Ciamajdka
Edusia'2010
- Dołączył(a)
- 26 Grudzień 2009
- Postów
- 1 674
Witajcie z rana... do mnie tez przyszła Matka Comiesięczna od Ubogich, ino troche mnie zdziwiła swoja wysokością, ale już wyjaśnione z pomocą Pajeczki;-)
Fiuu nie powątpiewaj... ino zaciskaj nogi i tak mi prosze do sierpnia:-)
Marulka ohoho, to Ci już męzczyzna pełną parą rośnie-chodzi mi o Olka-świetna robota
Franuś wazy tylo co moje "manieństwo" na tym samym etapie, więc nie wiem, gdzie mi się tu gienek drze, że urodzę wieloryba
masz siłę na wczasy? kobieto:-) podziwiam.. ale mi też marzy się wyjazd, nawet dwudniowy... ojejejejejejej
Riba_1 jak to ODLEW GIPSOWY BRZUSZKA??? na pamiątke? robią to u Was w szpitalu.. jejciu
ja też chcę... tylko, hmm, gdzie ja bym to trzymała
Polianno u mnie w domu kasę trzymam ja.. tak się utarło i T. się z tym zgodził bo twierdzi "że on by wszystko wydał w jeden dzień"... a Twój M. chyba zdaje sobie sprawę że głupie jedzenie kosztuje teraz fortunę.. a gdzie reszta? no takie życie... ja nie wiem, on by ze mną nie wytrzymał bo ja bym go zgnębiła za takie zachowanie...
Ehtele zaczynasz 37....
oj oj... trzymam kciuki na wizycie... ja Cię błagam, nie zaczynaj jeszcze fali porodów... ja nie jestem gotowa psychicznie wcale!!! a jak zaczniesz rodzić to chyba oszaleję... pisz szybciutko dziś co na wizycie się działo, bom ciekawa jak nie wiem co!!!!:-)
Bogusia86 niefajnie... powiem Ci, nieciekawa sytuacja... ja jestem przyzwyczajona, że faceci nie widzą brudu, ale kobieta? moja mama to chodząca szczotka, ona o paprocha potrafi sie potknąc i wyrzucić od razu... ja może nie lubię sprzątać ale z domu wyniosłam uwielbienie dla czystości, i mam naprawdę wielką lunetę jeśli chodzi o bałagan.. fakt nie podnosze od razu paprocha, ale samo że mnie razi, zmusza mnie do posprzątania... co do siostry to ona niczego się nie nauczy.. to jest jeszcze "głupi" wiek, ale chyba powinna wiedzieć że naczynia jak sie ubrudzi to trzeba zmyć.. bo mój brat został tez nauczony przez naszą mamę że się ubrudziło, się umyje-samo! ja tępię taki sposób myślenia, i moje maleństwo na pewno będzie mi pomagać w sprzątaniu, ale będzie też wiedziało, że od pomagania w domu jest chłop, i za boga nie dam jej mysleć że urodziła się po to by sprzątać, gotować, prać, prasować itd. SAMA! to jest obowiązek każdego brudzącego w domu... i każdy kto nasyfi musi po sobie posprzątać, nie ma bata... dlatego rozumiem Twój tok myslenia jak nie wiem co.. ale się rozpisałam...
bo ja wrazliwa na te tematy..
ehtele nie mogę znaleźć na allegro tego odlewu, pokażesz gdzie to może być?
ile ja musze w tym tyg zrobić to głowa mała... nie ogarniam siebie, nie ogarniam juz nic... jestem roztrzepana jak sto jajek... komuś to ja od razu mogę doradzić, pomóc, zorganizowac się i nawet pozałatwiać, a sobie to nic nie umiem.. od razu płaczę, nie umiem znaleźć czasu, chociaż siedzę i nic nie robię... po prostu patrzę w sufit i myślę "trzeba by to, tamto, siamto" i tak ucieka mi dzień... na bezsensownym mysleniu...
chce mi się dzisiaj płakać... naprawdę nic się nie stało, ale mam takie napięcie w środku, ze chyba wybuchnę w czterech ścianach.. boję się coś wszystkiego, ogarnia mnie panika... czuje uciekający czas, naprawdę nie wiem jak może się końcówka dłużyć, skoro mi leci jak z bicza strzelił... chyba za duzo mysli biorę na siebie, nie umiem tak na luza podejść do wszystkiego i powiedzieć jakos to będzie... ale mnie własnie nie interesuje "jakoś", mnie interesuje perfekcja w kazdym calu ułozona przeze mnie..
ehhh...
Fiuu nie powątpiewaj... ino zaciskaj nogi i tak mi prosze do sierpnia:-)
Marulka ohoho, to Ci już męzczyzna pełną parą rośnie-chodzi mi o Olka-świetna robota
Franuś wazy tylo co moje "manieństwo" na tym samym etapie, więc nie wiem, gdzie mi się tu gienek drze, że urodzę wieloryba
masz siłę na wczasy? kobieto:-) podziwiam.. ale mi też marzy się wyjazd, nawet dwudniowy... ojejejejejejej
Riba_1 jak to ODLEW GIPSOWY BRZUSZKA??? na pamiątke? robią to u Was w szpitalu.. jejciu
ja też chcę... tylko, hmm, gdzie ja bym to trzymała
Polianno u mnie w domu kasę trzymam ja.. tak się utarło i T. się z tym zgodził bo twierdzi "że on by wszystko wydał w jeden dzień"... a Twój M. chyba zdaje sobie sprawę że głupie jedzenie kosztuje teraz fortunę.. a gdzie reszta? no takie życie... ja nie wiem, on by ze mną nie wytrzymał bo ja bym go zgnębiła za takie zachowanie...

Ehtele zaczynasz 37....
oj oj... trzymam kciuki na wizycie... ja Cię błagam, nie zaczynaj jeszcze fali porodów... ja nie jestem gotowa psychicznie wcale!!! a jak zaczniesz rodzić to chyba oszaleję... pisz szybciutko dziś co na wizycie się działo, bom ciekawa jak nie wiem co!!!!:-)Bogusia86 niefajnie... powiem Ci, nieciekawa sytuacja... ja jestem przyzwyczajona, że faceci nie widzą brudu, ale kobieta? moja mama to chodząca szczotka, ona o paprocha potrafi sie potknąc i wyrzucić od razu... ja może nie lubię sprzątać ale z domu wyniosłam uwielbienie dla czystości, i mam naprawdę wielką lunetę jeśli chodzi o bałagan.. fakt nie podnosze od razu paprocha, ale samo że mnie razi, zmusza mnie do posprzątania... co do siostry to ona niczego się nie nauczy.. to jest jeszcze "głupi" wiek, ale chyba powinna wiedzieć że naczynia jak sie ubrudzi to trzeba zmyć.. bo mój brat został tez nauczony przez naszą mamę że się ubrudziło, się umyje-samo! ja tępię taki sposób myślenia, i moje maleństwo na pewno będzie mi pomagać w sprzątaniu, ale będzie też wiedziało, że od pomagania w domu jest chłop, i za boga nie dam jej mysleć że urodziła się po to by sprzątać, gotować, prać, prasować itd. SAMA! to jest obowiązek każdego brudzącego w domu... i każdy kto nasyfi musi po sobie posprzątać, nie ma bata... dlatego rozumiem Twój tok myslenia jak nie wiem co.. ale się rozpisałam...
bo ja wrazliwa na te tematy..ehtele nie mogę znaleźć na allegro tego odlewu, pokażesz gdzie to może być?

ile ja musze w tym tyg zrobić to głowa mała... nie ogarniam siebie, nie ogarniam juz nic... jestem roztrzepana jak sto jajek... komuś to ja od razu mogę doradzić, pomóc, zorganizowac się i nawet pozałatwiać, a sobie to nic nie umiem.. od razu płaczę, nie umiem znaleźć czasu, chociaż siedzę i nic nie robię... po prostu patrzę w sufit i myślę "trzeba by to, tamto, siamto" i tak ucieka mi dzień... na bezsensownym mysleniu...
chce mi się dzisiaj płakać... naprawdę nic się nie stało, ale mam takie napięcie w środku, ze chyba wybuchnę w czterech ścianach.. boję się coś wszystkiego, ogarnia mnie panika... czuje uciekający czas, naprawdę nie wiem jak może się końcówka dłużyć, skoro mi leci jak z bicza strzelił... chyba za duzo mysli biorę na siebie, nie umiem tak na luza podejść do wszystkiego i powiedzieć jakos to będzie... ale mnie własnie nie interesuje "jakoś", mnie interesuje perfekcja w kazdym calu ułozona przeze mnie..
ehhh...
Ostatnia edycja:






zabić to mało-męczyć hi hi