Neta ona po prostu myśli o sobie, nawet nie próbuje wczuć się w Twoją sytuację no i dodatkowo myśli o tym, że ma przerąbane czyli generalnie myśli tylko o sobie i swoją miarą - ona pozachodziła bez problemu. Ehhh ludzie to czasami nie myślą co mówią, ba żeby czasami.
Waiting nie myśl o tym w taki sposób bo się tylko nakręcisz, ja jak nie będzie mi dane zaskoczyć naturalnie to na wszelką inseminację czy nawet in vitro będę parzyła jak na wybawienie, jak dar od Boga (mimo że do kościoła nie chodzę, no i zagożali katolicy nie uznają tych metod bo to nie po Bożemu- nie chcę nikogo urazić niech każdy ma sobie swoje przekonania), dar w tym sensie, że są lekarze, że za pomocą medycyny można doczekać się SWOJEGO (Twoje jajko, plemnik Twojego męża) dziecka, że mamy dzisiaj tak wielkie możliwości. Zyjąc dziesiąt lat wstecz bylibyśmy po prostu bezdzietni i pozbawieni wszelkich nadziei. Osobiście jeżeli nas to czeka to doszliśmy do wniosku, ze nawet jedni i drudzy rodzice nie beda o tym wiedzieli bo wiadomo może się zdarzyc, ze ktos przypadkiem powie ciotce czy innemu wujkowi i może pojsc w swiat, a poco ludzie mają się ineteresowac i dziecka kiedys czepiac (sama widzisz po swoim podejściu jak sie do tego podchodzi i pewnie mentalnosc sie jeszcze dlugo nie zmieni, a najwiecej do powiedzenia w temacie maja Ci, ktorzy maja dzieci i to cale gromady i nie wiedza co tacy ludzie ktorych to spotkalo czuja). Da się to i tak zalatwic myśle zeby nikt nie wiedział, a dziecko będzie NASZE, z naszych genów, wyczekane z utesknieniem i jak się już pojawi to nawet mysle, ze nie bedzie sie pamietalo ze w ten sposob to nastapila w jaki nastapilo. Jedyne czym trzeba się martwic to to zeby się UDAŁO!
Co do moich starań to.... praca jest dla mnie ważna bo w moich okolicach jest cięzko, a mi sie trafila na prawde fajna robota. Jezeli zaciaze to nic się nie naucze bardzo, a tak to przez ten rok mam zamiar wyciagnac co sie da włacznie ze znajomoscia systemow oswiatowych, poza tym zawsze to wpisze sobie w cv jakis tam staz pracy. Dodatkowo druga pracownica jest juz po 50 i mam się od kogo uczyc

poza tym to juz taki wiek ze ona chce przyszkolic kogos nowego we wszystkim wrazie jej choroby czy ogolnie jak cos by jej sie stalo wiec chocby z tego wzgledu mam iskierke nadziei, ze po tym roku jak juz bede smigac na tip top to bedzie szkoda im mnie zwolnic

tym bardziej,że to liceum do którego chodziłam więc znam połowę kadry w tym dyrektorów bo mnie uczyli. Także starania jednak zacznę od nowa lipiec/sierpień/wrzesień o tak o. Z ciężkim sercem no ale.... jak powiedzialam wczoraj mojemu, że mam umowe na rok to on ucieszony, ze mozemy sie starac, a ja ze tak ale za rok, to odpowiedzial " no weź mnie nie załamuj". Potem mu wytłumaczyłam no i póki co na tym stanęło. Ale ciężko, ze trzeba wybierac bo nie ma się pewności
Neta mam 26 lat, nie wiem kiedy @ jakoś poźno teraz, ale owu (albo cos) już była bo biały śluz gęsty i szyjke sobie wymacałam, ze nisko i zamknięta
