reklama
Witam po potwornym dniu..
Lena dziś została sama w domu:-( Masakra:-( Do tej pory mam gęsią skórkę i nerwy jak o tym piszę. Nie mam pojęcia jak to się stało, ale mniej więcej tak.. Wróciłam z promocji w zespole szkół, nakarmiłam małą i wręczyłam teściowej. Chwilę później mała już spała w wóziu, więc ja spakowałam wysyłkę, wypełniłam książkę nadawczą i poganiana przez M. zabrałam cały karton z przesyłkami i popędziłam do samochodu, bo M. się spieszył po części do auta a ja musiałam wysyłkę przez 15:00 zrobić. Jak wychodziliśmy to mała spała. Byliśmy przekonani, że teściowa jest w domu. W biegu oczywiście tego nie sprawdziliśmy, ale ona nam zawsze melduje jak gdzieś wychodzi, nawet jeśli na moment na ogród, zawsze.. ale nie dzisiaj.. (bo nie chciała krzyczeć by małej nie obudzić, a na górę też jej się włazić nie chciało).
Wersja nasza: Babcia z małą w domu, więc ja na pocztę, M. po części. Wychodzimy z poczty i głodni spacerkiem idziemy sobie na tosty. Ja oczywiście każę M. zadzwonić do mamy i zapytać jak mała, On dzwoni i mama mu oświadcza, że jest u jego siostry 2 ulice dalej i że dziecko zostało samo w domu!!!, wiemy że nie ma nas już prawie 1h, mała pewnie się obudziła i płacze, a teściowa Lenkę ululała i wyszła wiedząc, że my jesteśmy na górze!!! Więc my biegiem do auta i zapieprzamy do domu z prędkością światła, po drodze prawie wypadek byśmy spowodowali:/
Wersja mojej siostry: Przyszłam sobie, bo myślałam, że idziesz do biura na 14:00 i wezmę Lenkę na spacer. Przychodzę a dom pusty, wołam, nie ma nikogo, tylko Lenka się właśnie obudziła i nie płacze, ale bawi się pieluszką i gada sama do siebie. Przebrałam jej pampersa, dałam herbatkę, trochę ponosiłam i usnęła mi na rękach to zadzwoniłam po mamę, w między czasie wrócił teść i teściowa i Wy zadzwoniliście, więc Wam powiedzieliśmy, że dziecko same, bo jak można dziecko same zostawić??!!
Do tej pory nie wiem jak tak wyszło:-( Mała na całe szczęście była sama 5-10minut z tego co wyliczyliśmy i cały ten czas przespała. Wyszliśmy o 13:20-13:25 a siostra przyszła o 13:30. Uff.. Całe szczęście, że nic się Jej nie stało, bo nie darowalibyśmy sobie. Oczywiście w konsekwencji M. opieprzył mamę, że wyszła nic nie mówiąc, ona się tłumaczyła że przecież my byliśmy w domu, ja opieprzyłam M. za to, że mnie gonił jak głupi na nic nie patrząc, M. mnie przeprosił i stwierdził że musimy zwolnić obroty bo fixujemy już, ja podziękowałam siostrze i Bogu, Lenka nieświadoma powiedziała "yły" i się uśmiechnęła tak pięknie, że ja się popłakałam, teściowa płakała i M płakał..
Lena dziś została sama w domu:-( Masakra:-( Do tej pory mam gęsią skórkę i nerwy jak o tym piszę. Nie mam pojęcia jak to się stało, ale mniej więcej tak.. Wróciłam z promocji w zespole szkół, nakarmiłam małą i wręczyłam teściowej. Chwilę później mała już spała w wóziu, więc ja spakowałam wysyłkę, wypełniłam książkę nadawczą i poganiana przez M. zabrałam cały karton z przesyłkami i popędziłam do samochodu, bo M. się spieszył po części do auta a ja musiałam wysyłkę przez 15:00 zrobić. Jak wychodziliśmy to mała spała. Byliśmy przekonani, że teściowa jest w domu. W biegu oczywiście tego nie sprawdziliśmy, ale ona nam zawsze melduje jak gdzieś wychodzi, nawet jeśli na moment na ogród, zawsze.. ale nie dzisiaj.. (bo nie chciała krzyczeć by małej nie obudzić, a na górę też jej się włazić nie chciało).
Wersja nasza: Babcia z małą w domu, więc ja na pocztę, M. po części. Wychodzimy z poczty i głodni spacerkiem idziemy sobie na tosty. Ja oczywiście każę M. zadzwonić do mamy i zapytać jak mała, On dzwoni i mama mu oświadcza, że jest u jego siostry 2 ulice dalej i że dziecko zostało samo w domu!!!, wiemy że nie ma nas już prawie 1h, mała pewnie się obudziła i płacze, a teściowa Lenkę ululała i wyszła wiedząc, że my jesteśmy na górze!!! Więc my biegiem do auta i zapieprzamy do domu z prędkością światła, po drodze prawie wypadek byśmy spowodowali:/
Wersja mojej siostry: Przyszłam sobie, bo myślałam, że idziesz do biura na 14:00 i wezmę Lenkę na spacer. Przychodzę a dom pusty, wołam, nie ma nikogo, tylko Lenka się właśnie obudziła i nie płacze, ale bawi się pieluszką i gada sama do siebie. Przebrałam jej pampersa, dałam herbatkę, trochę ponosiłam i usnęła mi na rękach to zadzwoniłam po mamę, w między czasie wrócił teść i teściowa i Wy zadzwoniliście, więc Wam powiedzieliśmy, że dziecko same, bo jak można dziecko same zostawić??!!
Do tej pory nie wiem jak tak wyszło:-( Mała na całe szczęście była sama 5-10minut z tego co wyliczyliśmy i cały ten czas przespała. Wyszliśmy o 13:20-13:25 a siostra przyszła o 13:30. Uff.. Całe szczęście, że nic się Jej nie stało, bo nie darowalibyśmy sobie. Oczywiście w konsekwencji M. opieprzył mamę, że wyszła nic nie mówiąc, ona się tłumaczyła że przecież my byliśmy w domu, ja opieprzyłam M. za to, że mnie gonił jak głupi na nic nie patrząc, M. mnie przeprosił i stwierdził że musimy zwolnić obroty bo fixujemy już, ja podziękowałam siostrze i Bogu, Lenka nieświadoma powiedziała "yły" i się uśmiechnęła tak pięknie, że ja się popłakałam, teściowa płakała i M płakał..
Ostatnia edycja:
to samo mam co 13, a malo tego sama bym dzwonila sprawdzic co sie z dzieckiem dzieje... no ale inaczej jest jak sie sziedzi z dzieckiem 24h/dobe a inaczej jak przyzwyczajasz sie ze ktos opiekuje sie dzieckiem za ciebie...
no ale coz.....
i tu własnie Aniez pojawia sie koniecznosc kasowania i ciaglego edytowania...
Elvie polecam lekture forum
no ale coz.....
i tu własnie Aniez pojawia sie koniecznosc kasowania i ciaglego edytowania...
Elvie polecam lekture forum
kwiatuszek.pregnet
Luty 2008 i Kwiecień2010
- Dołączył(a)
- 17 Styczeń 2008
- Postów
- 3 037
uff jak gorąco...
No właśnie.. Wytłumaczenia dla siebie nie mamy i wiemy, że zawaliliśmy na całej linii, ale ja dzisiaj przed tym fatalnym wyjściem 3 razy wbiegałam do domu, karmiłam małą, wręczałam M. lub teściowej, jadłam coś w locie i jechałam dalej na promocję do szkoły, bo musiałam zdążyć z dojazdem i wszystkim w ciągu 45minut (tyle trwa lekcja a na przerwach na stoisku były tłumy i moja jedyna liderka z która stałam nie poradziłaby sobie sama za nic w świecie).
U nas ciągle teść lub teściowa przy Lence pomagają, noszą ją abyśmy my mogli pracować, mała ich uwielbia i do dzisiaj cały układ działał bez zarzutu.
U nas ciągle teść lub teściowa przy Lence pomagają, noszą ją abyśmy my mogli pracować, mała ich uwielbia i do dzisiaj cały układ działał bez zarzutu.
No właśnie.. Wytłumaczenia dla siebie nie mamy i wiemy, że zawaliliśmy na całej linii, ale ja dzisiaj przed tym fatalnym wyjściem 3 razy wbiegałam do domu, karmiłam małą, wręczałam M. lub teściowej, jadłam coś w locie i jechałam dalej na promocję do szkoły, bo musiałam zdążyć z dojazdem i wszystkim w ciągu 45minut (tyle trwa lekcja a na przerwach na stoisku były tłumy i moja jedyna liderka z która stałam nie poradziłaby sobie sama za nic w świecie).
U nas ciągle teść lub teściowa przy Lence pomagają, noszą ją abyśmy my mogli pracować, mała ich uwielbia i do dzisiaj cały układ działał bez zarzutu.
.............
zwolnij dziewczyno
Katik
...jestem mamą...
- Dołączył(a)
- 26 Lipiec 2009
- Postów
- 3 994
Wiesz co Elvie - a ja pojade z grubej rury
Na twojej durnej osobie swiat sie nie konczy. Spojrz kilka/kilkanascie stron do tylu o czym piszemy a moze oprzytomniejesz.
To co teraz przeczytalam o pozostawieniu Lenki samej w domu wstrzasnelo mna do tego stopnia,ze mam dreszcze na ciele. Zal mi tego dziecka, ze ma tak spierd.olona matke, ojca i wszystkich pokolei.
qrwa jak mozna wyjsc z domu niezajrzawszy do wlasnego dziecka!
Na twojej durnej osobie swiat sie nie konczy. Spojrz kilka/kilkanascie stron do tylu o czym piszemy a moze oprzytomniejesz.
To co teraz przeczytalam o pozostawieniu Lenki samej w domu wstrzasnelo mna do tego stopnia,ze mam dreszcze na ciele. Zal mi tego dziecka, ze ma tak spierd.olona matke, ojca i wszystkich pokolei.
qrwa jak mozna wyjsc z domu niezajrzawszy do wlasnego dziecka!
zielona maupa
Na skrzydłach melancholii
Amen!
Moj tesc chodzi dumny jak paw, bo jego 4 letni wnuk i 8 letnia wnuczka nazywaja go tata, a babcie - mama. SIC! Widze, ze nietylko jego corka ma poprzestawiane wartosci.
Moj tesc chodzi dumny jak paw, bo jego 4 letni wnuk i 8 letnia wnuczka nazywaja go tata, a babcie - mama. SIC! Widze, ze nietylko jego corka ma poprzestawiane wartosci.
reklama
magda1978
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 22 Styczeń 2007
- Postów
- 2 662
Dobrze napisałaś Katik, ostro, ale inaczej chyba nie można
Szkoda, że główna zainteresowana pewnie jak zwykle nie przeczyta.
Ogarnę BB, wyprawię Olcię do przedszkola i ruszam na ostatnie przedchrzcinowe zakupy (mamy w tą niedzielę).
Miłego i spokojnego dzionka
Szkoda, że główna zainteresowana pewnie jak zwykle nie przeczyta.
Ogarnę BB, wyprawię Olcię do przedszkola i ruszam na ostatnie przedchrzcinowe zakupy (mamy w tą niedzielę).
Miłego i spokojnego dzionka
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 17
- Wyświetleń
- 2 tys
Podziel się: