reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Sierpień 2010

Witajcie,
no i weekend się skończył....wczoraj miałam okropny dzień..do naszego domu (obecnego) dostały się myszy. Nie mamy posadzek, więc pod podłogę weszły. Oczywiście na tym się nie skończyło i dostały się do szafy. Zjadły mi mój nowy płaszczyk, w którego jeszcze nie miałam na sobie:wściekła/y:aż się popłakałam ze złości....w pułapki złapało się ich 9, od dłuższego czasu cisza, więc może to już koniec....byłam wściekła...brak słów....
Marcin zaczął się interesować bajkami. Nie ogląda za długo ale trochę posiedzi spokojnie ;-) Jest teraz na etapie "co to?" czasami normalnie mam dość ;-)od wczoraj mam też osobistego fryzjera od suszenia włosów ;-)
mallaika bita śmietana....to dosłownie jak bita śmietana, coś pomiędzy białym a bladym żółtym. Wygląda smakowicie ;-) rośnie Ci mały komputerowiec :-) dzieci dużo szybciej się uczą nowinek technicznych niż my ;-)
Madzia jak ząbki, już są? A kaszel minął?
różyczk@ pisz, jak tylko znajdziesz chwilę. Super, że Olo tak świetnie sobie radzi na basenie :-) my jakoś nie możemy się wybrać od dłuższego czasu :-(
Lili popieram Dziewczyny, każde dziecko ma swoje tempo rozwoju. Marcin sporo mówi, czasami aż mam dość ;-) Ty też się tego doczekasz :-)
Marcin mi "pomaga" w pisaniu, więc kończę. Miłego dnia!
 
Ostatnia edycja:
reklama
Dziewczyny gdzie jesteście????
Jestem załamana, od wczoraj Marcin zasikuje spodnie :-( wczoraj 4 pary, dziś już 2. Mówi "siku" i idzie do nocnika ale jest już za późno :-( dlaczego?! A było już tak ładnie....
Poza tym, przyszła jesień :-(
 
Witam popołudniowo,
ja cały dzień jeździłam dziś z Juniorem po mieście. Najpierw pojechaliśmy do WORD-u zapisać mnie na egzamin na prawko. Okazało się, że źle jest wypełnione zaświadczenie ze szkoły jazdy i zdjęcie powinno być nieco inne (bardziej odsłonięte lewe ucho) ale dzięki niebiosom za ludzkich pracowników ośrodka - zdjęcie mogę dowieźć później, zaświadczenie zobowiązał się dostarczyć w ciągu 2 godzin mój instruktor i tym sposobem mam wyznaczony termin. Nie bez wpływu było to, że Aleksander był ze mną i rozsiewał wokół swój urok osobisty:tak:
Potem byliśmy w sklepie kupić prezent dla bratowej, która czeka na swoją córeczkę, no i w końcu pojechaliśmy do niej trochę poplotkować. Wróciłam do domu zmęczona jak po wielkiej pardubickiej, bo syn nie chce jeździć w wózku i albo biega sam albo muszę go nosić:-(
jeszcze z pracy zadzwoniła wściekła kadrowa, że zwolnienie lekarskie zazębia mi się z urlopem i teraz muszę jutro z rana pojechać do pracy po L4, iść do pediatry żeby poprawiła druk i z powrotem je do roboty zawieźć:crazy: a w dodatku jutro wieczorem przyjeżdża teściowa wiec muszę zrobić zakupy i posprzątać :-(
a miałam taki fajny plan na jutro: czyszczenie konika, sprzątanie boksów i takie tamy. No i nic z tego. Chwilami nie mam już na nic siły, bo czego się nie dotknę to zanim uda mi się sprawę pomyślnie doprowadzić do końca to muszę się najeździć, nachodzić, napisać kilkanaście podań, poodkrecać itd, itp.
zmęczona jestem:-(
 
Witam:)
Ja na chwilke... hehe

agulek nie martw sie kochana tym moczeniem u nas jest to samo! Od wczoraj:sorry: Nie wiem moze to przez te chłody? Wspólczuje sytuacji z myszami... tez bym sie wsciekła!!!!!!!!!!!!!! Tulam! Mam nadzieje ze juz humorek lepiej.

lili nie słuchaj "mądrych" sama widzisz jak sie Ada rozwija:tak: na co dzien, własnym tempem i na mowe przyjdzie czas:) Jak tam zdrowko?
 
Witajcie,
dziś od rana świeci słoneczko, choć w nocy był przymrozek. Za jakiś czas wyjdziemy na dwór, muszę też pojechać do sklepu, bo w lodówce straszy ;-) Przeprowadzka już lada dzień, a ja nie mam jak posprzątać w nowym domu :-( z Marcinem będzie ciężko, nie tylko ze względu na Jego ruchliwość ale przede wszystkim ze względu na schody. Nie mam pojęcia jak to zrobię :-(
różyczk@ u nas wczoraj było już lepiej, bo tylko 2 pary spodni zamoczone. Dziś jak na razie cisza...moja koleżanka powiedziała mi, że tak jest często u dzieci, które wcześnie przestają sikać w pieluchę. Trudno powiedzieć dlaczego, mam nadzieję, że szybko minie i wrócimy do "normy". Wiadomo, czasami majteczki troszkę się zamoczą ale odrobinkę.
mallaika gdzie masz konika?? Nie cieszysz się z wizyty Teściowej? Ja chętnie bym przyjęła na parę dni swoją, ze względu na to, że nie mam jak posprzątać w nowym domu, a przeprowadzka tuż tuż tuż...co do jazdy wózkiem, to u nas już dawno wózek schowany. Teraz jeździmy rowerem, rowerkiem, jeździkiem lub chodzimy. A z maluchem można się wymęczyć ;-)
 
Dobry wieczór,
Dziewczyny nadrobie Was w piątek, w tygodniu po 12-13 godzinach pracy padam na pyszczek, dobrze że te dodatkowe godziny to praca w domu:)bo inne osoby z mojej firmy zostają po godzinach w biurze...ale jeszcze dobry miesiąć i będę miała więcej wolnego czasu:)
Miłego wieczoru:)
 
Agulek, Teściową mam fajną, ale kompletnie zwariowaną na punkcie Aleksandra. Boję się, że teraz będę musiała pilnować Jej i małego, bo Teściowa jest po operacji oczu i nie wolno jej się schylać za bardzo, nosić itp., itd
Ja już z doświadczenia wiem, że będzie Juniora podnosiła (bo tak było po operacji na pierwsze oko) i naprawdę boję się, żeby nic Jej się nie stało.
Konia adoptowaliśmy w Fundacji, która wykupiła go od handlarza, bo ze względu na postępującą ślepotę miał iść na salami.
Zwierz jest przecudowny!:tak: Stoi w stajni pod Tarczynem i jak mam wolną chwilę to jeżdżę do niego. Aleksander jest koniem i stajnią zachwycony - potrafi pokazać i nazwać niemal wszystkie części konia (kopyta, zad, grzywę, uszy, oczy, buzię ;-)); lata po terenie i szuka kotów, kur i w ogóle widać, że dobrze się bawi. A i powietrze tam zdecydowanie lepsze niż w Warszawie (rany, jak ja bym się chciała na wieś wyprowadzić z tej cuchnącej stolycy :/)
W ogóle jakoś zwierzęta go najbardziej interesują. No i nie wiem, gdzie go ta koniowa fascynacja zaprowadzi, bo lubi oglądać pokazy kaskaderki konnej a potem papuguje to co widział skacząc po nas i po łóżku:sorry:
 
Witajcie,
przeprowadzka się przesunie ze względu na schody. Stolarz ma tyle roboty, że skończy je nam dopiero w przyszłym tyg:wściekła/y:a miał w tym...trudno. Z sikaniem w majtki się uspokoiło, oby już tak było. Na dworze już zimno, niestety :-(Wczoraj Marcinowi założyłam rajstopki, był tak zachwycony, że nie chciał założyć spodni:-D
Nie wiem kiedy i jak ale muszę się wybrać do dr z kilkoma sprawami. Moje torbiele w nadgarstkach dają mi coraz częściej znać o sobie :-(poza tym przydałoby mi się odwiedzić naczyniowca oraz kardiologa...tylko kiedy?! Muszę też trochę zastopować z jedzeniem (zwłaszcza słodyczy) troszkę przytyłam:zawstydzona/y:od paru dni trochę ćwiczę ale to nie wystarczy....ech....
mallaika
jesteście złotymi ludźmi, skoro uratowaliście konika :-) u nas w okolicy jest sporo stadnin i często widujemy konie w lesie będąc na spacerze. Marcin je uwielbia, jednak nie poznał ich z bliska. Ja niestety boję się dużych, kopytnych zwierząt ;-) co do Teściowej, to faktycznie będziesz miała zajęcie ;-) może nie będzie tak źle :tak:
Madzia ojjjj trochę długo pracujesz Kochana...dobrze, że chociaż nie siedzisz w pracy po godzinach. Dbaj o siebie i kruszynkę!
 
reklama
Agulek, mogę spytać czemu do musisz iść do naczyniowca? kurcze, mnie się zaczęły robić żylaki i strasznie łatwo wychodzą mi siniaki :szok:. W czasie ciąży było okey, ani jednego żylaczka; teraz noszę tego mojego kloca kochanego i może to stąd :confused2: Od poniedziałku biorę diohespan na wzmocnienie żył i mam nadzieję, że trochę to pomoże. Może znasz jakieś sposoby na takie dolegliwości?

Ja generalnie też się boję koni, bo jak miałam 12 lat to spadłam w galopie z takiego jednego i zaszczepił mi się lęk. A że zawsze marzyłam, żeby mieć swojego konia to teraz lęk miesza się z miłością ogromną do mego zwierza. Pewnie zwariowałam, bo jutro zaczynam kurs technika hodowli koni - tak sobie wykombinowałam, że nauczę się tam wszystkiego od zera (prowadzenia, czyszczenia, żywienia, jazdy itd) a skoro będę wiedziała dużo, to bała się będę mniej :cool2: logika może nieco pokrętna, ale najważniejsze, że u mnie działa;-)
Tak czy inaczej dla mnie ten koń pełni funkcję terapeutyczną:tak:

Teściowej na samym starcie zapowiedziałam, że ja rządzę i nie uznaję sprzeciwów. Jest w porządku póki co.
Współczuję opóźnionej przeprowadzki. Zbieraj teraz siły, bo przydadzą Ci się w ferworze pakowania i rozpakowywania;-)
 
Do góry