił mnie. No i tak jesteśmy razem aż do teraz, ponad 9 lat. A potem powiedział mi, że ten tekst o dziewczynach z innego chóru to specjalnie powiedział:tak:
 
Trasiu fajna historia, zeszlam Wam jednak troche zanim sie zeszliscie:-D
No ja jednak na poczatku nie wiedzialam, ze to ten. Wkurzal mnie bardzo - taki wypinglowany przystojniaczek, ciagle otoczony wianuszkiem dziewczyn. Podobal mi sie jako "towar" ale dlugo nie mogalm go sobie wyobrazic jako ojca moich dzieci.
 
Ja - Zołza, Mrsmoon i Traschka - jednak analogowo :-D
Ja - Zołza - myślę, że powinnaś uzupełnić swoją opowieść o to jak znalazłaś Tatę Ediego po Waszym spotkaniu w klubie :tak:No i żeś się odważyła szukać... :zawstydzona/y:
Traschka - no to z Marysi będzie pierwsza chórzystka jak nic :happy:, a swoją drogą faceci to czasem jak dzieci są ze swoimi prowokującymi tekstami.
 
ja poznałam mojego męża przez jego kuzynkę z którą pracowałam, ja byłam podłamana bo byłam wtedy w separacji z moim 1 mężem,złożyłam papiery o rozwód i czekałam na rozprawę w sądzie, więc kumpela zabrała mnie któregoś razu po pracy na bilard i zaprosiła też Marcina, spodobaliśmy się sobie od razu, wspólne tematy, kupa śmiechu itd mimo że byliśmy z innymi znajomymi gadaliśmy tylko ze sobą do końca wieczoru i tak się zaczęło... potem smsy, ponowne spotkania "niby" ze znajomymi itd, Marcin pomógł mi przez to wszystko przebrnąć i razem ze mną nawet był na rozprawie, bez niego bym chyba sobie nie poradziła, i mimo tego że nie jest idealny bo ma dużo wad tak samo jak i ja z resztą akceptujemy siebie takimi jakimi jesteśmy i dobrze nam z tym, jestem szczęśliwa że moje życie się tak potoczyło po prostu tak miało być :tak:
 
Ja - Zołza, Mrsmoon i Traschka - jednak analogowo :-D
Ja - Zołza - myślę, że powinnaś uzupełnić swoją opowieść o to jak znalazłaś Tatę Ediego po Waszym spotkaniu w klubie :tak:No i żeś się odważyła szukać... :zawstydzona/y:

Ja go na tej stronie tego klubu znalazłam ;) Tam wrzucają zdjęcia z imprez i po tych zdjęciach do niego doszłam. Ale nie zaczynałam rozmowy, tylko zostawiłam ślad ;-) A K., szukając mnie, znalazł jakąś podobną do mnie dziewczynę i pisał z nią trochę, dopóki nie dowiedział się, że ona w sądzie pracuje - bo zakodował sobie, że jestem pigułą ;-) No więc jak już zobaczył, że jakaś Zołza przeglądał jego profil, od razu skojarzył fakty i do mnie napisał :-)
 
reklama
Do góry