Jolka, ja też o tej metodzie od położnej słyszałam, tylko nie chciałam straszyć naszych "pierwszorazówek".;-)Uwierzcie mi, że maluchy są dużo cwańsze niż my i jak się damy to po nas!
Może nie w temacie, ale powiem Wam co mi dla odmiany Weronika dziś zrobiła. Ona ma trzeci migdał i często zapada na uszy. No i w sobotę i w niedzielę twierdziła że boli ją ucho - jednego dnia jedno, drugiego drugie (co już było dziwne). Poza tym cały czas pytała czy jak ją będzie ucho bolało to czy pójdzie do przedszkola, a ja mówiłam że to zależy jak się będzie czuła. No i dziś rano wstała z płaczem, że boli ją głowa, brzuch i ucho. Zmierzyłam temperaturę i było 37,3 więc stwierdziłam, że idziemy do lekarza bo widocznie coś się dzieje. Weronika koniecznie chciała lek przeciwbólowy, ale jej powiedziałam, że musi zjeść najpierw choć kanapkę, bo na pusty żołądek nie dostanie. Ona jadła, ja umawiałam się na wizytę. I kurczę, dziwnym trafem po zjedzeniu śniadania i upewnieniu się że idzie do lekarza a nie do przedszkola, ucho boleć przestało nawet bez leku! Wkurzyłam się okropnie, bo wyczułam że mnie wyrolowała kompletnie i zapowiedziałam, że jak Pani Doktor nie potwierdzi choroby, to ma przechlapane. Weronika oczywiście płakała, że ona nie kłamie, ale jakoś straciła serce do wizyty w przychodni. Poszłyśmy oczywiście, bo wolę na zimne dmuchać. Pani Doktor, prócz zatkanego nosa, będącego efektem posiadania nadprogramowego migdała - nie stwierdziła NIC!!! W efekcie panna ma szlaban na wszystkie przyjemności w domu. Powiedziałam jej że skoro chciała siedzieć w domu to niech siedzi, ale nie dostanie nic słodkiego, nie obejrzy nic w TV ani na video i ja się z nią bawić nie będę. Nie chciała iść do przedszkola bawić się z dziećmi - niech się nudzi albo bawi sama ze sobą. Dużo mogę darować, ale kłamstwa nie toleruję!