reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Odżywianie naszych dzieci

Etka to chyba tak jak Atru pisze ze ogolnie przez jabluszko go brzuszek bolal u mnie bylo tak samo mimo iz jabluszko sama przyzadzilam...nie pozostaje nam nic innego jak jeszcze sie wstrzymac z wprowadzaniem nowych produktow
 
reklama
Witam,

My z zeszly piatek sprobowalismy kaszki ryzowej Hipp'a - od tego zaczynamy. Na poczatku stycznia damy jabluszko gotowane.
Dodalam kaszki (w zeszly piatek) malej do butki- tak na sprobowanie- plaska lyzeczke... zjadla, nic jej nie bylo :-) Za dwa dni znowu dodalam do butelki kaszki ale juz dwie plaskie lyzeczki (oczywiscie musialam zmienic smoczek na najwieksza dziurke:-)) a dzis juz zrobilismy kaszke wedlug przepisu - jednym slowem PAPKA - i jedlismy z lyzeczki :-D Alez bylo ubawu !
Oczywiscie mamy filmik - moja pierwsza kaszka + zabawa lyzeczka :-)
 
A , i tak wogole mysle ze bede sama robic posilki dla malej. U nas (w Anglii) te polskie sloiczki sa dwa razy drozsze niz w Polsce i drozsze od angielskich...
Na poczatku myslalam ze kuoie sobie zapas dla malej gdy bede w Polsce.Moj przywiozl by to samochodem,ale przeciez moge wywalic kase w bloto gdyz mala mozenie akceptowac niektorych potraw i co ja poczne z tymi slokami :-(

Wiem ze moze pomyslicie - bo przeciez pediatrzy tak mowia - ze sloiczki to pewne jedzenie dla maluszka, ze ta zywnosc przechodzi wysoka kontrole jakosci a marchew ze sklepu to szmelc itd...ale to tez zalezy od pediatry. Ale chyba nie ma co schizowac bo przeciez sa rodziny- osobiscie znam co daja mleko krowie maluszkom bo nie stac ich na modyfikowane a co tu mowic o sloiczkach. Ja dostawalam kaszke manne od 4 m-ca zycia teraz jest zabronione...a jestem zdrowa i bylam dzieckiem zdrowym.
Pewnie bede kupowac sporadycznie te sloiczki, bo to chyba za drogi interes.
Kupilam juz ksiazke z roznymi puree dla maluszkow, jak robic rozne zupki, obiadki, deserki... a jak bede padac na pysk...to sloiczek ;-)
 
ja dzisiaj małej podałąm kaszkę mleczno-ryżową z bananami dostąłam próbkę i wsuwa aż się jej uszy trzęsą
zakupie więcej tej firmy kazek bobovita
Ja też dzisiaj dostałam próbki tej kaszki i był tam jeszcze słoiczek z marchewką i mus jabłkowo-bananowy i taka super książeczka w której jest napisane po kolei miesiąc p po miesiącu co podawać, z tym że ja zanim coś podam Igorkowi to jeszcze poczekam bo po pierwsze on nie skończył jeszcze 3 miesiąca a po drugie jest tylko na piersi. A mus zjadłam sama :zawstydzona/y: bo byłam ciekawa jak smakuje dobre:-)
 
Nuśka zgadzam się z tobą ta książeczka jest super podpowiada co i kiedy można wprowadzić i są też pomysły na jakieś pierwsze dania, ja nie dostałam musu w mojej paczce była ta kaszka, bebiko 2, marchew z ryżem (zostawie na awaryjny dzień), miło coś tak za darmo dostać (no może nie do końca bo oddałyśmy swoje dane osobowe)
Małgorzatka ja tez jestem dzieckiem wychowanym na kaszy mannie i mój Szymek od 6 miesiąca już pił krowie mleko z kaszą manną i też mu nic nie jest, ale z Wiki bedę ostrożniejsza bo jest wrażliwsza od niego, te gotowe dania dla mnie też były i będa posiłkiem awaryjnym jak już nie będzie pomysłu na jedzonko własnej roboty albo nie będzie czasu czy będziemy na wyjazdach bo jako stały element diety to jak dla mnie za drogo (przypuścmy: mleko ok. 120 zeta, soczki, zupki, deserki to ok. 200-400 złotych dodatkowo, a gdzie pieluchy i ubranka)
 
witajcie,
a ja na świętam mam zamiar dac Olusiowi pierwszy raz jałuszko... ja tak ściśle tych zasad się nie trzymałam jak Ania była niemowlakiem i jakos nic jej nie zaszkodziło. Jabłko w 3 m-cu (sok i "skrobane" łyżeczką), w 4 m-cu malinki i marchewka, którą Ania wprost się zajadała od 5 zupka... teraz też tak będę podawała i zobaczymy co będzie

zresztą teraz mi się przypomniało, że "marchwiankę" to Ania piła jak miała 3 tyg. żeby zlikwidować biegunkę:-)
 
Liza- nie zaszkodziło, tylko po co tak wcześnie zaczynać? Wszystkie niezbędne składniki odżywcze znajdują się w mleku, po co obciążać żołądek niespełna trzymiesięcznego maleństwa nowościami? To ogromna rewolucja w życiu maleństwa.
 
Wiktoria stała się ammatorką kaszek mleczno-ryżowych dzisiaj tez je dałam i zjadła kilka malusieńkich łyżeczek w sumie to wyszło tego z 1 czubata łyżka stołowa, fajniusio bo Szymon nie lubiał tych kaszek
 
reklama
Atruviell - widzisz to nie tak, że ja się upieram... ja chciałabym już aby Olek przestał pić tyle tego mleka... bo może jak zacznie jeść inne rzeczy to nie będzie jadł tak dużo... sama juz nie wiem. A co do tego kalendarza to tylko się tak zastanawiam... kiedyś dzieci jadły inaczej, wcześniej podawano inne pokarmy niż mleko i było dobrze. Moja Ania tez jest alergikiem tylko wtedy jeszcze o tym nie wiedziałam bo wtedy alergolog był tylko jeden i nikt do niego nie kierował "bez potrzeby"... O tym że jest alergikiem dowiedziałam się jak miała 6 lat...Natomiast co do jedzenia "innych rzeczy" to sama pamiętam jak Ania leżała w szpitalu bo miała zapalenie płuc, miała wtedy 2 m-ce i jak pielegniarki i lekarka z jej oddziału zobaczyły jak ona je i że mlekiem na jej wiek sie nie najada to kazały mi kupić mieszankę zagęszczoną... dopiero wtedy zaczeła się najadac, spac spokojniej i było widać, że od razu inne dziecko :-) dodam, że Ania jadła zawsze dużo i nie mogłam jej oszukać żadną woda, czy herbatką... poprostu musiała dostać "swoją" porcję sycącego jedzenia bo inaczej musiałabym ja nosić ciągle na rękach żeby nie "wyła" (bo to nie był płacz tylko takie straszliwe wycie a jak dostała butlę to tak "łakomo" jadła, że wydawała przy tym takie dziwne odgłosy jakby miesiąc nic nie jadła)... Tak więc widać moje dzieci sa jakieś "nienajedzone", może to wynika z tego, że ja generalnie w ciąży jeść nie mogłam bo do samego końca mdłości i wymioty miałam...i jedyne co tolerowałam to mleko... No i Olek jest na mleko uczulony.
Będę wprowadzała jabłuszko oczywiście powolutku, po jednej łyżeczce i zobaczymy... Myślę, że do każdego dziecka trzeba podchodzić idywidualnie... Oczywiście nic na siłę :-)
 
Do góry