Jedno sprytne rozwiązanie, które ułatwiło nam karmienie w dzień i w nocy

Treść powstała we współpracy z Baby Brezza 
Ostatnie zmiany: 4 grudnia 2025
Jedno sprytne rozwiązanie, które ułatwiło nam karmienie w dzień i w nocy

Jasio ma dziś siedem miesięcy. Patrząc na niego teraz, pogodnego, uśmiechniętego, ciekawie śledzącego świat, sama nie wierzę, jak wyglądały nasze pierwsze chwile.

Synek urodził się za wcześnie. Zobaczyłam go dopiero po ponad dwóch tygodniach. Wcześniej tylko na zdjęciach. On w inkubatorze, ja w innym szpitalu. Do tego okazało się, że karmienie piersią tym razem było wykluczone. Było mi strasznie przykro, bo pamiętałam z pierwszym synkiem, jaką to budowało więź. Na początku czułam się trochę jak opiekunka. A później miłość przyszła sama, stopniowo, gdy strach przestał być codziennością.

W szpitalu karmienie mlekiem było… paradoksalnie łatwe. Personel dostarczał gotowe butelki z mlekiem modyfikowanym dla wcześniaków. Brałam buteleczkę, nakręcałam jednorazowy smoczek i chwilę później wszystko było gotowe. Bez odmierzania porcji, bez studzenia, bez liczenia mililitrów. Regularnie, co trzy godziny - prosto i przewidywalnie.

 A potem wróciliśmy do domu i cała logistyka spadła na nas. Nastawianie wody, studzenie, sprawdzanie temperatury, odmierzanie proszku… Działaliśmy z narzeczonym jak zgrany zespół, ale były momenty, kiedy zmęczenie dawało się nam we znaki. A malutki Jasio potrafił bardzo głośno upomnieć się o jedzenie.

Niedawno pojawił się u nas ekspres do mleka Baby Brezza.
Ustawiliśmy go na komodzie z przewijakiem. Biorę Jasia, przewijam, w międzyczasie nastawiam mleko. Już nawet nie muszę wychodzić z pokoju. Koniec z nocnym bieganiem do kuchni. I nawet  kiedy człowiek jest zaspany, ekspres sam pamięta ostatnie ustawienia. W nocy wciskam tylko „start” i gotowe. Mleko w idealnej temperaturze, równiutko wymieszane, gotowe od razu.

Mój narzeczony, gadżeciarz z natury, od razu przeglądał panel, klikał ustawienia, sprawdzał funkcje. Ja byłam bardziej ostrożna. Nie wiedziałam, czy ogarnę składanie i obsługę. Jednak wystarczyło wyjąć części, spojrzeć na ilustracje, poskładać krok po kroku. Okazało się to naprawdę proste.

Co się zmieniło w naszym dniu? Nasze poranki.

Kiedyś dzień zaczynał się od biegu do kuchni, zanim jeszcze zdążyłam otworzyć oczy. Teraz wszystko odbywa się spokojnie, w jednym miejscu. Jasio widzi, że wyciągam butelkę - od razu wyciąga łapki. Bez płaczu, bez napięcia. W kilka sekund mleko jest gotowe i możemy wrócić do łóżka, poprzytulać się jeszcze chwilę. Po prostu zaczynam dzień z większym luzem i spokojem.

Ekspres do mleka Baby Brezza dał nam coś, czego żadna instrukcja obsługi nie obiecuje: łagodny początek dnia i więcej bliskości. Bo te pierwsze chwile potrafią zadecydować o całym poranku.

Czasem potrzebujemy czasu, żeby tę bliskość odnaleźć. Czasem spokoju. A czasem jednego sprytnego rozwiązania, które daje oddech potrzebny do tego, by móc naprawdę być razem. 

I choć Jasio dziś wybudza się rzadziej, to myślę, że ekspres najbardziej docenią rodzice noworodków i maluszków, które często budzą się w nocy. Wtedy różnica jest największa. W środku nocy nie trzeba biec do kuchni, studzić wody ani odmierzać porcji. Wszystko jest pod ręką, w tym samym pokoju. 

To też świetne rozwiązanie do większych domów czy mieszkań dwupoziomowych, gdzie normalnie trzeba byłoby schodzić kilka razy na dół. Dzięki ekspresowi cały proces karmienia można przenieść tam, gdzie naprawdę jest potrzebny - do sypialni albo pokoju dziecka.  

Wydaje mi się też, że taki ekspres może być naprawdę pomocny wtedy, kiedy rodzic zostaje sam z maluchem. Albo kiedy przejmuje opiekę tata czy dziadkowie. Wszystko jest na tyle proste i powtarzalne, że łatwo przygotować mleko bez presji czy stresu.

Czy ta strona może się przydać komuś z Twoich znajomych? Poleć ją: