reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Watek Porodowy

Kankiya - wiesz co z doświadczenia mogę ci powiedzieć jedno, trzeba zrozumieć, że personel to tez ludzie i jeśli rodząca współpracuje i zachowuje się w stosunku do nich jak normalny człowiek, to oni też są mili i współpracują, no chyba że ma się wielkiego pecha... Ja od początku byłam nastawiona na współpracę, pytałam, czy mogę to, czy mogę tamto, jak będzie lepiej, tak czy tak, czy nie będzie im przeszkadzało jak coś tam... i naprawdę wszyscy byli dla mnie bardzo mili i szli mi na rękę. Rozmawialiśmy sobie, żartowaliśmy, wszyscy mi bardzo pomagali przy partych, bardzo fajnie traktowali Robert, wołali go żeby zobaczył np ucho dzidzi jak jeszcze główka nie była na zewnątrz, strasznie fajnie wspominam cały personel, a przy porodzie była akurat zmiana personelu, więc miałam 4 położne i 2 lekarzy przy porodzie, prawdopodobieństwo zołzy podwójne, hehehe. Myślę, że takie podejście na luzie to już połowa sukcesu, przecież oni też chcą normalnie przeżyć dzień...

Dokładnie to też są ludzie i tez mają prawo miec gorszy dzień!!
Trzeba dobrze podchodzić do każdego!

Ja płacę za salę 800 zł a za ZZO 600 zł.
 
reklama
Ja płacę za salę 800 zł a za ZZO 600 zł.

:szok:Marzycielko rodzisz w państwowym szpitalu????
U nas poród rodzinny, w sali w której jest wanna jest bezpłatny!!!a znieczulenie niestety płatne a ile to już trzeba z anestezjologiem ustalić:sorry2:

Misiówka dzięki za Twoją wypowiedź:tak:, powolutku też tak zaczynam myśleć:-D

Aaaaa to ja nie pije, ja już mam ich wystarczająco :tak:

Agacia picie tych herbatek to jest jeden z czynników który może wywołac skurcze ale nie musi:baffled:
 
Cze Dziewczynki

Bardzo się cieszę że już powstał ten wątek.

Ja swój pierwszy poród wspominam bardzo dobrze. Jeszcze w domku odeszły mi wody o 13 byłam na porodówce a już o 16:50 Wiktorek był z nami:)

Teraz niestety jest całkiem inaczej. Czeka mnie poród w UK i jestem przerażona:(
Mam więc pytanie do dziewczyn które też będą tu rodzić jak wasze nastawienie przed porodem bo ja jestem całkowicie zdezorientowana:(

Trzymajcie się Mamuśki:)
 
Cze Dziewczynki

Bardzo się cieszę że już powstał ten wątek.

Ja swój pierwszy poród wspominam bardzo dobrze. Jeszcze w domku odeszły mi wody o 13 byłam na porodówce a już o 16:50 Wiktorek był z nami:)

Teraz niestety jest całkiem inaczej. Czeka mnie poród w UK i jestem przerażona:(
Mam więc pytanie do dziewczyn które też będą tu rodzić jak wasze nastawienie przed porodem bo ja jestem całkowicie zdezorientowana:(

Trzymajcie się Mamuśki:)

Moje nastawienie...no cóż ide z mezem, to bedzie mój pierwszy poród (wiec ty i Misiówka jestescie w lepszej sytuacji, bo wiecie ,,na czym to polega,,) mysle pozytywnie, wiem ze wszystko bedzie dobrze. Cala ciaze staram sie myslec pozytywnie, przeciez kobiety tu rodza. Mam wiele koleznek ktore tu rodzily i sn i przez cc. Nie narzekaly na szpital, wiec to mnie dodatkowo nastawia optymistycznie. Od poczatku powtarzalam sobie ze to nasza upragniona dzidzia i wszystko musi byc ok. Oczywiscie ze sie boje, ale klamka zapadla i nie ma odwrotu. A wole byc tutaj i rodzic z mezem niz sama w polsce. Niewyobrazam sobie ze mialoby go przy mnie nie byc.

Mysl pozytywnie, nie stresuj sie niepotrzebnie i zagladaj do nas czesciej, jestesmy z uk tylko dwie i byloby razniej:-)
 
Ja też się jeszcze jakoś nie boję porodu:) Tylko czasem;);) Nie no jedyne o co się boję to żeby z małą było wszystko ok:) A resztę jakoś zniosę:)

Też myślałam o porodzie w wannie ale niestety za daleko mam szpital , który to umożliwia:( Nie wiem jeszcze jakie są zwyczaje u mnie w szpitalu, za tydzień zapiszę się do szkoły rodzenia to popytam. Wiem tylko że koleżanka 2 lata temu rodziła tam synka i nie musiała rodzić na leżąco, rodziła na "półkuckach" :)
 
Marzycielko i Misiówko dzięki wielkie!!!:-):-) ja raczej dostosowuję sie do innych ludzi i staram sie by miła , więc jeżeli stosunek personelu do mnie będzie zależał od mojego mojego podejścia to juz niczego sie nie boję:-D:-D (choc moga byc wyjatki, ale juz nie mysle o tym)
 
ja tylko się boję że nie zdążę, jak już pisałam kiedyś urodziłam mojego syna w 20 minut i to praktycznie bez skurczy takich mocnych i teraz się boję że jak będę w domu to nie będę wiedzieć czy to już i urodzę w domu albo po drodze,
mam pytanie czy wszystkie rodzicie z partnerami??? ja chcę sama!
 
Misiówka - ja też byłam miła do wszystkich i starałam się nie robić kłopotów i fakt, przy samym porodzie, nie mogę narzekać na personel, był w porządku. Za to na oddziale noworodków moje "bycie uprzejmną" do pielęgniarek, którym nie chciało się zostać ze mną choćby na jednym całym karmnieniu, mimo że prosiłam o to, skończyło się tak, że Jasiek w końcu trafił pod kroplówkę ze spadkiem glukozy. I takich sytuacji się własnie boję. I dopiero jak moja mama zrobiła awanturę, to pielęgniarką potrafiła trzy razy w nocy przyjść, sprawdzić, czy wszystko ok, a przedtem miały wszystko w nosie. I to jest bardzo smutne, że właśnie jak ktoś jest kulturalny i miły to mają cię gdzieś.
 
reklama
ja tylko się boję że nie zdążę, jak już pisałam kiedyś urodziłam mojego syna w 20 minut i to praktycznie bez skurczy takich mocnych i teraz się boję że jak będę w domu to nie będę wiedzieć czy to już i urodzę w domu albo po drodze,
mam pytanie czy wszystkie rodzicie z partnerami??? ja chcę sama!

Zozakoza przypomnialas mi tez o tej obawie:-D tylko ja mam wrażenie, ze co skurcz bedę jechac do szpitala, aby nie przeoczyc tego właściwego skurczu:-D no i rodzic chyba tez chce sama, bo przy partnerze mam wrazenie, że wymiekne a sama będe silniejsza, ale jeszcze nie jestem na 100% pewna:-)
 
Do góry