By nie ulec reklamie...

By nie ulec reklamie...

Święta, urodziny, Dzień Dziecka – zastanawiamy się, co kupić w prezencie naszemu dziecku.

Delikatnie wypytujemy, prosimy o napisanie listu do Mikołaja i... okazuje się, że otrzymujemy listę ostatnio reklamowanych w telewizji zabawek i słodyczy. 

Dla wielu dzieci, szczególnie tych młodszych, reklama to taka historyjka. Tym atrakcyjniejsza, że:

reklama

-    pokazuje piękny, często magiczny świat (misie mówią, lalki tańczą),
-    jest barwna, radosna, ma pozytywne zakończenie (nogi przestają boleć, plama znika),
-    trwa krótko – maksymalnie kilkadziesiąt sekund – to akurat tyle, na ile małe dziecko potrafi się skupić,
-    jest wyrazista – świat jest jasny i czytelny, przeciwieństwa przejaskrawione,
-    wykorzystuje wpadające w ucho melodie i slogany,
-    angażuje uczucia, 
-    postaci są stereotypowe – zawsze wiadomo, czego się po nich spodziewać.

Przed reklamą nie da się dziecka całkowicie uchronić, ale można zminimalizować jej wpływ. Najważniejsze jednak jest uczenie czym są (a czym nie są) reklamy. Wiedza na ten temat pozwala zrozumieć mechanizm jej działania i w pewnym stopniu uodpornić się na jej wpływ. Jak zacząć?

Ograniczyć ilość reklam

Jak to zrobić? Oczywiście nie unikniemy reklam ulicznych, ale z telewizyjnymi można sobie poradzić na kilka sposobów:
-    telewizor włączamy na konkretny program, potem należy go wyłączyć. Nie powinien być nieustannym tłem domowych zajęć. Korzystajmy z programu TV – zaznaczmy sobie, co i kiedy chcemy obejrzeć, potem odbiornik wyłączmy. Jest to szczególnie cenny zwyczaj wówczas, gdy dzieci są starsze i chętnie przedkładają telewizję nad inne aktywności.
-    nagrywamy konkretne bajki i puszczamy dziecku w porze dobranocki – to pozwala uniknąć najbardziej zmasowanego ataku na dzieci i reklam do nich adresowanych. 
-    zmieńmy kanał – to jest dość trudne, bo najczęściej o pełnej godzinie reklamy są nadawane na wszystkich kanałach, ale można próbować.
-    wyłączmy dźwięk – reklamy są celowo puszczane głośniej niż emitowany program, a wyłączenie dźwięku znacząco obniża siłę przekazu.

Rozmowa

Nie zostawiajmy dziecka samego z TV. Usiądźmy razem z nim. To ciekawe doświadczenie pozwoli nam dostrzec jak ogromną ilość reklam umieszcza się przed programami dla najmłodszych. W czasie takiej „sesji” zwracajmy uwagę dziecka na to, że celem reklam jest nie tylko poinformowanie o produkcie, ale i wzbudzenie potrzeby jego posiadania. Reklama zachęca do kupienia. To czas do rozmowy o tym, co w naszym życiu jest ważne, ale na miarę kilkulatka. Można się zastanowić, kto jest najlepszym towarzyszem zabaw, kiedy zabawa z kolegami jest najfajniejsza – czy zabawki pomagają w zabawie z innymi (jakie?) czy przeszkadzają? Która zabawka daje większe możliwości budowania, tworzenia, zmieniania? Które zabawki są trwalsze i służą dłużej? Dlaczego rzadziej są reklamowane zabawki trwałe? Czy serek z reklamy różni się smakiem od takiego niereklamowanego? Czy są środki czystości, które są skuteczne, a nie widzimy ich w TV? Czy to, co widzimy na ekranie telewizora to prawda? 

Porównanie

reklama

Dzieci chcą wszystkiego dotknąć, spróbować, sprawdzić. Czasem wystarczy pójść do sklepu i zobaczyć upragniony przedmiot oraz porównać go, sprawdzić czy rzeczywistość zgadza się z reklamowym opisem. Czy przedmiot jest równie duży jak na reklamie? Równie barwny? Zachowuje się tak samo? Czasem już tylko takie zabiegi wystarczą, żeby dziecko dostrzegło różnicę i zrezygnowało z chęci posiadania.

Dobry prezent

To rodzice kształtują w dziecku gust, także poprzez dobór zabawek. Warto podsuwać rzeczy, które sami uważamy za wartościowe. Kupując to, co pokazuje reklama, wzmacniamy w dziecku przekonanie, że tak należy robić bez względu na cenę. Nie oznacza to wcale, że nie należy kupić czasem czegoś, co jest marzeniem wszystkich przedszkolaków. Dając dziecku taki prezent uczymy go, że jego uczucia i pragnienia się dla nas liczą, ale nie pozwalajmy na kształtowanie gustów i potrzeb naszego dziecka specom od marketingu i pokazujmy inne, ciekawsze możliwości. Szukajmy innych rozwiązań niż tylko te, które podsuwają nam reklamy. A zanim kupimy dziecku kolejną zabawkę, zastanówmy się, na ile my sami ulegamy presji reklamy...

Joanna Górnisiewicz

Ocena: z 5. Ocen:

Ten tekst nie ma jeszcze oceny. Dodaj swoją!

Czy ta strona może się przydać komuś z Twoich znajomych? Poleć ją: