Nowa rodzina mojego taty

Nowa rodzina mojego taty

Rozwód, rozstanie rodziców, rozpad rodziny na mniejsze kawałki, wyprowadzka jednego z opiekunów to wszystko są pojęcia, które same w sobie już brzmią złowrogo. Rzadko kiedy takie rewolucje odbywają się w przyjemnej atmosferze – pisze Ula. – Dodatkowo często rozstaniom rodziców towarzyszy kolejny cios w postaci "nowej" mamy czy "drugiego" taty.

To prawda – rozwód to doświadczenie bolesne i często traumatyczne, i to dla wszystkich stron, także dzieci. Niestety, o ile dorośli potrafią, prędzej czy później, rozpocząć nowe życie, wchodząc w związki i zakładając rodziny, o tyle dzieciom ciężko jest to wszystko zrozumieć. Bywa, że owa rzeczywistość jest trudna, kompletnie irracjonalna - przerasta je i boli. Czy tak musi być?

Ula:Śmiem twierdzić, że mimo wielu starań rodziców, nie da się przekonać dzieci, że wszystko będzie dobrze, a rodzina, pomimo rozstania, wciąż jest kochając i normalna. Napisałam, że nowy związek rodzica to cios, bo dla mnie tak to było. Jako pięciolatka nie rozumiałam wiele. Wiedziałam, że mama płacze przez tatę, ojca nie ma nigdy w domu i chyba nawet lepiej, że się w końcu wyprowadził. O tym, że założył nową rodzinę, dowiedziałam się od niego. Zabrakło mu chyba odwagi, by mnie na to przygotować. Zwyczajnie, w tajemnicy przed moją mamą, zabrał mnie do swojego nowego domu, nowej kobiety i nowego dziecka, które nie wiedziałam dlaczego mówiło do niego "tato". Wytłumaczył mi wtedy, że ten chłopiec tak zwyczajnie ma. Wydało mi się dziwnym, że do MOJEGO taty mówi takimi słowami, ale skoro dla ojca sprawa była jasna...

Dla mnie to był obcy chłopiec, nigdy tak naprawdę się nie poznaliśmy, gdyż każda z matek broniła dostępu do swojego dziecka, nastawiała wrogo do tego drugiego, a ojcu było wszystko jedno. Narosły między nami antagonizmy. Finał jest taki, że kompletnie nie wiem, co się dzieje z moim przyrodnim bratem. Ponieważ nasz ojciec zniknął z życia nas obojga, oprócz genów nic nas nie łączy. Próbowałam go nawet jakoś odnaleźć z bezpiecznej odległości, online, ale nie zarejestrował się na żadnym portalu społecznościowym. Na bezpośrednie kontakty nie mam ochoty ani odwagi.
Rodzice, którzy zdecydowali się na rozwód (który powinien być rozwiązaniem naprawdę ostatecznym) i ułożyli sobie życie na nowo, nie powinni zapominać, że to, co dla nich łatwe i przyjemne, a nawet oczywiste, nie jest takie dla tych, których zostawili. Dla dzieci z poprzedniego związku to kolejny ból i poczucie odrzucenia - "tata nie kocha mamy, ale mnie też nie, skoro chce mieć 'nowe' dzieci".

reklama

Maria:Rozwód moich rodziców, choć był przeżyciem przykrym i bolesnym, przyjęłam z ulgą. Nie działo się u nas najlepiej - matka nie kochała ojca, źle go traktowała, on pił. Moja codzienność to ciągłe kłótnie i nawet bijatyki. Ojciec nie odszedł od nas do nowej kobiety, ale zaraz po tym, jak dostał papiery z sądu (założył sprawę o rozwód, żeby – tak to widzę – ocucić matkę, ale ona, zamiast się wystraszyć i zmienić do niego stosunek, w sumie była zadowolona), związał się z kobietą, matką mojej koleżanki z klasy. To było straszne, bo ta dziewczyna to klasyczna idiotka (zawsze tak uważałam, więc moja opinia nie wynika z nagle nabytej wrogości).

Mój ojciec jest człowiekiem prostym - nie filozofuje, nie myśli ani perspektywicznie, ani szeroko. Bierze życie takim, jakie jest, a stosuje przy tym niezrozumiałą dla mnie logikę (i wrażliwość). Otóż uznał, że i mnie, i swoją pasierbicę, będzie traktował SPRAWIEDLIWIE - kupował nam nawet takie same prezenty! Nikt nie potrafi sobie wyobrazić, jak się czułam. Ja, dotychczas ukochana córeczka tatusia i takie zero, zajmowałyśmy w jego sercu tyle samo miejsca. To było dla mnie straszne, bolało tak mocno, że nie umiałam, i chyba wciąż nie umiem, sobie z tym poradzić. Tak się nią chwalił, tak obnosił, że Kinga to i tamto - a ja? Czułam się gorsza, wybrakowana, kompletnie do d…. Być może jej też o mnie opowiadał, tego nie wiem, nie interesuje mnie to. Moja mama nie widzi problemu w tym, że ojciec postępuje tak, a nie inaczej. Wychodzi więc, że wydziwiam, przecież takie jest życie. Nie powinnam mieć oczekiwań. Czas dorosnąć i dostosować się do rzeczywistości, a nie naginać ją do swoich wyobrażeń.

Wiem jedno. Rodzice, którzy zakładają nowe rodziny, nigdy nie powinny dopuścić do sytuacji, by dziecko, które opuszczają, czuło się gorsze i porzucone, zepchnięte na trzeci, bo nawet nie drugi, plan. Myślę, że gdybym miała jasność, że rodzice, choć się rozstają, nadal mnie bardzo kochają i wciąż jestem dla nich najważniejsza, nie byłoby tak, że odejście ojca traktuję jak odrzucenie, które rzutuje na mnie, moje widzenie siebie i świata.

Red. Monika Zalewska-Biełło

Ocena: z 5. Ocen:

Ten tekst nie ma jeszcze oceny. Dodaj swoją!

Czy ta strona może się przydać komuś z Twoich znajomych? Poleć ją: