Dziewczyny, chciałam wrócić do tematu rozwierqjącej sie szyjki... Wczoraj miałam zajęcia w szkole rodzenia i podpytałam moja położną, czy to sie da jakoś po "domowemu" sprawdzić, czy wszystko z szyjką ok i powoedziała, że tak, ale że to wymaga znajomości własnego ciała i trochę wprawy. Ja jak starałam sie o Oleńkę badałam się regularnie (starałam się zlokalizować owulację dokładnie), więc miałam z czym porównywać. Powiedziała mi położna, że szyjka może sie lekko cofać, ale że generalnie powinna być zwrócona "do tyłu", tak jakby w strone odbytu. Jeśli odwraca się do przodu, to pierwszy sygnał, że coś MOŻE (choć nie musi) byc nie tak. Twardość szyjki powinna być ciut większa (twradsza) niż podczas owulacji normalnie. I w przypadku pierworódek palec nie powinien się zatapiać w szyjce, tzn szyjka nie powinna go wpuszczać do środka. Przy kolejnych dzieciach palec już może wchodzić i nie jest to nic złego, a raczej norma.
Mówiła też, że towarzyszą rozwieraniu szyjki jeszcze inne objawy takie jak delikatne podkrwawianie i uczucie "ciągnięcia" szyjki, tak jak na samym początku okresu.
Troche mnie to uspokoiło, bo wygląda na to, że mimo moich czarnych myśli wszystko u mnie ok. Ale uspokoję się zupełnie, jak mnie lekarz obejrzy we wtorek.
Mam nadzieję, że może którejś z Was to pomoże...