Ostatnie zmiany: 27 czerwca 2019

reklama

Z kanapką na kanapce

Zapraszam dzisiaj na wyjątkowe kanapki. Sprawdzą się na co dzień, bo ich przyrządzenie nie wymaga szczególnego wysiłku, ale też przydadzą się jako poczęstunek dla gości, bo na dobrą kanapkę zawsze znajdą się amatorzy.
Oto kilka propozycji.

Po pierwsze: awokado

Awokado ma u mnie same plusy. Niektórzy zarzucają mu, że jest bez smaku, ale właśnie dlatego tak wspaniale komponuje się jako składnik wielu sałatek i oczywiście past do kanapek. Niektórzy używają go wręcz jako masła.

Moje ulubione zestawienie to awokado z czosnkiem i łososiem. Pięknie prezentuje się też na ciemnym pieczywie. Wystarczy kupić opakowanie okrągłych pumperniklowych kanapeczek, posmarować je zieloną pastą i przyozdobić kawałkami łososia, oliwką czy listkiem pietruszki, a talerz takich przekąsek spotka się z uznaniem każdego. Zwłaszcza tych na poświątecznej diecie.

wersja I
1 awokado
ok. 10 sztuk odsączonych kaparów
1 mały ząbek czosnku, zmiażdżony
sok z połowy cytryny
sól
 
wersja II
1 awokado
1 puszka zielonego groszku, odsączona
1 mały ząbek czosnku, zmiażdżony
sok z połowy cytryny
sól

Przepis jest banalnie prosty zarówno w jednej i drugiej wersji, bo wymaga dokładnego zmiksowania składników.
 
Tu wszakże przychodzi mi do głowy uwaga techniczna na temat dojrzałości awokado. Owoc powinien być bardzo miękki. Te dostępne w marketach często mają twardość marchewki i dobrze zrobi im kilka dni w temperaturze pokojowej.
 
Przekrawam ostrożnie awokado i wyjmuję pestkę, a miąższ wydłubuję łyżką. Na dobrą sprawę pasty z awokado można zrobić wyłącznie przy użyciu widelca. Jedynym minusem jest fakt, że mimo natychmiastowego skropienia awokado sokiem z cytryny, ten owoc bardzo szybko ciemnieje. Nie róbcie więc tych kanapek z wyprzedzeniem.
 

Po drugie: fasola

- Fasola dla gości? – zapytacie ze zgrozą. Nie, nie pomyliłam się. Gwarantuję, że fasola przygotowana według wskazówek Jamiego Olivera zachwyci każdego. W dodatku można popisać się znajomością przepisów jednego z najbardziej znanych kucharzy na świecie. Zwłaszcza, gdy podając posiłek powiemy coś w rodzaju „Och, to tylko zwykłe crostini i puree z białej fasoli z czosnkiem”. Prawda, że brzmi lepiej niż „grzanki z fasolą”?
 
Składniki:
1 puszka białej fasoli, odsączona
1 duży ząbek czosnku
sól, pieprz, oliwa, ocet z czerwonego wina
kilka gałązek rozmarynu
1 łyżka oliwy
1 ząbek czosnku
sól

Czosnek drobniutko siekam i przesmażam chwilę na oliwie, ale bardzo uważam by się nie przypalił. Dokładam fasolę i duszę niecałe 10 minut. Na koniec doprawiam solą, pieprzem, octem i oliwą i rozgniatam wszystko widelcem.

Pokrojone na niewielkie kromki ciabatty lub zwykłe bułki wrocławskie wstawiam do piekarnika z uruchomionym grillem. Po kilku minutach wyciągam chrupkie pieczywo (najlepsza kontrola jest „na oko”, więc nie podaję czasu pieczenia), które można jeszcze przed nałożeniem pasty fasolowej skropić oliwą i posmarować przekrojonym na pół ząbkiem czosnku.

Wierzch gotowych crostini leciutko polewam oliwą wymieszaną z czosnkiem roztartym z solą i rozmarynem. W ostateczności można użyć suszonego rozmarynu, bo nie oszukujmy się, osiedlowe warzywniaki rzadko oferują coś więcej niż marchewkę i kapustę.

Po trzecie: cebula

Nie, nie bójcie się. Nie zamierzam zachęcać Was do karmienia gości surową cebulą. Ale zaręczam, że zwykła kanapka z szynką udekorowana marmoladą z czerwonej cebuli stanie się przebojem wieczoru. Taką marmoladę można, a nawet trzeba przyrządzić wcześniej, bo spokojnie postoi w lodówce. Trzeba tylko uważać, by nagle nie okazało się, że w słoiku widać dno.

Składniki:
1 kg czerwonej cebuli
250 g brązowego cukru
150 ml octu z czerwonego wina
oliwa lub masło do smażenia

Cebulę kroję w cienkie piórka i podsmażam na maśle lub oliwie aż zmięknie i lekko zmieni kolor. Dokładam cukier, mieszam do rozpuszczenia, po czym dolewam ocet i gotuję wszystko na wolnym ogniu tak długo, by uzyskało kleistą konsystencję marmolady (około 50 minut). Jedyne o czym muszę pamiętać to mieszanie od czasu do czasu.
źródło przepisu

Po piąte: jajko w bułce

czyli na koniec coś konkretnego.

Składniki:
2 czerstwe bułki kajzerki
1 mała czerwona cebula lub 2 łyżki marmolady z czerwonej cebuli
2 plastry boczku
2 łyżki śmietanki
2 jajka
sól, pieprz, masło

W bułkach wycinam od góry otwór, wyjmuję środek i lekko smaruję bułkę od środka masłem. Cebulę kroję na cieniutkie piórka lub wręcz ścieram na tarce, boczek tnę na małe kawałeczki.

Niewielkie płaskie naczynie żaroodporne smaruję masłem, wkładam do niego bułki i w wydrążonych otworach układam cebulę (z marmoladą jest o niebo lepsze, choćby dlatego warto ją zrobić!), boczek, polewam śmietanką i ostrożnie wybijam jajko. Posypuję solą i pieprzem. Wstawiam do piekarnika nagrzanego do 180-200 stopni na około 20 minut. Białko ma być już ścięte, a żółtko nadal płynne.

Wyjątkowo nie pisałam o pomidorach, ale w naszym kraju o tej porze roku, kiedy powstaje ten artykuł, te warzywa nie smakują zbyt pomidorowo. Natomiast jeśli ktoś nie może się bez nich obejść, to polecam opiekany chleb skropiony oliwą i posmarowany rozkrojonym ząbkiem czosnku, a na to pomidorki koktajlowe pokrojone w ćwiartki zmieszane z czarnymi oliwkami, świeżą bazylią, solą i pieprzem. Osobiście jednak poczekam na takie pyszności do lata.

Anna Lewandowska blog
 

reklama

Czy ta strona może się przydać komuś z Twoich znajomych? Poleć ją: