Wstyd się przyznać, ale mnie ćwiczenia idą coraz oporniej. Wczesniej ćwiczyłam Kegla, teraz ciągle zapominam, o oddychaniu już nie mówię... Muszę się chyba jakoś porządnie zmobilizować.
A co do ruchów Oleńki, to bryka aż miło

Choć czasami w zasadzie nie jest miło... Wczoraj kopała mnie po nerkach, co nie było za przyjemne, a dzisiaj po drodze do pracy uciskała jakoś chyba na szyjkę macicy albo okolice - w każdym razie miałam takie dziwne uczucie kłucia. A prosiłam Smarkulę, żeby sie przesunęła - ona nic. Nawet tata i klapsem straszyłam

Ale z niej krnąbrny dzieciak

No ale teraz mi to wynagradza, bo spokojniutka bardzo.
A ruchy faktycznie sa teraz inne - coraz mniej kopniaczków, a coraz więcej takiego przekręcania, czy jakby machania. Nie wiem, jak to dobrze określić. Choć kopniaczki tez się zdarzają, tylko takie jakby mniej gwałtowne - juz ma ciasno i chyba takiego zamachu nie może zrobić
A odnośnie czkawki, moja Mała miała już ją kilka razy - śmieszne uczucie. Tylko za każdym razem jest mi przykro, bo mam wrażenie, że się Dziecina tą czkawka męczy... Oby to nie był pierwszy objaw mojej nadopiekuńczości - nie chcę być nadopiekuńczą matką!!


