„Zabawa“ w obwinianie

„Zabawa“ w obwinianie

Każdy człowiek miewa poczucie winy i jest to normalne. Problem zaczyna się wtedy, gdy poczucie winy staje się nadmierne. Niektórzy mają tendencje do przypisywania sobie odpowiedzialności za wszystko, także za te rzeczy, na które w ogóle nie mają wpływu.

Często do takiego postrzegania siebie i świata popychają rodzice, gdy mówią „przez ciebie jestem smutna”, „ty mnie wykończysz”,  „ja dla ciebie..., a ty...”, „ to twoja wina, że...” Wystarczy, że rodzic rzeczywiście zachoruje, czy przytrafi się jakieś nieszczęście, a już dziecko nabiera przekonania, że to właśnie ono jest tego sprawcą. Od tego łatwo przejść do nieustannego potępiania samego siebie i w końcu znienawidzenia.

Takie osoby, jako dorosłe, czują się winne również za wszystko, co ich spotyka w związku, są idealnymi ofiarami, także przemocy domowej. Poczucie winy sprawia, że taka osoba próbuje ze wszelkich sił zadośćuczynić za to, co się dzieje. Trudno próbować zadowolić cały świat i nienawidzić siebie, stąd też wśród osób nadmiernie obwiniających się nie tylko wiele chorób, w które organizm „ucieka”, ale i liczne próby samobójcze.

Twoja wina...

Człowiek o w miarę pozytywnej samoocenie czuje się źle, kiedy komuś sprawi przykrość czy zrobi krzywdę. Taka sytuacja sprawia, że powinien spojrzeć na siebie krytycznie, ale to nie jest przyjemne. Nie jest też miła sytuacja, w której widzimy, że ktoś przez nas cierpi. Stąd próba złagodzenia tego.

reklama

Jedną z metod jest obwinianie ofiary: „zrobiłem to, bo sobie zasłużyła”, „ma za swoje”. Taką metodę stosują chyba wszyscy rodzice, którym zdarzyło się uderzyć własne dziecko: w bardzo wyszukany i skomplikowany sposób umieją usprawiedliwić to, że użyli przemocy, bo brakło im cierpliwości czy chęci rozwiązania problemu w spokoju. Tego rodzaju wytłumaczenie pojawia się również w związkach, w których obwinianie się nawzajem może zostać rozbudowane do niesłychanie skomplikowanych gier.

Gramy w obwinianie

O grach, również małżeńskich, wiele pisał Eric Berne w książce „W co grają ludzie. Psychologia stosunków międzyludzkich”. Jego zdaniem w takich grach ludzie przyjmują, w zależności od sytuacji, różne role, porzucają je, zamieniają się nimi, po to, aby osiągnąć swój cel, często podświadomy. Zabawy w obwinianie mogą zająć w stosunkach między partnerami całkiem wysoką pozycję.

„Patrz, co przez ciebie zrobiłem” to gra, która poprzez obwinianie pozwala tak zmanipulować rodzinę, aby  pozostawiła daną osobę w spokoju i nie wymagała od niej podejmowania żadnych decyzji. Wystarczy, że przy każdej próbie zakłócenia odosobnienia, coś się wyleje, rozsypie, stłucze, wówczas wystarczy obwinić za to przeszkadzającą osobę „widzisz, to przez ciebie to rozlałem...”. Po kilku takich sytuacjach partner, żona, rodzina, przestają zakłócać spokój, sami podejmują decyzje. Jeżeli będą to decyzje błędne, to wówczas obwiniający zyskuje dodatkowy atut:  „to wszystko przez ciebie”.

Najlepszym przeciwdziałaniem tej grze jest pozostawienie w samotności osoby próbującej manipulować w ten sposób, gdyż to uniemożliwi jej „zagranie” swojej roli, drugą możliwością jest przerzucanie odpowiedzialności z powrotem na drugą osobę (przynajmniej częściowo), co wcale łatwe nie jest i wymaga pewności siebie – najgorsze jest przyjęcie postawy „ja tylko chciałam pomóc”.

„Zobacz, ja tak bardzo się staram” to zabawa, w którą można się „bawić”, jeżeli nie chce się podjąć czegoś, czego oczekuje partner. Często dotyczy to sytuacji, w której coś w małżeństwie się psuje i jedna strona nalega na terapię. Wówczas drugi partner podejmuje cały szereg „pozornych” działań, które nie przynoszą oczekiwanych skutków, a za ich brak „gracz” obarcza partnera, bo przecież „ja tak bardzo się staram, a ty ciągle się czepiasz”. Łatwo w ten sposób winę za wszelkie trudności w związku przenieść na drugą stronę.

W takim wypadku najlepszym sposobem jest rezygnacja z obecności partnera na terapii, to nie pozwoli mu na tworzenie pozorów, że się stara. Najlepszy sposób na takich „graczy” to właśnie nie podejmowanie gry. Zwykle jest tak, że obwinianie wymaga od drugiej strony postawy ofiary. Jeśli nie zgodzimy się na granie narzuconej nam roli, wówczas wytrącamy to narzędzie manipulacji z ręki. Zwykle to blokuje zapędy partnera do takiego działania. Zawsze też warto rozmawiać mówiąc szczerze o własnych uczuciach.

Joanna Górnisiewicz

 

Ocena: z 5. Ocen:

Ten tekst nie ma jeszcze oceny. Dodaj swoją!

Czy ta strona może się przydać komuś z Twoich znajomych? Poleć ją: