reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wada letalna mojej córeczki....

@Itsaris a wyrzuty sumienia... Kto ich nie ma... Zawsze możemy zrobić coś lepiej, więcej, ale czy to coś zmieni? Każda z nas ma chwile że chciałaby uciec na koniec świata, bo ma dość. Dziecko ryczy z niewiadomych przyczyn, góra prania, podłoga się lepi, a jeszcze po powrocie do pracy ciężko się odnaleźć w nowej-starej rzeczywistości. Chcesz być perfekcyjną panią domu, perfekcyjną matką, a do tego jeszcze najlepszą partnerką dla swojego faceta. Do tego musisz ładnie wyglądać i pamiętać żeby w miarę być miła dla wszystkich i co wtedy... Ja mam wyrzuty sumienia, że przejmuję się pierdołami, kiedy inni walczą z prawdziwymi problemami... Eh życie.
 
reklama
Itsaris takie chwile dopadają każdego. Mój synek ostatnio też chorował 3 tyg a ja przechorowałam to z nim, psychicznie i fizycznie. Dziś już nie miałam siły wstać po raz kolejny w nocy, kiedy znowu uskarzal się na brzuszek, powoli dochodzimy do siebie ale dawno nie miałam takiego doła. Takie uczucia że nawet ciężko je opisać, niezadowolenia z siebie bo przecież zawsze można coś zrobić lepiej, szybciej, więcej. Na mnie np bardzo źle wpływa długotrwałe niewyspanie. Wtedy czuję że wszystko mnie przerasta, brakuje sił. A wy jak się wysypiacie?
 
@Itsaris, pierwszy raz tu pisze, chociaż czytam ten wątek od dłuższego czasu. Jesteś dla mnie przykładem miłości i wsparcia dla dziecka, nawet o tym nie wiesz ale swoim pisaniem motywujesz mnóstwo innych matek i pokazujesz jak z miłością, ciepłem i taka pozytywną energią podchodzić do wielu problemów. Chwilę zwątpienia trafiają się każdej z nas, natomiast czytając ten wątek wiem, że Tosia ma przy sobie prawdziwego anioła ❤️
 
Istaris każdy z nas kiedyś odejdzie. Nikt nie zna daty ani godziny. Śmierć nie przeraża człowieka ale myślenie o niej już tak. Postsraj się o tym nie myśleć. Na początku wątku Tosiaczek miał nie żyć a tu po roku radzi sobie z infekcją w domu syropem i kropelkami. To dopiero osiągnięcie. Twoja ciężka praca to sprawiła. A doła ma każdy. Zmagałam sie z niepłodnością teraz mam 6 miesięcznà córeczkę która budzi mnie nsn cycy w nocy co 45 minut. Rano łappię doła. Tym bardziej że niewyspana nie potrafię się cieszyć z jej uśmiechu. Jesteś fajną mądrą dziewczyną.
 
Dziękuję Wam wszystkim ❤️
@mamaelaela jest lepiej niż przez pierwsze miesiace gdzie tylko drzemalam...
Tosia budzi się w nocy raz lub dwa razy. Karmienie i wszystko dookoła, plus ściąganie mleka i schodzi ok 2 godzin. Bywa, że Tosia nie chce spać od 3 do 5....
Jak jest rehabilitacja, zwykle ok 7 wychodzimy z domu. Bywa, że nie śpie od 5, a wcześniej jeszcze było karmienie o 22 i o 1. Czasami rano nie pamiętam czy karmilam, ale znajduje butelkę przy łóżku.... Tak mi się te noce zlewają :(
Tosia ma teraz tak, że nie zje pełnej porcji na raz. Tylko z przerwami. I karmienie w dzień rozciąga się do 2/3 godzin. Trochę zje, odbijanie, przewijanie, przytulnie, znowu cmoka na jedzenie, i tak nagle patrzę a z 8 rano zrobiła się 11a ja nadal w pizamie...
Brak snu na mnie też źle wpływa. W weekend po Tosi ja zachorowałam, jeszcze mnie trochę trzyma. Może to całe osłabienie tak na mnie negatywnie wpłynęło....
 
Mam strasznego doła, nawet nie mam się komu wyglądać. Tak mnie dopadło, leżę i płacze, wtulam się w pizame Tosi.
Mam tyle myśli, nawet nie wiem co napisać.
Przychodzi czasami taka chwila, gdzie świadomość Jej śmierci uderza mnie z wielką siłą.
Nie mogę 24 na dobę udawać że jest wszystko pięknie. Ze zyje każdym dniem i chwilą. To jest cholernie ciężkie.
Zamykam oczy i mam takie straszne uczucie, że Tosi nie będzie. Nadejdzie taki dzień kiedy ona zaśnie, może w moich ramionach? I po prostu Jej nie będzie. Jak mam się z tym zmierzyć?
W myślach jets to tak przerażające, a co będzie jak to się stanie.
Wiem, że jest silna, niezwykła, wyjątkowa. Wiem też, jestem świadoma, że nie mam wpływu na to wszystko. Nie bez powodu genetyk czy lekarze mówią jaka jest konsekwencja tej wady genetycznej.
Nie mogę sobie Z tym poradzić. Nie wiem dlaczego ostatnio więcej o tym myślę. Boże to uczucie strachu bólu rozrywa mnie od środka.
Ciągle mam wyrzuty sumienia. Ze robie za mało dla Tosi. Żal mi ją męczyć ćwiczeniami vojty i tego nie robię, choć powinnam.... Za mało sama z nią cwicze. Nie radzę sobie z karmieniem. Ciągle strasznie się pręży w mostek. Nie umiem nic zrobić. Czasami zostawiam ją samą na chwilę żeby zrobic sobie kawę albo wyjąć coś na obiad. A potem mam wyrzuty sumienia. Siedzę z telefonem zamiast poświęcić jej pełną uwagę. Czuję się okropnie. Czasami braalk mi cierpliwości, kiedy jej nie rozumiem. Nie wiem czemu płacze. Nie chcę jeść, wygina się... Nie wiem co robię źle.
Tego jest taki natłok, że czasami brak mi sił.
Wszędzie widzę zdrowe dzieci, uśmiechnięte, biegające. Mam taki ogromny żal do życia.
Tu nie chodzi o to żeby wierzyć, mieć nadzieję. Bo tym jej życia nie przedłuże, zdrowia nie naprawie....
Po prostu jest mi tak źle,tak ciężko samej w tym wszystkim. Staram się, ale jestem tylko słabym człowiekiem. :(
Nam rodzicom należy się chwila wytchnienia. My nie musimy i nie możemy mieć wyrzutów sumienia, gdy znajdziemy dla siebie chwilę w ciągu dnia. Może to egoistycznie zabrzmi, ale po coś inwestujemy w zabawki, huśtawki, leżaczki... m.in. po to, by dziecko miało zajęcie chociaż przez chwilę, gdy my musimy pójść do toalety, ugotować, posprzątać, pozmywać.
Co z Twoimi rodzicami lub partnera ? Masz rodzeństwo? Czy ktoś mógłby od czasu do czasu Cię odwiedzić, pomóc?
 
Itsaris to malutko śpisz :( ale z czasem orgaznizm trochę się przyzwyczaja do takiego trybu...co nie zmienia faktu że dobrze żebyś chociaż od czasu do czasu porządnie się wyspała i zrobiła coś dla siebie. Należy Ci się trochę normalności. Bo nie wiem skąd Ty czerpiesz siły kochana...no dobrze :) wiem. Z tego słodkiego pączusia który pewnie gdzieś tam teraz leży. Ucałuj Tosiunie
 
@Itsaris
Myślę że to po prostu zmęczenie materiału.Moje najstarsze dziecko ma 9 lat.Ciezki przypadek hnb, mam jeszcze dwoje maluszków, 2,5 roku (bunt dwulatka) i corcie jak Tosia (ząbkowanie).Mojego męża często nie ma, pomocy od rodziny też nie mam.Od wielu lat śpię okolo 5h na dobe (zdarza się że mniej) a jak śpię 6 to już luksus.
Myślę, że niewyspanie, oslabinie powodują spadek sił w tym psychicznych bardzo.Jestes super mama, podziwiam Cię całym serduchem.
Ale też masz prawo mieć dość, być ,zmęczona, zła, rozdrażniona. Masz prawo sobie poklac i pokrzyczec.
 
Mam strasznego doła, nawet nie mam się komu wyglądać. Tak mnie dopadło, leżę i płacze, wtulam się w pizame Tosi.
Mam tyle myśli, nawet nie wiem co napisać.
Przychodzi czasami taka chwila, gdzie świadomość Jej śmierci uderza mnie z wielką siłą.
Nie mogę 24 na dobę udawać że jest wszystko pięknie. Ze zyje każdym dniem i chwilą. To jest cholernie ciężkie.
Zamykam oczy i mam takie straszne uczucie, że Tosi nie będzie. Nadejdzie taki dzień kiedy ona zaśnie, może w moich ramionach? I po prostu Jej nie będzie. Jak mam się z tym zmierzyć?
W myślach jets to tak przerażające, a co będzie jak to się stanie.
Wiem, że jest silna, niezwykła, wyjątkowa. Wiem też, jestem świadoma, że nie mam wpływu na to wszystko. Nie bez powodu genetyk czy lekarze mówią jaka jest konsekwencja tej wady genetycznej.
Nie mogę sobie Z tym poradzić. Nie wiem dlaczego ostatnio więcej o tym myślę. Boże to uczucie strachu bólu rozrywa mnie od środka.
Ciągle mam wyrzuty sumienia. Ze robie za mało dla Tosi. Żal mi ją męczyć ćwiczeniami vojty i tego nie robię, choć powinnam.... Za mało sama z nią cwicze. Nie radzę sobie z karmieniem. Ciągle strasznie się pręży w mostek. Nie umiem nic zrobić. Czasami zostawiam ją samą na chwilę żeby zrobic sobie kawę albo wyjąć coś na obiad. A potem mam wyrzuty sumienia. Siedzę z telefonem zamiast poświęcić jej pełną uwagę. Czuję się okropnie. Czasami braalk mi cierpliwości, kiedy jej nie rozumiem. Nie wiem czemu płacze. Nie chcę jeść, wygina się... Nie wiem co robię źle.
Tego jest taki natłok, że czasami brak mi sił.
Wszędzie widzę zdrowe dzieci, uśmiechnięte, biegające. Mam taki ogromny żal do życia.
Tu nie chodzi o to żeby wierzyć, mieć nadzieję. Bo tym jej życia nie przedłuże, zdrowia nie naprawie....
Po prostu jest mi tak źle,tak ciężko samej w tym wszystkim. Staram się, ale jestem tylko słabym człowiekiem. :(
Kochana ja się wcale nie dziwię, że czasami masz gorsze dni zle myśli itp. Jestem mamą 3 dzieci, najmłodsza córka jest w wieku Tosi. Jak mila 3tyg miała sepsę i zapalenie opon mózgowych. Spędziłyśmy miesiąc w szpitalu, potem ciągłe kontrole u specjalistów, rehabilitacje, strach o to czy będzie się normalnie rozwijać. Na szczęście dziś ma rok i lekarze twierdzą, że po chorobie nie ma śladu ale ile ja się najadłam strachu, stresu...to sama wiesz
Czytam od początku twój wątek i nieraz się zastanawiam skąd Ty dziewczyno czerpiesz tyle siły, optymizmu? Tosia ma najwspanialszą mamę na świecie.To szczęście że trafiła na taką mamę. Wyrzuty sumienia ma każda z nas, bo mamy poczucie, że moglybysmy więcej ale bez przesady...poswiecasz cały swój czas Tosi, oddajesz jej całą siebie, nie powinnaś mieć wyrzutów sumienia bo robisz naprawdę duuuuzo dla swojego dziecka.
Nie umiem sobie wyobrazić co czujesz kiedy myślisz o najgorszym. Przytulam Cię mocno i myślami jestem z Wami.
 
reklama
Dziewczyny,
Czytam Wasze wiadomosci na bieżąco, tylko ostatnio nie mam chwili żeby porządnie odpisać.
Teraz jesteśmy we Wrocławiu, więc tym bardziej brak czasu.

Moze mam jakieś źle wyobrażenie macierzyństwa, właściwie nie miałam skąd czerpać wiedzy, ani się poprzygladac. To co widzę wygląda często tak łatwo i idealnie.....

@thelma333.3 łącze się w bólu z laktatorem też cały czas ściągam.... Wiem, że z jednej strony zabiera nam ogrom czasu, ale z drugiej jest nasze mleko....
Ja nigdy do litra nie doszłam, przez stres ledwo cokolwiek rozkrecilam. Teraz jestem po pierwszym okresie i ilości spadły. Jestem na styk. Mimo to nadal próbuje.... Wiem, że robimy najlepsza rzecz dla naszych dzieci. Też mam wyrzuty sumienia, że nie walczylam o KP. Jednak trzeba to odpuścić, bo dostają nasze mleko.



Wrocław.
To nam się skwar trafił..... Dziś po południu jedziemy do profesora. Dam znać później jak było.
Wieczorem pewnie spacer po Ostrowoe Tumskim, a jutro zoo :)
 
Do góry