Karmilam na fotelu - a wlasciwie dawalam herbatke po kapieli bo dzis jadla godzinke przed kąpiela. No wiec dalam herbatke, odbiłam, zanioslam do łóżeczka, przykryłam, pocałowałam, poglaskalam, dałam smoka (tutaj czas start ;-) ) poszłam zgasić lampkę przy swoim łóżku i odpalić nianie... odwracam sie a ona już śpi :-)
wow:-) dzisiaj kolejna victoria
ucze ignaca zasypiac samodzielnie w lozeczku no i po 20 minutach wielkiego placzu zasypia..ale tu mam dymelat nr 1: zasypia ze smokiem no i ten sen jest taki plytki, potem go wypluwa i sie budzi
no to jak zdaze dobiec i jeszcze sie nie wybudzi totalnie to bach go na brzuszek i tam zasypia snem kamiennym
czy on zawsze bedzie mi sie budzil jak bedzie wypluwac smoka? i co zrobic zeby tak nie bylo? dylemat nr 2: mam karuzele nad lozeczkiem, ale wczoraj ja zdjelam bo stwierdzilam ze ma za duzo bodzcow do zasypiania, no i raczej mialam racje, ale nie chce go z drugiej storny pozbawiac karuzeli bo czasem lubi se na nia popatrzec jak sie kreci
zwlaszcza jak nie mam co z nim zrobic bo przygotowuje kapiel to mu puszczam i on se tam z nia gada
i teraz lozeczko ma mu sie kojarzyc ze snem a nie kurde zabawa, czy ja juz mam swira i przesadzam?
, a czasami to bez niego uśnie więc ciężko wyczuć
moze on jest za maly zeby go uczyc usypiac samemu? placze i placze, czemu on samoistnie nie odlatuje jak wasze dzieci?
najgorzej jest popoludniu kiedy od ok 16.00 probuje go uspic on zasypia dopiero kolo 17.30, 18.00 no i wczoraj zasnal juz na noc, musielismy opuscic kapanie, myslalam ze sie drzemnie chwile obudzi i kapanie jedzenie i spac
a od wczoraj probuje go usypiac w lozeczku tzn klade , on placze biore uciszam odkladam, znowu placze biore uciszam odkladam no i dzisiaj jak na zlosc za kazdym razem gdy odkladam on sie wybudza (taaaaka kurde przestrzen miedzy materacem a moimi ramionami) i juz za ktoryms odlozeniem bach na brzuszek, no i czasem zaskakuje czasem nie