Jak to jest być mamą dziecka nadpobudliwego? Wyobraź sobie...

Jak to jest być mamą dziecka nadpobudliwego? Wyobraź sobie...

Wychowywanie nadpobudliwego dziecka jest prawdziwym wyzwaniem. Terapeutka mnie zawsze pociesza, że tylko matka trojaczków może mnie zrozumieć.

Na placu zabaw moje dziecko krzyczy najgłośniej i biega jak szalone, w przedszkolu przynajmniej trzy razy w tygodniu jestem informowana, co tym razem narozrabiał. Gucio zawsze jest w samym środku akcji. A ja razem z nim.


Wychowanie dziecka z nadwyżką energii jest kolosalnym wyczynem. Czasem zarówno emocjonalnie, jak i fizycznie czuję się, jak wrak człowieka. Wielokrotnie mam ochotę stanąć i zacząć krzyczeć “Uspokój się nareszcie!”, ale wiem, że to obróci się przeciwko mnie.

Dlatego staram się, jak mogę wyciszać jego nakręcenie. Mówią, że takie dziecko potrzebuje być cały czas zajęte lub mieć wyzwania, wtedy czuje się lepiej. A ja mam wrażenie, że nie nadążam za jego potrzebami, że jest jak czarna dziura, która wchłania w siebie z prędkością światła wszystkie bodźce, a potem jeszcze szybciej je przetwarza.

Całymi dniami jest w ciągłym ruchu, tak jakby non stop działał w przyspieszeniu. Jako niemowlę był głośny i intensywny, a popołudniowe drzemki nigdy nie były takie same. Czasem spał godzinę, czasem po 15 minutach miał naładowane akumulatory. Teraz drzemki zniknęły. Gucio nie chodzi tylko biega, a jeśli musi siedzieć to się wierci. Gubi rzeczy, gada jak nakręcony i co chwilę zmienia pomysł na zabawę.


Po 5 latach czuję się czasem totalnie wyczerpana. Mam wrażenie, że żyję w ciągłym pośpiechu. Wieczory nadchodzą zbyt późno, poranki nastają za wcześnie. Chciałabym móc spokojnie usiąść przy stole i zjeść posiłek, poleżeć z książką, albo po prostu zająć się swoimi sprawami.  Wiem są jeszcze wieczory, ale wtedy jedyne o czym marzę to o położeniu się do łóżka.


Często, kiedy mam dosyć pojawia się poczucie winy, że jestem beznadziejną matką, że może mogłabym coś robić lepiej, inaczej. Dobrze, że mam kontakt z terapeutką, która potrafi wyprowadzić mnie z takiego stanu. Fajnie, że mam męża, który mnie odciąża w weekendy.  

I mam też oparcie w synku, bo jego niespożyta energia i ciągły entuzjazm dają mi chęć do działania. To jedyna osoba, jaką znam, która zrywa się z łóżka każdego ranka, jakby to był najbardziej ekscytujący dzień w jej życiu i codziennie, każdego dnia przytula się do mnie ufnie i tak, jakbyśmy nie widzieli się od wieków. Jego radość życia i miłość powodują, że odnajduję w sobie kolejne pokłady siły, cierpliwości i energii, których u siebie nie podejrzewałam.


I wszystkim mamom nadpobudliwych dzieci chcę powiedzieć jedno. Jesteście fantastyczne i robicie świetną robotę. Nie dajcie sobie wmówić, że jest inaczej.
Pozdrawiam Natalia


Ocena: z 5. Ocen:

Ten tekst nie ma jeszcze oceny. Dodaj swoją!

Czy ta strona może się przydać komuś z Twoich znajomych? Poleć ją: