reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Jak samopoczucie, mamusiu?

Pewnie że trzeba walczyć o związek. Pod warunkiem że człowiek jest przekonany że jma to sens ;-) Ja zasadniczo w miłość nie wierzę (no chyba że matki do dziecka:-))ale pewnie też bym walczyła, bo lubię tego mojego męża ciut.
Koga, u mnie jak na razie nawet na drugiego dzidziaka nie ma szans:-(a zegar biologiczny tyka i ząb czasu nadżera ;-)a z trzecim to nie ma szans żebym się wyrobiła, no chyba że znów się bliźniaki trafią...
 
reklama
Dziewczyny, dzieki za odzew. Troche mnie wasze posty podnosza na duchu, bo szczerze mowiac to nie wiem co mam zrobic.
Chociaz chyba czuje, ze powinnam to zakonczyc, ale boje sie:zawstydzona/y: Normalnie mam pietra ze tak po prostu moge skonczyc cos co trwa juz tyle lat i w co zainwestowalam tyle uczucia, czasu i samej siebie.:-(
Benita, masz racje, bywalo juz u nas bardzo niepieknie, ale jakos to latalam , zabiegalam o niego i jakos dalej szlo. Bo ja juz nieraz zabiegalam i walczylam, to nie tak, ze ja tak hop siup chce wyrzucic go ze swego zycia.

Wczoraj mi zakomunikowal (bo nie powiedzial, takie to bylo suche), ze okolo 17tej wychodzi. Ale wieczorem sie rozchorowal. Dzis juz mocno chory.
Trzeba bylo jechac do sklepu, ale sie wkurzyl jak mu to zaproponowalam (no bo ze niby widze ze on sie zle czuje). Laskawie zjadl obiad, po czym ubral sie i wyszedl :szok: zeby zdazyc na ta 17ta. To taki chory ze do sklepu nie moze ze mna jechac ale na jakies tajemnicze spotkanie daje rade :eek::szok::baffled: ? Tyle ze jak go zlapalam w drzwiach to udalo mi sie go przekonac do zrobienia zakupow po drodze.

Jeszcze ma jakas rane na nodze, przypadkiem zauwazylam, ale nie chce powiedziec co sie stalo.:confused:
I wiecie co, powtarzam sobie, ze przeciez mam sie z czego cieszyc, ze o mojej wartosci nie swiadczy zwiazek ani z moim mezem ani z zadnym facetem, ale smutno mi na duszy i nic nie moge na to poradzic. Do tego autentycznie zaczynam panikowac:sick:
Oj, oj, oj, oj:szok:
 
Ania dziwne te jego spotkania i ta rana no nodze :szok: :confused:
jakakolwiek poddejmiesz decyzje podtrzymam Cie na duchu :-)
a u nas dzis atmosfera napieta :-)
 
aniam: oj kochana zebys ty jeszcze sama byla... bez Oli to pewnie podkusilo by cie wybrac sie za nim na to tajemnicze spotkanie co nie? ja bym chyba tak zrobila bo bardzo intrygujace jest to jego zachowanie i rzeczywiscie troche to wyglada tak, ze on chce sie -niewiadomo przed kim- wybielic ze jest taki super, a ty taki kat, ktory tylko wymaga! :no:
swoja droga, to moze on ma jakies dziwne hobby ktorego sie wstydzi?bo skad ta rama przed kompem sobie nie zrobil chyba :baffled: oj, aniu ja mam nadzieje ze znajdziesz najlepsze dla siebie i oli rozwiazanie!! nie namawiam, nie zniechecam tylko prosze: zrob cos z tym, nie daj sie tak traktowac. jestes mloda, atrakcyjna dziewczyna, przed ktora wiele wspanialych chwil i taki Łobuz jak ten twoj m, nie moze cie zniechecic do czucia sie wlasnie taką a przede wszystkim nie moze tak mowic o Oli!- bo to mnie najbardziej rozloscilo.
 
Aniam - a wyjechanie na jakiś czas dałoby cokolwiek? Cholibka... ciężka sytuacja....Moze pojedź na kilka dni do rodziców - powiedz swojemu M dlaczego jedziesz - odsapniesz, zdystansujesz się (fizycznie przynajmniej), pomyslisz co dalej....A na zranione serducho to niestety rozsądne myśli nie pomogą....Głupio robi ten twój mąż, oj głupio...Może koleś ma jakiś problem?(strata pracy, zdrowie - i wstydzi się powiedzieć, woli atakować...)
Pomodlę się za was Ania....
 
AniaM coż ja mogę napisać:confused:
trzymaj sie jakoś, mam nadzieję, ze Twój mąz zmądrzeje a przynajmniej powie o co chodzi...

z nami też bywa róznie ale jeśli chodzi o dzieci to wiem, ze je bardzo kocha i jak jest to poswięca im czas, choc niepowiem, cierpliwości to ma mniej ode mnie...

Ja wczoraj i dzis mam jakis dzień słabosci:sick: wszystko mi z trudem przychodzi, nawet pojscie do toalety, a tu trzeba jakos dziecmi sie zajac.. a cały dzień sama.. no ale musze dac rade, przede mna ta końcówka najgorsza, kiedy człek ledwo dycha... mam nadzieje, ze to szybko z leci
no a zdrugiej strony jak juz urodze to dopiero bedzie jazda............
 
AniaM- dziewczyno czy warto marnować życie dla faceta,który ma cię gdzieś.Życie Twoje i Twojego dziecka.Jaka przyszłość Was czeka u jego boku?Nie liczyłabym na to ,że Twój mąż się zmieni.Ludzie po urodzeniu dziecka przeżywają ciężkie chwile,kłócą się,sprzeczają,ale przede wszystkim starają się być dobrymi rodzicami dla swojego dziecka.Wiem to z własnego doświadczenia.A Twój mąż zachowuje się jak rozkapryszony chłopczyk,któremu jakaś kobita /czyli Ty/ z dzieckiem przeszkadzają dobrze się bawić.Ty już dorosłaś do bycia matką i żoną a on niestety nie.
wyobraz sobie wasze następne 20 lat wspólnego życia....
Jesteś jeszcze młoda i życie przed Tobą ,a czy u boku tego faceta?
Moja mama trwała w chorym związku ze względu na dzieci,czyli mnie i moją siostrę.Wydawało się jej ,że dzieci muszą mieć ojca.Dzisiaj te dorosłe dzieci tłumaczą jej,że wolałyby mieć matkę samotną ale szczęśliwą.
Trochę się namotałam,ale decyzja i tak należy do Ciebie.Najważniejsze żebyś była szczęśliwa ,Ty i Twoja pociecha.Trzymam kciuki:tak: :tak: .
 
JA JESTEM W SZOKU CO SIE POWYRABIALO choc wiem sama jak to wyglada od podszewski tylko ze dla dobra dzieci zyc z kims kto robi soebie z nas nic to nie mam sensu wiec trzeba sie dobrze zastanowic my mozemy tylko wesprzec słowem ale decyzja nalezec bedzie tylko do dziewczyn pozdrawaim i trzymajcie sie cieplutko
 
AniaM - cholernie przykro jest czytać takie posty, jak rodziny się rozpadają , naprawde szkoda, że wam sie nie układa - a najbardziej szkoda Oli - zawsze dziecko jest najmniej winne a tak naprawde najbardziej cierpi w takich akcjach

- trzymaj się mocno i podejmij decyzję dobrą dla Ciebie i Oli bo w takiej sytuacji tylko Wasze szczęście się teraz liczy

- może faktycznie pojedz do rodziców na kilka dni Ty sobie przemyślisz i podejmiesz jakąś decyzje i może do niego coś dotrze

- trzeba w końcu zrobić jakiś krok - postaw sprawe jasno - "Stary albo wóz albo przewóz " jesteśmy dorośli zdecydujmy co robimy dalej
 
reklama
AniaM- dorzuce coś .....Benita 29 ma racje...zrób tak ...nie dajm mu satysfakcji...spróbuj jeśli to możliwe dowiedzieć się co jest grane!!!!!!!!!!!!!:-) :-) :-) :-) :-) i wtedy zastanów się jaką decyzje podejmiesz....trzymam kciuki i bądź dobrej myśli!!!!!!:-) :-)
swoją drogą te chłopy pogłupiały...mój chłop od pewnego czasu ma jakiś kryzys osobowości..jakiś taki nieodstępny się zrobił..zaczepliwy..choć nie moge mnarzekać mój mąz robi w domu wszystko...choć na niektóre rzeczy trzeba czekać kilka tygoni...ale luz...:tak: :tak: :tak:
 
Do góry