7 złych powodów, dla których ludzie wchodzą w zwiazki
Jesteś singlem, być może masz partnera. Pracujesz, spotykasz się z przyjaciółmi, prowadzisz pasjonujące życie - niemniej nie jesteś szczęśliwa. Odczuwasz bowiem brak kogoś, kto będzie ci naprawdę bliski, z kim będziesz się czuła dobrze i pewnie, z kim połączy cię wielka miłość.
Być może – w poszukiwaniu tego jedynego – skakałaś z kwiatka na kwiatek, a może tkwisz w związku, który cię nie satysfakcjonuje (i jedynie skrycie marzysz o spełnieniu w miłości). Zastanawiasz się czasem, dlaczego tak się dzieje? Prawdopodobnie winy szukasz w sobie – „Przyciągam niewłaściwych mężczyzn” to najczęstsza odpowiedź. Tymczasem często okazuje się, że nie znajdujemy szczęścia w związku wcale nie dlatego, że wiążemy się z niewłaściwymi osobami, ale wchodzimy weń z niewłaściwych powodów. Jakich?
1. Rozpaczliwa samotność
Poczucie osamotnienia, smutek i pustka często pchają w – często przypadkowe - ramiona. Samotność potraf dokuczyć i zmęczyć tak bardzo, że wiele osób wiąże się z kimś nieodpowiednim, niemal na siłę. „Lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu” to w tym przypadku kiepska dewiza.
2. Czy to jest przyjaźń czy to jest kochanie?
reklama
Zdarza się, że na bycie razem decyduje się kobieta i mężczyzna, których łączyła przyjaźń - chociaż między nimi wcale się nagle nic nie zmieniło, nie dopadła ich strzała Amora. Doszli po prostu do wniosku, że skoro są sobie bliscy, mają podobne zainteresowania, dobrze się czują w swoim towarzystwie i lubią spędzać ze sobą czas, może warto by spróbować? A nuż się uda? Zwłaszcza, że na horyzoncie nie widać drugiej połówki żadnego z nich… Niestety - związki, gdzie motywacją jest przyjaźń, zazwyczaj są krótkotrwałe.
3. Desperacja
Wszyscy inni mają kogoś, ja tez chcę! Chcę z nim zasypiać i się budzić, kochać się, dzielić radością i smutkiem. Wprawdzie nie spotkałam jeszcze wyśnionego księcia (i nie wiadomo, czy będę miała to szczęście), a ten Marek wcale nie jest taki zły… Uwaga! Strategia „z braku laku…” to jedynie krótkofalowe rozwiązanie kryzysowe, które jednak – tak dla związku, jak dla własnego samopoczucia - nie rokuje dobrze.
4. Potrzeba wsparcia
Nieudane małżeństwo, rozpad wieloletniego związku, trudna sytuacja życiowa to sytuacje, kiedy wielu rozbitków życiowych podejmuje wyciągniętą ku nim pomocną dłoń i... otwarte serce. W ich przypadku wchodzenie w nowy związek jest niczym innym jak formą ucieczki, próbą zapomnienia i odwrócenia uwagi od problemu. To nie miłość, a potrzeba, by stanąć na własnych nogach, wspierając się na silnym męskim ramieniu, w bezpiecznej przystani. O ile duże są szanse na to, że na nowym gruncie uda się szybko zapomnieć o bólu i samotności, o tyle szanse na to, że taki związek przetrwa, są nikłe – no chyba, że po drodze narodzi się prawdziwa miłość…
reklama
5. Ciśnienie, by się ustatkować
U kobiet, zwłaszcza w – ekhm – pewnym wieku, często pojawia się ciśnienie, by się ustatkować. Ich źródłem są potrzeby i wewnętrzny głos, który robi wyrzuty i zachęca do intensywniejszych poszukiwań partnera. Do tego presja społeczna – tak rodzina (Kiedy się wreszcie ustatkujesz?), aura, którą tworzą zamężne koleżanki, opowiadające o familijnej rutynie, jak i wdrukowane w nas schematy, role i funkcje życiowe, w które powinnyśmy się, na pewnym etapie życia wpisać, robią swoje.
6. Poczucie winy
Choć wydaje się to absurdalne i niedorzeczne, bowiem wiązanie się z kimś z powodu poczucia winy bądź współczucia jest działaniem destrukcyjnym, to sytuacje takie nie zdarzają się szczególnie rzadko. Wchodzenie w intymną relację z kimś, tylko dlatego, że jest on nieszczęśliwy, tak bardzo kocha czy wręcz grozi targnięciem się na własne życie (w przypadku odrzucenia), to kiepski pomysł. Takie związki – niemal z definicji - nie mogą być szczęśliwe. Jak długo bowiem można być z kimś, do kogo czuje się współczucie czy litość?
7. Prestiż i wygoda
reklama
Nie jest to zjawisko charakterystyczne dla czasów współczesnych (choć jest nim dewaluacja wartości, konsumpcjonizm i kult pieniądza). Tak było zawsze, że małżeństwo czy związek dwojga ludzi nosił znamiona transakcji czy układu. I dziś bywa, że ludzie wchodzą w związki wyłącznie z wyrachowania i niskich pobudek (np.materialnych) - wydaje im się, że życie z kimś, kto jest „dobrą partią” (bo jest osobą zamożną, ma mieszkanie, firmę czy zasobne konto) to szansa na wygodne życie, to jak wygrana na loterii. Oznacza bowiem komfortowe i dostatnie życie, opływające w profity, co skutecznie podnosi i samoocenę, i status społeczny. Tylko - niestety - później nie zawsze jest kolorowo...
Monika Zalewska-Biełło