reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wada letalna mojej córeczki....

reklama
Wybaczcie dziewczyny ale pisanie w stylu:bez przesady 200 km to nie problem, jest co najmniej niestosowne. Sama jestem mama dwojki dzieciakow ktore wychowuje samiusienka z mezem. Nie mamy babci czy cioci blisko i nigdy nie bylo mozliwosci zeby mama wpadla na weekend bo sama miala gospodarstwo i nie mogla go zostawic. Tesciowa z kolei nigdy nie wykazywala checi pomocy a dodatkowo mieszkala 350 km od nas. Latwo powiedziec niech ktos ci pomoze, gorzej wykonac. Znajomi? No wszystko fajnie tylko kazdy ma swoje zycie, dzieci, rodziny...warto sie czasami zastanowic zanim cos powiemy bo zamiast pomoc, tylko wpedzamy kogos w jeszcze wiekszy dol. Gdyby ktos mi dzis powiedzial: no bez przesady, popros niech mama przyleci z Polski, przeciez to tylko 2 godziny lotu, to moja cierpliwosc wystawiona by byla nie wielka probe.
Popieram... mam 3 małych dzieci i jeśli chodzi o pomoc babć, cioć czy koleżanek liczyć nie mogę. Każdy ma swoje życie swoje sprawy, babcię daleko, a moje mieszkanie za małe by któraś mogła przyjechać na trochę. Jak jest to i tak co chwilę pyta co to... gdzie to... Jak to... więc i tak albo muszę sama zrobić albo być obok, a dodatkowa osoba w małym mieszkaniu robi niepotrzebny tłok. I w sumie zamiast pomagać bardziej przeszkadza.
@Itsaris napewno jest ciężko... Jak już masz dość poproś męża niech weźmie że 2 dni urlopu teraz przy okazji 1 czy 11 będziesz mieć chwilę by odpocząć. Wyspać się do 10 a mąż zajmie się Tosiaczkiem, w końcu nikt inny nie zrobi tego tak jak trzeba nie znają jej nie przebywają z nią na codzień a zanim się nauczą będzie czas wyjechać... jesteś z nią i waszymi problemami sama codziennie. Czasem jak góra problemów rośnie wydaje się że nie ma końca... dobrze siąść i się wypłacać z tej bezsilności... potem zapić to dobrym winem(np. z koleżanką z forum[emoji6]) i wyspać się do 12... pogadaj z mężem napewno zrozumie że musisz złapać oddech... kto zrozumie Cię lepiej niż on... sam jest codziennie z tymi samymi problemami ale ma ten luksus że idąc do pracy może się na chwilę odciąć od życia domowego.
 
200km czy nawet Włochy.... Bez przesady. Poproś o pomoc !!!! Niech rodzina wygospodaruje jakiś krótki urlop czy weekend. Moze ktoś z rodzeństwa czy przyjaciół ? Nie masz nikogo na miejscu, ale chyba od czasu do czasu się odwiedzacie? Rozmawiasz z mamą? Możesz jej się wygadać?

Wybacz, ale nie znamy sytuacji, więc nie wiemy jak jest.

Moja mama do mnie miała 40 km, a znajdywała czasu, aby pomóc ani gdy byłam w drugiej ciąży i sama, ani w trzeciej ciąży, sama z dwójką dzieci w tym jednym rocznym.
Teściowa podobnie, dużo obiecywania a pomocy zero.Przez 10 lat naszego małżeństwa nie wzięła jednego dnia urlopu, aby przyjechać,nawet gdy leżałam na patologii ciąży do rozwiązania, ani gdy dzieci leżały w szpitalu.

Różne są rodziny i rozne sytuacje, więc nie ma co roztrzasac.
 
To prawda, z rodziną różnie bywa. Ja mam to szczęście, że moi rodzice bardzo dużo mi pomagają i zawsze mogę na nich liczyć. Natomiast jeśli chodzi o rodzinę męża to cóż... Nawet jak leżałam plackiem w drugiej ciąży żeby ją donosić nikt nie zapytał czy może potrzebna nam jakaś pomoc przy synu. A mieszkają 6km od nas i mają kupę wolnego czasu.
 
Itsaris, zrób badania, bo te objawy to wskazują bardziej na nadczynność. Często taka nadczynność lubi się zrobić po porodzie i branie leków tych co bierzesz wręcz może szkodzić. A może trzeba dawkę zmienić? Tarczyca uwielbia przewlekly stres, wiem coś o tym. Moja nadczynność powróciła po porodzie. Wypadanie włosów, wahania nastrojow, wręcz czasami depresyjne stany. Wyskocz na badania, nawet jak nie masz z kim zostawić Tosi to zabierz ją z sobą. Nie raz tak musiałam zrobić. TSH i ft4 można robić nie na czczo, byle leków wcześniej nie brać. Możesz suplementowac wit b. Ona fajnie działa na układ nerwowy. A z tego co pamiętam można brać przy kp.
 
"
Złodzieju, który włamałeś się wczoraj do naszego domu! Ukradłeś nasze cenne rzeczy, w tym komputer w którym były zdjęcia z urodzin naszej córki. Przegrzebałeś nasze ubrania, rzeczy osobiste. Dotykałeś ubranka naszej córeczki. Bez skrupułów ukradłeś WSZYSTKIE nasze oszczędności! Ukradłeś pieniądze, które odkladaliśmy miesiącami, które ciężko zarobiliśmy. Ukradłeś pieniądze naszej Antosi, które dostała na chrzciny i 1 urodziny. Które dostała od naszej rodziny i przyjaciół, którzy sami je zarobili i z serca Jej dali. To były pieniądze, które miały być na Jej leczenie i rehabilitację! To był też sprzęt, na który ciężko zapracowaliśmy. Ukradłeś nawet KARTKI PAMIĄTKI Z CHRZTU ŚWIĘTEGO!!!! Zdemolowałeś całe mieszkanie, drzwi i okna! Włamałeś się do nas, kiedy wyszliśmy tylko na godzinę do lekarza. Czy nasz znasz? Pilnowałeś nas? Czy zupełnie przypadkiem, trafiłeś na rodzinę z dzieckiem niepełnosprawnym? Napadłeś na dom, który już spotkała wielka tragedia. Dołożyłeś nam kolejny krzyż na nasze barki. Zniszczyłeś nasze poczucie bezpieczeństwa, nasz spokój. Wtargnąłeś do naszego życia, pozbawiając nas nadziei na lepsze jutro. Ile człowiek może znieść nieszczęść w swoim życiu? W naszym domu jest jednak wielka miłość do dziecka, wśród naszej rodziny też. Tego nie mogłeś zabrać. Nie znasz tego uczucia. I w tym jesteś biedniejszy od nas. Nie masz miłości. Jesteś człowiekiem pustym i nieszczęśliwym. Jesteś zwykłym bandytą.
Dlaczego my...."

Tak.
Ktoś się włamał do naszego mieszkania i nas okradł.
Brak mi słów.
 
Jestem przekonana, że ten ktoś dobrze wiedział, że macie pieniądze zebrane na leczenie Antosi. Wszystko zginęło, huśtawka itp. też? Mam nadzieję, że nie
 
reklama
Do góry